Ignacio Moya nie zwalnia tempa w barwach Orlenu Wisły Płock, ale decyzji o przedłużeniu kontraktu nie ma

Materiały prasowe / Orlen Wisła Płock / Na zdjęciu: Nacho Moya
Materiały prasowe / Orlen Wisła Płock / Na zdjęciu: Nacho Moya

Rozgrywający nie zaprzestaje zaskakiwać, a jego coraz większą rolę w drużynie dostrzega także trener Xavier Sabate. Mimo to nadal nie wiadomo, jak będzie wyglądać jego przyszłość w Orlenie Wiśle, bo kontrakt Moyi wygasa już w grudniu tego roku.

Przypomnijmy, że 30-latek trafił do Płocka krótko przed rozpoczęciem nowego sezonu, by pomóc w treningach i występach wicemistrzów Polski w PGNiG Superlidze pod nieobecność Tomasza Gębali i wobec dochodzącego do siebie po kontuzji barku Nemanji Obradovicia.

- W związku z zaistniałą sytuacją wytypowaliśmy kilka nazwisk, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Ignacio - mówi szkoleniowiec płocczan, Xavier Sabate.

- Wiadomo, że na rynku nie było już zbyt wielu zawodników, a już zwłaszcza takich, którzy byliby skłonni przyjść do nas najwyżej na kilka miesięcy. Nie zmienia to faktu, że szukaliśmy gracza o określonych umiejętnościach, który faktycznie przydałby się w zajęciach, a nie tylko wypełnił lukę, żeby zgadzała się liczba zawodników. Ignacio poznałem, jak miał bodajże 18 lat, a od tego czasu zdążyliśmy przepracować razem jakieś 3-4 lata. Nie ukrywam, że patrząc na niego wtedy, spodziewałem się, że w niedalekiej przyszłości trafi do jednego z czołowych klubów w lidze hiszpańskiej, która moim zdaniem była na tamte czasy najlepsza na świecie. To się nie udało, ale nigdy nie zastanawiałem się dlaczego, bo czy w sporcie można być czegokolwiek pewnym? Moya ma na pewno wysokie umiejętności, ale okazało się, że to po prostu za mało, bo ważną rolę odgrywa także przygotowanie mentalne i wiele innych rzeczy. Wiem, że Ignacio na pewno oczekiwał więcej po wyjeździe do Rumunii, gdzie spędził tylko jeden sezon, ale czasem tak po prostu jest - kontynuował.

Patrząc na grę Hiszpana, można się zastanawiać, czy nie powinien otrzymywać jeszcze więcej szans, zwłaszcza na środku rozegrania. Jak dodaje Sabate, to nie takie proste, i to mimo tego że po ostatnim meczu z Dinamem Bukareszt Sabate wskazał go nawet jako kluczowego w odniesieniu zwycięstwa.

- Ignacio wywiązuje się z zadań, jakie wyznaczyliśmy mu przed sezonem, więcej niż dobrze, a dodatkowo okazał się bardzo przydatny także w Lidze Mistrzów, ale rolę liderów tej drużyny powierzyłem innym zawodnikom i będę to od nich egzekwował, bo uważam, że są w stanie robić to najlepiej - zakomunikował.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Demolka w Kielcach! Pewna wygrana PGE VIVE

Czy rozgrywający zostanie w ekipie Orlenu Wisły na dłużej?

- Tego nie wiem, bo nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie - kontynuuje Sabate. - Przed nami ważne mecze i chciałbym, byśmy to na nich skupili się w pierwszej kolejności. Niedługo wrócimy jednak do tematu, choć pozostanie Ignacio to skomplikowana sprawa, bo nie dość, że on sam musiałby wyrazić na to zgodę, to jeszcze musielibyśmy zapłacić pewną rekompensatę klubowi z Malagi, gdzie miał pierwotnie rozpocząć bieżące rozgrywki.

W 15 meczach obecnego sezonu Moya rzucił dla płocczan 18 bramek.

Komentarze (9)
avatar
hbll
6.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabo muszą w Płocku płacić, skoro Moya woli 1500-2000 euro w banku w Maldze niż grę w lidze mistrzów w Płocku. Z drugiej strony myślę, że może chodzić o pragmatyzm - Moya wie, że nie gra jakoś Czytaj całość
avatar
unabomber
6.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przecież sam w Waszym wywiadzie powiedział, że wraca do Hiszpanii, bo ma fuche w banku a grać zamierza amatorsko 
avatar
Złoty Bogdan
5.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zdaje się, że zawodnik podjął już tę decyzję za trenera i.........wraca do Hiszpanii........pracować w banku. Jeśli dla niego to lepsza fucha niż kontrakt w Płocku, to Orlen Wisełka naprawdę ni Czytaj całość
Wiślak zks
5.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tarabochię nakrywa kapeluszem.