PGNiG Superliga: zabrzanie osiągnęli cel, ale nie bez trudu

Materiały prasowe / POGOŃ SZCZECIN / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu: zespół NMC Górnika Zabrze
Materiały prasowe / POGOŃ SZCZECIN / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu: zespół NMC Górnika Zabrze

NMC Górnik ograł na własnym terenie Sandra Spa Pogoń Szczecin 32:26. Mecz 3. kolejki PGNiG Superligi miał jednak bardzo zacięty przebieg. Dopiero w drugiej połowie zabrzanie wypracowali dystans, który potem zdołali utrzymać do ostatniego gwizdka.

Spotkanie w Zabrzu miało jednego faworyta. Był nim oczywiście NMC Górnik. Podopieczni Rastislava Trtika w pierwszej serii rozbili w pył gdynian, by w następnej kolejce być wyraźnie słabszym od PGE VIVE. Teraz mogli udowodnić, że nie najlepsza postawa przeciwko mocno osłabionym kadrowo kielczanom, była jedynie wypadkiem przy pracy.

To udowadnianie szło miejscowym jednak jak po grudzie. Pierwsze minuty były dość obiecujące, ale im dłużej trwało to spotkanie, tym szczecinianie zaczęli stawiać faworytowi poprzeczkę coraz wyżej. Cieszyć mogła postawa Dawida Krysiaka czy też Pawła Krupy. Za sprawą tego drugiego Pogoń dość niespodziewanie objęła prowadzenie 7:6 jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa zawodów.

Zawodził nieco Aleksandr Tatarincew. Starał się szukać sobie pozycji rzutowych, ale doskonale wyczuwał go bramkarz Portowców. Taka sytuacja miała miejsce choćby pod koniec pierwszej połowy. Wówczas nie dość, że źle zachował się w ataku, to po chwili zbyt ostro zaatakował rywala broniąc dostępu do własnej bramki i zszedł z dwoma minutami kary. Szczecinianie nie wykorzystali jednak przewagi liczebnej. Strata piłki, niecelny rzut i to śląska siódemka zyskała dystans. Tak na dobrą sprawę po 30 minutach powinien być remis, choć wynik 15:14 mógł gości z pewnością zadowalać.

Zło rozpoczęło się dla Portowców tuż po wznowieniu spotkania. Najpierw faulował Wojciech Matuszak, a po niespełna minucie również Wojciech Jedziniak. Gra dwóch mniej, jeśli jeszcze w tamtym czasie pozwala "trzymać się" w miarę blisko gospodarzy, tak potem dało się odczuć upływające siły. Ostatnią "nadzieją" było odesłanie na ławkę kar Marka Daćki. Zdaniem sędziów kołowy zasłużył na bezpośrednią czerwoną kartkę.

Znów jednak zaważyły detale. Tu strata piłki, tam niewykorzystana okazja. Zabrzanie nie mogli z tego nie skorzystać. Mieli po swojej stronie więcej atutów ofensywnych, ale dopiero pod sam koniec mocniej podreperowali skromny wcześniej dystans i zgarnęli 3 punkty. Bardzo dobre recenzje zebrali: Bartłomiej Tomczak oraz Arkadiusz Bosy - zdecydowanie najskuteczniejsi w swoich drużynach.

PGNiG Superliga, 3. kolejka:

NMC Górnik Zabrze - Sandra Spa Pogoń Szczecin 32:26 (15:14)

NMC Górnik: Kornecki, Zapora - Gluch 4, Daćko 5, Tomczak 7 (1/1), Gromyko, Sluijters 3, Czuwara 1, Pawelec, Buszkow 2, Tatarincew 3, Gliński 1, Gogola 3, Bąk 1, Adamuszek 2.
Karne: 1/1
Kary: 10 min. (Daćko - 4 min., Bąk, Tatarincew, Tomczak - 2 min.)
Czerwona kartka: Marek Daćko w 47. minucie zawodów.

Sandra Spa Pogoń: Teterycz, Bartosik - Radosz, Krupa 4, Bosy 8, Jońca, Jedziniak 3, Krysiak 5 (1/1), Matuszak 2, Rybski 2 (1/2), Miłek, Zaremba 1, Fedeńczak 1.
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Krupa, Miłek, Matuszak, Jedziniak, Fedeńczak - 2 min.)

Sędziowie: Kierczak (Pielgrzymowice), Wrona (Kraków).
Widzów: 700

ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych

Komentarze (0)