Wątpliwości zasadniczo nie było. Będące w kryzysie Montpellier co najwyżej zbliżyło się do wicemistrzów Niemiec na dwie bramki. Na koncie triumfatorów z zeszłego sezonu wciąż zatrważający dorobek - zaledwie jeden punkt po remisie z IFK Kristianstad i karkołomna droga do awansu. Nie zapowiada się na jakiś niesamowity zryw w rundzie rewanżowej, Montpellier bardziej walczy o uniknięcie miana najgorszego obrońcy tytułu w historii rozgrywek.
Rhein-Neckar już w 14. minucie wyszło na prowadzenie 9:4. Andy Schmid bądź Mads Mensah Larsen wzorcowo współpracowali z Jannikem Kohlbacherem. Atletycznie zbudowany obrotowy utwierdził klubowe władze w przekonaniu, że zrobiły świetny interes. Reprezentant Niemiec jest bodaj najlepszym zawodnikiem jesieni na swojej pozycji w Europie. Wygrywał przepychanki i z łatwością pokonywał takiego fachowca jak Vincent Gerard. Notabene, dogrania do koła Schmida i Larsena palce lizać. Im dalej w mecz, tym bardziej wymyślne.
Bez kontuzjowanego Diego Simoneta cierpieli pozostali rozgrywający Montpellier. Melvyn Richardson akurat sam tworzył sobie okazje i jako jedyny zagrażał szwedkim bramkarzom, reszta często odbijała się od obrony, szczególnie wracający po kontuzji Jonas Truchanovicius i wielce utalentowany Kyllian Villeminot. Ilija Abutović tłamsił próby rywali, a w pogotowiu czekali Mikael Appelgren i Andreas Palicka. Po obronach Szwedów albo przechwytach do kontr startował niezniszczalny Gudjon Valur Sigurdsson. Jedna z szarż 39-latka zapewniła prowadzenie 28:20. Islandzki weteran rozszalał się po przerwie, często zbiegał do środka, zasuwał na całej szerokości i uzbierał aż 11 bramek.
Lwom przydarzył się tylko jeden bardzo krótki przestój, w efekcie Montpellier tuż przed przerwą zmniejszyło różnicę do dwóch goli. Nikt jednak nie odciążył Richardsona i Nikolaj Jacobsen mógł odciążać podstawowych zawodników w ostatnich 15 minutach. I chyba tylko dlatego nie doszło do bardziej spektakularnej egzekucji. Przykro patrzeć na ostatnie występy francuskiego zespołu.
RNL do czasu sobotniego spotkania PGE VIVE z Mieszkowem Brześć będą wyprzedzać mistrzów Polski o dwa punkty.
Liga Mistrzów, grupa A (7. kolejka):
Rhein-Neckar Loewen - Montpellier HB 37:27 (16:13)
Najwięcej bramek: dla RNL - Gudjon Valur Sigurdsson 11, Jannik Kohlbacher 9, Andy Schmid 5; dla Montpellier - Melvyn Richardson 10, Kyllian Villeminot 4.
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | FC Barca Lassa | 14 | 12 | 0 | 2 | 486:391 | 24 |
2 | Telekom Veszprem | 14 | 10 | 0 | 4 | 410:382 | 20 |
3 | Vardar Skopje | 14 | 9 | 1 | 4 | 406:390 | 19 |
4 | PGE VIVE Kielce | 14 | 7 | 0 | 7 | 439:430 | 14 |
5 | Rhein-Neckar Loewen | 14 | 7 | 0 | 7 | 418:410 | 14 |
6 | Mieszkow Brześć | 14 | 4 | 1 | 9 | 379:419 | 9 |
7 | Montpellier HB | 14 | 3 | 1 | 10 | 377:414 | 7 |
8 | IFK Kristianstad | 14 | 2 | 1 | 11 | 396:475 | 5 |
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE blisko czterdziestki w Kaliszu. Energa MKS odpowiadała efektownie (WIDEO)