PGNiG Superliga: Arka nie położyła się przed PGE VIVE. Punkty dla faworyta

Newspix / Grzegorz Jędrzejewski  / Na zdjęciu: Daniel Dujshebaev (PGE VIVE Kielce)
Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Daniel Dujshebaev (PGE VIVE Kielce)

W meczu 3. kolejki PGNiG Superligi, Arka Gdynia przegrała z PGE VIVE Kielce 31:40. Zawodnicy z Trójmiasta, mimo olbrzymiej różnicy potencjałów, nie położyli się przed utytułowanym rywalem, choć o niespodziance nie było mowy.

Tałant Dujszebajew tego dnia mógł do protokołu wpisać kolejną ważną dla siebie osobę. Nie tylko ważną na boisku, ale również w jego życiu. Jego syn Daniel został ściągnięty do Kielc po to, by pomóc zespołowi mającemu problemy kadrowe i od razu był jednym z najskuteczniejszych zawodników swojej drużyny.

Napisać, że obie drużyny skupiły się przede wszystkim na ataku, to jak nie powiedzieć nic. Arka i PGE VIVE oddały łącznie aż 120 rzutów, a w statystykach prób trafienia na bramkę, nie było żadnej różnicy. Od samego początku, Arka chciała pokazać się przed swoimi kibicami. Gdy Filipa Ivicia pokonał Kelian Janikowski, w 6. minucie było 4:4.

Oba zespoły grały szybko, jednak Arce nie udało się zabiegać mistrzów Polski. PGE VIVE bardzo szybko wyszło na wysokie prowadzenie. Już w 16. minucie, gdy trafił Daniel Dujshebaev, na tablicy wyników widniał rezultat 7:13. Arka nie rozgrywała długo piłki w ataku, jednak rzuty gdynian były zbyt nieskuteczne. Gdy nawet gospodarzom udawało się nieco zbliżać do dominatorów polskiej ligi, ci bardzo szybko ich karcili. Do przerwy było 14:21.

W ostatnich sezonach, bardzo często PGE VIVE Kielce w drugiej połowie włączało piąty bieg i odjeżdżało daleko rywalom. Tak jednak nie było tym razem. Kielczanie nie skupiali się mocno na obronie. Nie zależało im na śrubowaniu wyniku i było to wodą na młyn dla Arki. Gdynianie mieli okazję pokazać kilka efektownych akcji, które mogą na stałe przyciągnąć kibiców do tej drużyny.

Dla wielu gdynian samo wyjście na boisko w meczu z takimi rywalami było wielkim przeżyciem, jednak nie zawsze ich głowy się gotowały. Przykładem jest choćby Michał Klapka, który wcześniej występował jedynie w rozgrywkach młodzieżowych, a we wtorek rzucił trzy bramki na trzy próby. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 31:40. Gdynianie momentami pokazali, że potrafią, a PGE VIVE ma kolejne punkty do ligowej tabeli. Można przypuszczać, że obie ekipy osiągnęły to, co chciały przed przystąpieniem do meczu.

Arka Gdynia - PGE VIVE Kielce 31:40 (14:21)

Arka: Pieńczewski (3/26 - 12 proc.), Zimakowski (8/24 - 33 proc.) - Rychlewski 6, Janikowski 5, Kamyszek 5, Olszewski 4, Klapka 3, Lisiewicz 2, Mollino 2, Przysiek 2, Czaja 1, Jamioł 1 oraz Jasowicz, Souza, Ćwikliński, Wolski.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Klapka, Mollino, Jasowicz, Ćwikliński - po 2 min.).

PGE VIVE: Ivic (13/27 - 35 proc.), Cupara (3/10 - 30 proc.) - D.Dujshebaev 6, Jachlewski 6, A.Dujshebaev 5, Aguinagalde 4, Fernandez Perez 4, Karalek 4, Lijewski 4, Moryto 3, Janc 2.
Karne: 1/2.
Kary: 2 min. (Karalek 2 min.).

Sędziowie: M.Orzech, R.Orzech.
Delegat ZPRP: Ireneusz Cieśliński.

Widzów: 1 000.

ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych

Źródło artykułu: