PGNiG Superliga: Energa Wybrzeże pokazało charakter. Gdańszczanie wygrali przegrany mecz

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Adrian Kondratiuk (Energa Wybrzeże Gdańsk)
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Adrian Kondratiuk (Energa Wybrzeże Gdańsk)

Olbrzymich emocji dostarczył mecz pomiędzy Energą Wybrzeżem Gdańsk i Zagłębiem Lubin. Goście prowadzili w drugiej połowie już różnicą pięciu bramek, jednak gdańszczanie pokazali olbrzymi charakter i wygrali 29:25.

Od samego początku przeważali zawodnicy Bartłomieja Jaszki, a olbrzymią różnicę zrobił Jakub Skrzyniarz. W ciągu dziesięciu minut, bramkarz Zagłębia Lubin obronił cztery piłki i dzięki temu gdy Artura Chmielińskiego pokonał Przemysław Mrozowicz, na tablicy wyników widniał rezultat 2:6.

Marcin Lijewski poprosił o czas i jak się okazało przyniosło to oczekiwane rezultaty. Co prawda drugi bramkarz, Przemysław Witkowski odbił do przerwy tylko jedną piłkę, jednak Energa Wybrzeże grała lepiej w obronie i gdy trzy razy z rzędu trafił Adrian Kondratiuk, był remis 6:6.

Zawodnicy z Lubina nie dali się jednak zdominować i nie pozwolili gdańszczanom na wyjście na prowadzenie. Znów wyszli na trzybramkową przewagę, którą gospodarzom udało się dopiero zniwelować podczas gry w podwójnej przewadze. Ostatnie akcje przed przerwą należały jednak do lubinian, którzy schodzili do szatni przy wyniku 13:15. Wszystko było jednak jeszcze możliwe.

ZOBACZ WIDEO: Fajdek o mały włos nie zabił trenera. "Gdyby nie wstał, skończyłoby się zgonem"

Po zmianie stron Przemysław Witkowski bronił już lepiej i był jedną z najjaśniejszych postaci swojej drużyny, jednak mocno u gdańszczan szwankowało skupienie i zrozumienie na boisku. Z wyniku 15:15, Zagłębie wyszło na pięciobramkowe prowadzenie. Szybkie akcje lubinian i zaangażowanie na boisku oglądało się z wielką przyjemnością.

To spotkanie obfitowało jednak w niespodziewane zwroty akcji. Tym razem to lubinianie zanotowali przestój, który okazał się bardzo kosztowny. Po karnym wykorzystanym przez Piotra Papaja, na kwadrans przed końcem spotkania to gdańszczanie, rzucając sześć razy z rzędu, wyszli na 21:20.

Przy dwubramkowym prowadzeniu Energi Wybrzeża, dwaj gdańszczanie zostali posłani na ławkę kar w przeciągu 40 sekund. To nie lubinianie, a zawodnicy znad morza w tym momencie rzucili dwie bramki! Najpierw długą akcję rzutem ze skrzydła wykończył Krzysztof Komarzewski, a następnie Skrzyniarza pokonał Ramon Oliveira. Na nieco ponad 5 minut przed końcem, na tablicy wyników widniał już rezultat 27:23. Gdańscy zawodnicy nie wypuścili już wygranej z rąk i umocnili się w czołowej ósemce.

Energa Wybrzeże Gdańsk - Zagłębie Lubin 29:25 (13:15)

Energa Wybrzeże: Chmieliński - Kondratiuk 6, Papaj 4, Salacz 4, Wróbel 3, Rutkowski 3, Sulej 3, Oliveira 2, Komarzewski 1, Bednarek 1, Prymlewicz 1, Adamczyk 1 oraz Gajek.
Karne: 3/5.
Kary: 18 min. (Papaj, Salacz Bednarek - po 4 min., Wróbel, Witkowski, Prymlewicz - po 2 min.).

Zagłębie: Skrzyniarz - Bondzior 5, Kużdeba 4, Moryń 4, Marciniak 3, Pawalczyk 2, Czyczykało 2, Mrozowicz 2, Kupiec 2, Dawydzik 1 oraz Stankiewicz, Szymyślik, Jaszka, Dudkowski, Stankiewicz.
Karne: 5/6.
Kary: 8 min. (Dawydzik 4 min., Czyczykało, Szymyślik - po 2 min.).

Sędziowie: Młyński (Zwoleń), Puszkarski (Legionowo).
Delegat ZPRP: Zbigniew Tupaj (Elbląg).

Widzów: 1 000.

Źródło artykułu: