Elverum, czyli wielka niewiadoma. Rywal Orlenu Wisły Płock zupełnie odmieniony

PAP/EPA / J.CASARES / Na zdjęciu: Magnus Frederiksen
PAP/EPA / J.CASARES / Na zdjęciu: Magnus Frederiksen

Dominatorzy na własnym podwórku, odmłodzony zespół, a co za tym idzie właściwie brak znanych nazwisk w kadrze. Norweskie Elverum Handball, najbliższy rywal Orlenu Wisły Płock, to ogromna zagadka.

W Norwegii są nie do ruszenia, wygrywają jak leci, od 2012 roku dzierżą mistrzostwo. Maszynę do wygrywania stworzył obecny selekcjoner kadry Christian Berge, ale jak dotąd przechodzili bolesną weryfikację w Europie. W dodatku, przed nowymi rozgrywkami stracili prawie wszystkich doświadczonych i tak naprawdę jedynych szerzej znanych zawodników, Kevina Maagero Gulliksena, Richarda Hanischa i wieloletniego lidera, Andre Lindboe.

Skład opiera na się na Norwegach, dopiero wkraczających w świat piłki ręcznej. Jedynie Alexander Westby od kilku lat pracuje na swoją markę, nieźle radził sobie z Pucharze EHF. Reszta, nie umniejszając nikomu, jest zupełnie anonimowa dla przeciętnego kibica handballa.

Zespół od 2014 roku prowadzi Michael Appelgren (nie mylić z Mikaelem Appelgrenem, bramkarzem Rhein-Neckar Loewen), zatem nie pamięta ostatniej potyczki z Nafciarzami. W 2013 roku Elverum Handball, z Berge na ławce, przegrało z Nafciarzami 25:27 po bardzo wyrównanym boju. Wśród płocczan wystąpił jedyny obecny zawodnik wicemistrzów Polski, Marcin Wichary. W rewanżu Wisła wygrała 30:25.

Elverum nie ukrywa, że celuje w miejsce w czołowej dwójce i awans do barażów o fazę TOP 16. Na inaugurację nie poradzili sobie jednak na gorącym terenie w Bukareszcie, przegrali z Dynamem 24:26. U siebie nieraz zaskakiwali - dwa lata temu pokonali tam Montpellier.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Wielkie zamieszanie w tie-breaku. "Argentyńczycy mogli czuć się pokrzywdzeni"

Komentarze (0)