Początek należał do gospodyń. W 6 minucie Łączpol prowadził już 4:1, jednak Piotrcovia z czasem doprowadziła do remisu 9:9. Ostatecznie pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem nierozstrzygniętym (12:12). Po zmianie stron piotrkowianki zaczęły grać szybko i szczególnie za sprawą Beaty Kowalczyk oraz Katarzyny Mijas wyszły na prowadzenie 16:12. Piotrkowianki kontrolowały grę i na 15 minut przed końcem było już 21:16. Wtedy nawet najwięksi sympatycy gdyńskiego zespołu nie przewidywali, że ich drużyna odrobi stratę. Tymczasem podopieczne Jerzego Cieplińskiego wzięły się ostro do pracy i doprowadziły do remisu 23:23 (57 min.). Końcówka to prawdziwy horror godny filmów Alfreda Hitchocka. Kolejne dwie bramki zdobywają bowiem gdynianki: najpierw Stachowska, a potem Koniuszaniec i stają przed olbrzymią szansą odniesienie zwycięstwa. Bohaterką ostatnich sekund jest jednak Sylwia Lisewska, która dwukrotnie trafiła do bramki rywalek. Ostatni rzut to prawdziwy majstersztyk. Zawodniczka Piotrcovii oddała bowiem rzut na kilka sekund przed końcem z 11:12 metrów i zrobiło się 25:25. Sędziowie zarządzili zatem dogrywkę. Tu doświadczenie piotrkowianek wzięło górę i to one cieszyły się z brązowego medalu. Szampan lał się strumieniami zwłaszcza na prezesa Bartosza Rola.
Łączpol Gdynia - Piotrcovia 26:29 (25:25, 12:12)
Wynik rywalizacji 3:0
Łączpol: Sziwierska, Jurkowska - Sulżycka 2, Andrzejewska 3, Stachowska 6, Musiał 2, Całużyńska, Szott 1, Aleksandrowicz 1, Szwed 4, Koniuszaniec 2, Kulwińska 5, Sabała.
Piotrcovia: Kowalczyk - Mijas 6, Dominiak, Chudzik 1, Kornacka 3, Polenz 5, Lisewska 6, Wypych 6, Krzysztoszek 2, Podrygała, Szafnicka, Dąbrowska, Owczarek.
Widzów: 400.
na Instagramie 
na Facebooku 
