Byłe mistrzynie Polski w dramatycznej sytuacji. Sprawa trafiła do ministerstwa

Materiały prasowe / Grzegorz Jędrzejewski  / Na zdjęciu: szczypiornistki Arki Gdynia
Materiały prasowe / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: szczypiornistki Arki Gdynia

Nie płacą pensji od miesięcy, zawodniczkom grożą eksmisje, same muszą dbać o sprzęt. Arka Gdynia, zasłużony klub piłki ręcznej, dryfuje na dno. Dziewczyny wysłały wstrząsające pismo do ministra sportu, w którym błagają o odsunięcie prezesa od władzy.

Szczypiornistki Arki Gdynia mistrzyniami Polski zostały w ubiegłym roku. Wtedy prezydent miasta przyznał im premie za tytuł. Pieniądze wpłynęły na konto klubu, ale już nie na konta autorek sukcesu. Latem aż 13 szczypiornistek uciekło z tonącego okrętu, także teraz drużyna jest oparta głównie na juniorkach (zajmuje 10. pozycję na 12 zespołów w Superlidze). Dług wobec byłych zawodniczek wynosi 100 tys. zł, a te, które pozostały nadal nie otrzymują żadnych pieniędzy.

Klub zaczął mieć kłopoty finansowe w sezonie 2017/18 po tym, jak ze sponsoringu wycofała się firma "Vistal", która od wielu lat wspierała piłkę ręczną w Gdyni. Pomogło miasto: najpierw przekazało z budżetu na promocję 333 tys. zł, potem 700 tys., po kilku miesiącach dorzuciło jeszcze 1 milion. Na konta piłkarek wpłynęły pieniądze: 500 zł za marzec, wypłacone w lipcu! I to jedyne wynagrodzenie od kilku miesięcy. 

Klub tłumaczył, że wszystko pochłonęła organizacja i wyjazdy na mecze pucharów europejskich. Wielokrotnie próbowaliśmy się skontaktować z prezesem Markiem Gutteterem, który podejmuje autonomiczne decyzje, ponieważ tworzy jednoosobowy zarząd. Bezskutecznie.

O komentarz poprosiliśmy dyrektora Gdyńskiego Centrum Sportu, Marka Łucyka. - Przekazujemy pieniądze w ramach budżetu promocji miasta. Klub rozliczamy z wykorzystania tych środków na promocję Gdyni. To on decyduje o tym, jak je przeznaczy. Ogłosiliśmy we wrześniu kolejny przetarg na promocję, ale Arka nie przygotowała jeszcze wszystkich wymaganych dokumentów. Kolejną transzę wsparcia (ponad 500 tys. zł - przyp. red.) dostanie wtedy, gdy uzupełni braki w dokumentacji. Oczywiście niepokoją nas doniesienia medialne i skargi rodziców, ale to klub ma odpowiednie organy do kontroli wydawanych pieniędzy. Zawodniczki otrzymały premię za mistrzostwo, jej rozdzielenie leży w gestii klubu - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Różnica klas w "świętej wojnie". Pewna wygrana PGE VIVE Kielce

Z powodu długów, klub otrzymał warunkową licencję na grę w bieżącym sezonie Superligi. - Sprawa Arki będzie przedmiotem posiedzenia Komisji Ligi zaplanowanego na początku listopada - mówi nam Bogusław Trojan, Komisarz Ligi. - Jesteśmy zdziwieni ostatnimi doniesieniami, wcześniej nie dotarły do nas skargi zawodniczek. Regulamin dopuszcza możliwość odebrania licencji.

Piłkarki zaciskają pasa i grają. Niektóre musiały opuścić wynajmowane przez klub mieszkania, bo właściciele wyrzucali je za niepłacony czynsz. Różnie sobie radzą, niektóre przeniesiono do hoteli, ale czy klub zapłaci za pokoje?

Także sekcje juniorskie są w fatalnej sytuacji: trenerzy pracują za darmo, od sierpnia bez umów o pracę, wynagrodzeń nie dostali od początku roku. Prawie wszystkie wydatki ponoszą rodzice - łącznie z opłatami za internat, hale do treningów, a nawet klej do piłki ręcznej.

Zawodniczki na razie nie chcą mówić pod nazwiskami, natomiast byłe piłkarki, trenerzy i rodzice wysłali do ministerstwa sportu listy z opisem sytuacji. Poniżej można je przeczytać.

