- Dlaczego miałybyśmy być na przegranej pozycji w tej rywalizacji? One przyjeżdżają do nas. To my będziemy grać na własnym terenie, w swojej hali, przed własnymi kibicami. Nie widzę przeszkód, by zdobyć w tym meczu trzy punkty - zapowiadała na dwa dni przed konfrontacją Karolina Kochaniak, rozgrywająca SPR Pogoni.
Szczecinianki jednak nie zaczęły meczu najlepiej. Popełniały więcej błędów. A właściwie robiły z Weroniki Gawlik bohaterkę przy niemal każdym swoim ataku. Musiały też częściej radzić sobie w liczebnym osłabieniu. Bardzo szybko dwukrotnie parkiet opuściła Jelena Agbaba. W 14. minucie tablica świetlna wskazała stan 3:7. Natychmiast zareagował Neven Hrupec. Jego uwagi pomogły. Gospodynie zaczynały się nakręcać każdą udaną próbą.
Bardzo wydatną pomoc zaoferowała również Monika Pruenster. Bramkarka Pogoni broniła czasami wręcz w beznadziejnych sytuacjach. To musiało przynieść wymierny efekt. Do remisu doprowadziła w 26. minucie Valentina Blażević, kolejna bardzo jasna postać w tym meczu. Choć początkowo zupełnie wstrzelić nie mogła się Karolina Kochaniak, to ona ustaliła wynik przed przerwą. Trzeba przyznać, że największą bronią lublinianek była tego dnia Sylwia Matuszczyk. Jeśli nie zdołała się obrócić na kole, zarabiała kary albo jakimś cudem zdołała odegrać piłkę do koleżanki wbiegającej tuż obok. Pierwsza połowa mogła się podobać.
Po zmianie oglądaliśmy już nieco inne spotkanie. MKS Perła starał się często podawać do swojej obrotowej, której wyraźnie szło. W dodatku ponownie wiele razy na posterunku zameldowała się Gawlik. Próżno było szukać jakichś słabych punktów u przyjezdnych. Granatowo-bordowe starały się z kolei nieco rozciągać grę do skrzydeł, tam jednak pecha miały zarówno Zawistowska, jak i wprowadzona po zmianie stron w jej miejsce Oktawia Płomińska. Taki stan rzeczy tylko uskrzydlał mistrzynie kraju. Znacznie poprawiła swój celownik Aneta Łabuda. Trafiała czasami w szalenie trudnych sytuacjach.
Im dłużej trwał mecz, tym na twarzy Roberta Lisa malował się coraz większy spokój. Jego podopieczne przed ostatnim kwadransem miały już zapas czterech trafień. Później jeszcze ten rezultat poprawiły. Trzy punkty były już niczym na wyciągnięcie dłoni. Nie zmieniła już tego nawet kara pod koniec zawodów dla wspomnianej wcześniej Łabudy. Trzy "oczka" pojechały na Lubelszczyznę. Pozycja gości się nie zmieniła (wciąż są na 3. miejscu), za to miejscowe najpewniej rozpoczną rundę rewanżową z niższej lokaty.
PGNiG Superliga Kobiet, 11. kolejka:
SPR Pogoń Szczecin - MKS Perła Lublin 19:26 (11:9)
SPR Pogoń: Pruenster, Krupa - Płomińska 1, Bozović 1, Cebula 4 (4/5), Urbańska, Janas, Wołoszyk 1, Szynkaruk, Dezić 1, Nosek, Zawistowska 2, Kochaniak 3, Del Balzo, Agbaba 1, Blażević 5.
Karne: 4/5.
Kary: 10 min. (Agbaba - 4 min., Zawistowska, Wołoszyk, Szynkaruk - 2 min.).
MKS Perła: Gawlik, Besen - Łabuda 5, Szarawaga, Moldrup, Kowalska 2, Gęga 5 (2/2), Matuszczyk 4, Niesciaruk 1, Nocuń 3, Rosiak 3 (1/2), Achruk 3 (1/2), Urtnowska.
Karne: 4/6.
Kary: 8 min. (Łabuda, Rosiak, Moldrup, Urtnowska - 2 min.).
Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk).
Widzów: 500.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Bereszyński: Pierwszy raz możemy wystąpić w takim zestawieniu