Prezes Bertus Servaas zapowiadał, że jest zainteresowany rozgrywkami z udziałem najlepszych drużyn Europy Środkowo-Wschodniej. Po raz kolejny dostał zaproszenie od kierownictwa Ligi SEHA, udał się na rozmowy, ale podkreślał, że nie zrobi nic za plecami Superligi i ZPRP. - Musimy przeanalizować sytuację - mówił.
Problem w tym, że Liga SEHA to kolejne olbrzymie obciążenie dla zespołu występującego w Superlidze, Pucharze Polski i Lidze Mistrzów. Tak naprawdę jedyną realną opcją na występy było opuszczenie fazy zasadniczej Superligi (jak Veszprem dwa lata temu). Prezes Servaas wykluczył taką ewentualność.
PGE VIVE Kielce rozmawiał o Lidze SEHA z prezesem Superligi Markiem Janickim i wiceprezesem Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Henrykiem Szczepańskim. Po spotkaniu obwieścił, że VIVE nie pojawi się w tych rozgrywkach. Przynajmniej przez najbliższe lata.
- Mam takie stanowisko, że większą wartość dla nas ma rozwój PGNiG Superligi niż wejście do SEHA Ligi. W związku z tym temat naszej gry w Lidze SEHA w ciągu najbliższych lat definitywnie upadł, nadal w pełnym wymiarze będziemy grali w Superlidze - wyjaśnił Servaas.
ZOBACZ WIDEO Fabiański może wrócić do Londynu. "Do jego zachodniej części"