Odważne nadzieje Łukasza Rogulskiego. "Chcemy realnie zagrażać najlepszej dwójce"

WP SportoweFakty / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Łukasz Rogulski
WP SportoweFakty / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Łukasz Rogulski

Łukasz Rogulski po kilku latach spędzonych w Gdańsku przeniósł się na Lubelszczyznę do ekipy brązowego medalisty, Azotów Puławy. - Chcę, żeby ten klub realnie zagrażał najlepszej obecnie dwójce - mówi.

Za drużyną Azotów początek serii gier kontrolnych. W słowackim Preszowie puławianie zanotowali porażkę (32:34) i wygraną (32:31) z miejscowym Tatranem. Nie wyniki były tu jednak najważniejsze. - Mimo, że nie wygraliśmy dwóch meczów, to jesteśmy wraz z trenerem zadowoleni. Jak na początek przygotowań wyglądało to całkiem fajnie.

Nowy obrotowy ekipy z Lubelszczyzny miał okazję zacząć się oswajać z dawno nie przeżywaną sytuacją. Mowa o wewnętrznej rywalizacji na obrocie z, bardziej doświadczonym, Tomaszem Kasprzakiem. - Pozycja pierwszego kołowego jest sprawą otwartą w każdym klubie. Taka zdrowa konkurencja jest bardzo potrzebna. To tylko będzie pięło nas obu w górę. W Wybrzeżu trochę mi takiej rywalizacji brakowało. Problemem były kontuzje, które na szczęście mnie omijały - powiedział .

Przenosiny z Trójmiasta do dużo mniejszych Puław były kolejną zmianą w jego sportowym życiu. - Spędziłem dziewięć lat w Gdańsku, od czasów liceum. Nauczyłem się tego miasta od A do Z. Oprócz tego, że pochodzę z Mazur, czuję się też gdańszczaninem. Kocham to miasto - wyznał. Są jednak w tych przenosinach także pewne plusy. - Jestem nastawiony typowo na to co robię, czyli grę w piłkę ręczną i rozwijanie się sportowo. To może mi tylko pomóc w osiągnięciu celów.

A te Rogulski ma dosyć odważne. - Przede wszystkim założyć na koniec sezonu krążek naszyję i mam nadzieję, że będzie to inny niż brązowy. Chcę, żeby ten klub realnie zagrażał najlepszej obecnie w Polsce dwójce zespołów. Myślę, że jesteśmy w stanie tego dokonać.

ZOBACZ WIDEO Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę

Źródło artykułu: