Liga Mistrzów: mistrzowie Europy czekają na PGE VIVE Kielce. "Gospodarze są faworytami"

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Blaż Janc
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Blaż Janc

W 3. kolejce Ligi Mistrzów szczypiorniści PGE VIVE zmierzą się na wyjeździe z obrońcą tytułu - zespołem Montpellier Agglomeration HB. Gospodarze liczą na przełamanie i pierwsze w tym sezonie punkty w rozgrywkach.

Francuzi zmagania na europejskich parkietach rozpoczęli od dwóch porażek i z pewnością nie takiego powrotu się spodziewali. W ostatni weekend maja świętowali zdobycie trofeum, ale wrześniowe starcia przyniosły zimny prysznic. Na inaugurację przegrali u siebie z Vardarem Skopje, a w drugiej kolejce polegli w Brześciu. Kielczanie zaliczyli zdecydowanie lepsze otwarcie - w mocno okrojonym składzie przeciwstawili się ekipie z Veszprem, a następnie pokonali Rhein-Neckar Loewen. Żółto-biało-niebiescy jednak nie uważają się za faworytów.

- Myślę, że faworytem będzie zespół z Montpellier. To oni są mistrzami Europy i musimy mieć do nich szacunek. Każdy mecz na wyjeździe jest trudny, więc musimy skupiać się na sobie. Mamy własne cele i swoją pracę do wykonania - przekonuje Blaż Janc.

Przed lekceważeniem rywali przestrzega zresztą także kapitan kieleckiej siódemki, Michał Jurecki: - Na pewno dokładnie przeanalizujemy dotychczasowe występy Montpellier. Nie mieli udanego startu, ale trzeba do nich podejść z ogromnym szacunkiem, bo to przecież obecny zdobywca trofeum Ligi Mistrzów. Oni mają swoje problemy, my mamy swoje, dlatego musimy się skupić tylko na naszej drużynie, podejść do tego starcia jak najlepiej skoncentrowani i przygotowani. Jedziemy tam jednak po dwa punkty - podkreśla rozgrywający.

Mistrzowie Polski mają z Francuzami rachunki do wyrównania. Przed dwoma laty to właśnie gracze z Montpellier wyeliminowali kielczan w LAST 16 i pozbawili szans na występ w ćwierćfinale. - Jeśli przegraliśmy, to oznacza, że byliśmy gorsi. To było jednak dwa lata temu i nie chcę do tych meczów wracać. Tego nadchodzącego spotkania też nie chcemy rozpatrywać w kategorii jakiegokolwiek rewanżu. Obie drużyny od tego czasu bardzo się zmieniły - ucina jednak Jurecki.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Reprezentant Polski kpi z komentarzy. "Dostaniemy złoty medal, bo nam się wszyscy podłożą"

Tamten sezon był już jednak pierwszą zapowiedzią ogromnych ambicji francuskiej ekipy. Montpellier dopięło swego w poprzednim sezonie i po doskonałym weekendzie finałowym cieszyli się z triumfu w całych rozgrywkach. - Nie byli w gronie faworytów do zwycięstwa, ale myślę, że patrząc na ich poprzednie mecze i formę, jaką prezentowali, to widać było, że to nie jest przypadkowa banda. Mają w ekipie zawodników, którzy od wielu lat reprezentują swoje kraje i akurat w tamtym momencie potrafili to doskonale wykorzystać. Wszyscy na poszczególnych pozycjach trafili ze swoją dyspozycją, podczas Final Four mieli swoje pięć minut i doszli na sam szczyt - mówi kapitan zespołu.

Przed kielczanami trudne zadanie - pokonać mistrzów Europy na ich własnym terenie. - Najmocniejsze punkty naszych rywali? Na pewno wszechstronność, bo w drużynie jest wielu graczy, którzy w każdym momencie mogą po prostu wziąć piłkę i z niczego stworzyć doskonałą akcję. Mają trochę problemów kadrowych, dlatego nie wiadomo dokładnie, w jakim składzie wystąpią w meczu przeciwko nam, ale trener na pewno dobrze nas przygotuje i z pewnością już zna ich wszystkie słabsze strony - zapewnia Jurecki.

- Recepta jest prosta - zagrać świetnie w obronie i dzięki temu móc rzucać łatwe bramki. Myślę, że teraz dobrze nam idzie bieganie i to będzie też najważniejsze w tym meczu. Musimy być bardzo skoncentrowani - twierdzi z kolei Blaż Janc. Jednym z najmocniejszych punktów Montpellier jest rodak skrzydłowego - Vid Kavticnik. - Vid był jednym z moich idoli, to super zawodnik, ale też świetny człowiek. W niedzielę jednak nie będzie moim przyjacielem - śmieje się Janc.

Źródło artykułu: