Mimo porażki Paweł Rusek może być zadowolony z postawy swojej drużyny na tle wymagającego przeciwnika. Kaliszanie zagrali bardzo dobrze, szczególnie przed przerwą.
Dobry wynik zawdzięczali bardzo skutecznej grze w ataku. W pierwszej połowie na palcach jednej ręki można było liczyć nieskuteczne rzuty miejscowych. W połączeniu z paroma udanymi interwencjami Łukasza Zakrety dało to wynik 17:18.
Im dłużej trwało spotkanie, tym więcej niedokładności było po stronie gospodarzy. - Zagraliśmy bardzo dobrze przez 59 minut. Wszystko funkcjonowało dobrze poza grą bez bramkarza w końcówce. Trzeba było wybrać czy bronimy dobry wynik, czy przygotowujemy wariant gry potrzebny w lidze - ocenia trener Energi MKS-u. Wówczas gospodarze stracili trzy bramki rzutami przez całe boisko.
Do tego momentu MOL-Pick prowadził różnicą 3-4 trafień. W końcówce miał nawet 7 bramek przewagi, co nieco zatarło dobre wrażenie po grze kaliszan.
- W szatni powiedzieliśmy sobie, że mamy realizować swój plan. Uważam, że swoje założenia zrealizowaliśmy w stu procentach - dodaje Rusek, który chwalił swój zespół. Szczególnie, że ten musiał radzić sobie bez podstawowych defensorów - Zbigniewa Kwiatkowskiego i Łukasza Kobusińskiego, którzy będą gotowi do gry za dwa tygodnie.
W piątek obie ekipy rozegrają kolejne sparingi. Gospodarze zmierzą się z HC Motorem Zaporoże, natomiast Pick zmierzy się z Orlenem Wisłą Płock.
Energa MKS Kalisz - MOL-Pick Szeged 29:35 (17:18)
MKS: Zakreta, Padasinau, Potocki - Krycki 6, Kniazeu 4, Szpera 5, Adamski 2, Drej 2, Bałwas 2, Grozdek 3, Adamczak Paweł 1, Adamczak Piotr 2, Klopsteg 1, Pilitowski 1, Bożek, Misiejuk, Wojdak, Czerwiński.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min.
MOL-Pick: Sego, Alilović - Pedro 2, Maqueda 3, Sigurmannsson 7, Blazevic, Gaber 1, Bombac 4, Bodó 5, Sostaric 2, Bánhidi 2, Henigman, Sunajko 2, Canellas 1, Żytnikow 3, Kasparek 2, Balogh 1.
Karne: 6/7.
Kary: 6 min.
ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk: Medal dedykuję rodzicom i pani Irenie Szewińskiej
To zupełnie nie ten poziom sportowy!
Krekora jest do wzięcia! Za darmo!