Treść listu byłych zawodniczek do Ministra Sportu i Turystyki:

Szanowny Panie Ministrze Witoldzie Bańka,Zwracamy się do Pana z prośbą o zajęcia się sprawą, która ma miejsce w klubie piłki ręcznej GTPR (Gdyńskie Towarzystwo Piłki Ręcznej) obecnie pod nazwą Arka Gdynia (do końca roku 2017 pod nazwą Vistal Gdynia) grającym w rozgrywkach PGNIG Superligi Kobiet z powodu niewypłacenia zaległych pieniędzy za sezon 2017/2018.
Jak dla każdego sportowca, który zawodowo uprawia dyscyplinę sportową gdzie angażuje się w 100% w to co robi poświęcając swoje zdrowie i czas są to jedyne środki dochodu. Dzięki zaangażowaniu całego zespołu Gdyński klub zdobył Mistrzostwo Polski w sezonie 2016/2017 w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet. Latem 2017 roku zaczęły się problemy głównego sponsora klubu Vistal Gdynia SA. Na początku sezonu 2017/2018 pojawiły się zaległości finansowe, które akceptowałyśmy przez bardzo długi okres. W grudniu 2017 po wycofaniu się głównego sponsora Vistal Gdynia SA wynagrodzenia przestały być wypłacane.
Klub do dzisiaj nie znalazł nowego sponsora na uregulowanie zaległości finansowych. W tym czasie klub opuściło 13 zawodniczek z czego znaczna część z winy klubu w związku zaległościami finansowymi. Dodatkowo zastanawiający jest fakt jak klub mógł przystąpił do rozgrywek PGNiG Superligi Kobiet w sezonie 2018/2019 mając zaległości finansowe powyżej stu tysięcy złotych wobec byłych zawodniczek oraz to jak chce dalej funkcjonować nie mając środków finansowych. Klub nie próbuje w żaden sposób uregulować zaległych pieniędzy z zawodniczkami, nie ma również planu jak zmienić ten stan. Obecnie klub nie funkcjonuje na poziomie dającym nadzieje że to się zmieni.
Według naszej oceny spowodowane jest to brakiem umiejętności zarządzania przedsiębiorstwem przez osoby obecnie kierujące klubem w Gdyni. Taki stan rzeczy również negatywnie wpływa na środowisko piłki ręcznej w Gdyni, ponieważ nie jest to właściwa promocja tej dyscypliny wśród młodych ludzi, którzy chcą zawodowo zająć się Piłką Ręczną. Reprezentując ten klub przez wiele lat na arenie krajowej i międzynarodowej zawsze starałyśmy się osiągnąć najlepszy wynik sportowy. Aby to osiągnąć zawsze liczyło się dobro klubu z Gdyni, tak samo jest teraz. Pan jako jeden z niewielu osób wie czego doświadczają sportowcy każdego dnia aby móc poświęcić się swojej dyscyplinie.
Dlatego prosimy Pana Ministra o wsparcie i zajęcie się sprawami:
Zwrotu zaległych pieniędzy przez klub za sezon 2017/2018
Sprawdzenie sytuacji i wprowadzenie działań umożliwiających ustabilizowanie sytuacji w klubie
Odsunięcie prezesa klubu
Byłe zawodniczki klubu GTPR Gdynia

Pełna treść listu trenerów grup młodzieżowych:

Szanowni Państwo
Piszemy do Was my młodzieżowi trenerzy piłki ręcznej Arki Gdynia - kontynuacji klubu GTPR VISTAL Gdynia. Sytuacja w klubie jest dramatyczna.
Seniorki ostatnie wynagrodzenie otrzymały za marzec - 500 PLN wypłacone 17 lipca. Dziewczyny zamiejscowe muszą wyprowadzić się z wynajmowanych mieszkań do końca tego tygodnia tj. 21.10.2018r. ze względu na nieuregulowanie rachunków osobom wynajmującym, bramkarka ściągnięta z Koszalina nie ma lokum, śpi u koleżanek, torby ma w aucie. Nie są opłacone rachunki za sprzęt sportowy, transport itd. Brak w sztabie szkoleniowym masażysty. Zawodniczki kupują same obuwie sportowe.
Juniorki nie mają opłaconego internatu, jeden z rodziców wpłacał co miesiąc pieniądze za internat ale otrzymał od Prezesa konto klubu nie internatu i jest winny całą kwotę (taka mała malwersacja).
Trenerzy grup młodzieżowych nie otrzymali wynagrodzenia za miesiące styczeń i luty, od sierpnia pracują bez umowy i wynagrodzenia szkoląc młodzież w 3 grupach młodzieżowych.
W tym roku juniorki starsze zajęły V miejsce, a juniorki młodsze vice mistrzostwo Polski. W miesiącu wrześniu (od połowy)hala była dostępna tylko 3 razy w tygodniu na dwie drużyny (powinno być 7 jednostek treningowych na dwa zespoły), młodzież zamiejscowa pod groźbą wyrzucenia z internatu ma zapłacić za internat do czego zobowiązał się Klub.
Trenerzy grup młodzieżowych

List rodziców zawodniczek:

