O ostatnich dwóch tygodniach Nafciarze zapewne najchętniej by zapomnieli. Wpadka w ligowym pojedynku z Górnikiem Zabrze, następnie porażka w Lidze Mistrzów z hiszpańskim Abanca Ademar Leon. Obraz słabości Wisły dopełnił wtorkowy mecz przeciwko Arce Gdynia - mimo zwycięstwa, płocczanie nie potrafili odnaleźć w nim swojego rytmu i przez długi czas męczyli się z outsiderem PGNiG Superligi. Dlatego 5. kolejka prestiżowej LM będzie dla zawodników Orlen Wisły Płock miała kluczowe znaczenie.
Rywalem Nafciarzy będzie Dinamo Bukareszt, które od 2016 roku nie schodzi z pierwszego miejsca w krajowej lidze. Wspierani przez fanatycznych kibiców, zawodnicy z Bukaresztu coraz śmielej marzą o powrocie do sukcesów sprzed lat, również na arenie europejskiej, kiedy to mistrzowie Rumunii docierali m.in. do półfinału Pucharu EHF.
Przed sezonem w kadrze Dinamo doszło do prawdziwej rewolucji. Szeregi rumuńskiego zespołu opuściło aż 7 zawodników, w tym liderzy drużyny. Barwy lokalnego rywala, CSM Bukareszt, wybrali bracia Sajad oraz Allahkaram Esteki, którzy stanowili główne zagrożenie rzutowe. Z kolei kierunek francuski obrał Białorusin Wadim Gajduczenko - rozgrywający zdecydował się na grę w zespole Saint Raphael Var HB. W ich miejsce ściągnięto ośmiu nowych graczy, w tym m.in. Amine Bannoura z Chambery Savoie HB czy utalentowanego rumuńskiego lewoskrzydłowego Andrei Negru.
Najbliższy rywal Nafciarzy to prawdziwy kocioł narodowościowy i mieszanka wybuchowa niesfornych charakterów. W zespole występują zawodnicy stanowiący miks kultur, pochodzący z Iranu, Tunezji, Rosji czy Chorwacji. Dodatkowo, nie wszyscy należą do najbardziej ułożonych. Chociażby wspomniany Bannour - poprzedni klub najpierw zawiesił w kwietniu tunezyjskiego prawego rozgrywającego za obstawianie wyników u bukmachera, a ostatecznie rozwiązał z nim kontrakt. - Zachowanie zawodnika jest niezgodne z wartościami wyznawanymi przez klub - argumentowali sternicy Chambery.
Pomimo to, Rumuni dobrze radzą sobie od początku sezonu, szczególnie w Lidze Mistrzów. W grupie D uzbierali już 6 punktów, przegrywając jedynie z hiszpańskim Ademar, czym potwierdzają swoje aspiracje odnośnie gry w dalszej fazie rozgrywek. Trochę gorzej gracze Dinamo wypadają w lidze rumuńskiej, gdzie po 6 kolejkach zajmują 3. miejsce ze stratą trzech punktów do lidera.
Wisłę czeka zatem bardzo ciężki pojedynek. Nie tylko ze względu na nieobliczalność swojego rywala, ale przede wszystkim na własne słabości. Nieskuteczność, proste błędy, niefrasobliwość w grze podopiecznych Xaviera Sabate - Nafciarze muszą wyeliminować wszystkie te mankamenty, żeby móc myśleć o zwycięstwie. I o odzyskaniu zaufania swoich kibiców, których coraz mniej jest z meczu na mecz na trybunach Orlen Areny.
W Płocku ciągle czekają na powrót Mateusza Góralskiego. Uraz prawoskrzydłowego przeciąga się, ale wychowanek Wisły powinien już niedługo wrócić do składu. W nim z kolei powinno znaleźć się miejsce dla Adama Morawskiego. 23-letni bramkarz nie był brany w ostatnich meczach pod uwagę, ale gdy wrócił między słupki na mecz z Arką to był jedną z najjaśniejszych postaci w swojej drużynie. Przeciwko zespołowi z Trójmiasta "Loczek" zaliczył blisko 40 proc. skutecznych obron i dał wszelkie powody, aby postawić na niego również w europejskich rozgrywkach.
Początek spotkania z mistrzem Rumunii w niedzielę (14.10.) o godzinie 20:00.
Liga Mistrzów, grupa D, 5. kolejka
Dinamo Bukareszt - Orlen Wisła Płock / 14.10.2018, godz. 20:00
ZOBACZ WIDEO Brzeczek zabrał głos ws. współpracy Piątka z Lewandowskim