Szanowny Pan Marek Gutteter,
w imieniu rodziców dzieci i młodzieży trenującej piłkę ręczną w ramach GTPR Gdynia zwracamy się do Zarządu o podjęcie działań prowadzących do ustabilizowania sytuacji w klubie.
Jesteśmy głęboko zaniepokojeni brakiem dialogu pomiędzy władzami klubu, szczególnie prezesem Markiem Gutteterem, a trenerami drużyn sportowych, a także pomiędzy rodzicami a prezesem. Brak jakichkolwiek informacji ze strony władz, co do przyszłości powoduje chaos i budzi w rodzicach lęk o rozwój trenujących dzieci.
Niewydolność w temacie szkolenia grup dziecięcych i młodzieżowych widzimy już od kilku lat. Nie mamy w klubie osoby koordynujące drużyny dziecięce i młodzieżowe, nie wszyscy mamy ubezpieczenie klubowe dla zawodniczek, brak jest podstawowego sprzętu sportowego, hali, na której bez obaw o swoje zdrowie fizyczne moglibyśmy trenować. W tym roku szkolnym nie zapewniono zawodniczkom sali do trenowania i rozgrywania meczów ligowych.
W ZS-P nr 3 nie zabezpieczono terminów na treningi dla grup młodzieżowych. Powód: brak działań przez prezesa w tym temacie i nieopłacone należności z lat ubiegłych i niechęć dyrektora wyżej wymienionej placówki, by wiązać się umową z naszym klubem.
Po interwencji trenerów, rodziców w tej sprawie udało się wynająć halę do trenowania. Jednak w jednym terminie dla juniorek i juniorek młodszych więc dziewczyny dzielą salę po połowie.
Przynależność klubowa to także posiadanie strojów do gry, jak i do reprezentowania GTPR na imprezach wojewódzkich i ogólnopolskich, nasze dzieci także tego nie mają! To jak mają budować przynależność klubową?
Byliśmy klubem, o którym marzyło wiele dziewcząt spoza województwa. Te, którym się udało i grają w naszych barwach w tej chwili pozostawione są same sobie, ponieważ klub nie zapewnia im podstawowych warunków umowy, czyli np. opłacony pobyt w internacie.
Nasze dzieci oddając swoje zdrowie na boisku, w razie kontuzji, nie mają dostatecznego, a niektórzy żadnego wsparcia ze strony władz.
Kobieca piłka ręczna miała wysoką pozycję pośród sportów w Gdyni. Chodząc na mecze seniorek i zagrzewając je do walki tworzyliśmy pewną tożsamość z klubem, nasze dzieci chciały być takie jak Małgorzata Gapska, czy Patrycja Kulwińska. Trenując z pełnym poświęceniem i sercem udawało im się przybliżyć poziomem do tych zawodniczek. Drużyny młodzieżowe zdobywały medale, a prezes obiecywał nagrody za tak wspaniałe osiągnięcia. Niestety okazało się, że były to tylko puste obietnice.
Władze klubu pokazały młodzieży, że słowo dane przez dorosłego nic nie znaczy. Okazuje się, że ten trud, poświęcenie i pasja, której oddały się nasze dzieci idą na marne, bo przed naszym klubem nie ma perspektyw ani możliwości rozwoju.
Dlatego zwracamy się już nie z prośbą a z żądaniem by:
- ustabilizować sytuację w klubie,
- powołać koordynatora ds. grup dziecięcych i młodzieżowych,
– w terminie jednego tygodnia od Walnego Zgromadzenia, zorganizować spotkanie pomiędzy władzami klubu a rodzicami, w celu omówienia przyszłości sportowej naszych dzieci,
– zapewnić młodzieży ustawową ochronę z tytułu ubezpieczenia,
– zapewnić młodzieży pełnowymiarową halę, sprzęt sportowy, a także stroje do trenowania,
– traktować rodziców jako podmiot, a nie przedmiot oddziaływania prezesa. Rodzice to nie zło konieczne a partner, który pragnie wspierać rozwój dziecka, a co za tym idzie, pragnie, by macierzysty klub był w dobrej kondycji finansowej, jak i organizacyjnej.
Z poważaniem,
rodzice zawodniczek

Komentarze (23)
Mistrz z Lublina
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapomniałem dodać najważniejszego:
6. poziom ligi to DNO, przede wszystkim poziom sędziowski, ale także poziom niektórych zawodniczek - najwyższy poziom rozgrywek potrzebuje 6, max. 8 zespołów
Czytaj całość
avatar
rogoMKS
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Mistrzu, uważam, że piszesz głupoty. Tym bardziej, że w Lublinie swego czasu nie było lepiej, a tylko dzięki legendzie Montexu udało się w tamtym czasie utrzymać klub nad powierzchnią wody. My Czytaj całość
avatar
JIIIS
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Skandal !
Natychmiast przeprowadzić audyt i równolegle sprawę do prokuratury,
Mistrzu - wina zawodniczek, że w Gdyni nie ma za bardzo komu kibicować ? Grały w silnym klubie, miały zapewnione u
Czytaj całość
avatar
Tomasz Kamiński
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Racja, co za znaczenie ma ilość kibiców w tej sytuacji. Dziewczyny przychodzą do "roboty"i nalezą się im za to pieniądze jak psu buda i chłopu ziemia. I też jestem zdania, że pisanie listów (pe Czytaj całość
Damian Dopingowicz
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jak Komisarz Ligi może twierdzić, że nie dotarły do ZPRP skargi zawodniczek jak powszechnie wiadomo, że każda z tych 13 zawodniczek, które odeszły to z winy klubu a ich kontrakty rozwiązał nikt Czytaj całość