Chłodne głowy w Zabrzu. "Jeszcze nic nie wygraliśmy"

Szansa na przezimowanie w roli wicelidera Superligi, na rozkładzie wszyscy z wyjątkiem PGE VIVE Kielce. Gracze NMC Górnika Zabrze wyrobili ponad 100 proc. normy, ale tonują nastroje. - Rok temu też tak było, a potem się posypało - mówi Jan Czuwara.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Jan Czuwara WP SportoweFakty / Tomasz Fafara / Na zdjęciu: Jan Czuwara
Wiadomo od zeszłego sezonu, że ambicje Górników sięgają półfinału. Rozbudowana kadra, nazwiska obyte z meczami o dużą stawkę, szeroka pojęta zdolna młodzież, charyzmatyczny trener Rastislav Trtik. Kilka miesięcy temu drzwi do strefy medalowej zatrzasnęła jednak KPR Gwardia Opole.

Mówi się, że w tym roku nie ma przebacz. Albo czołowa czwórka, albo rewolucja kadrowa. Zawodnicy NMC Górnika Zabrze robią wszystko, by ten drugi scenariusz nawet nie przeszedł prezesowi Bogdanowi Kmiecikowi przez myśl. Dziesięć zwycięstw z rzędu, wielkie wygrane z Orlenem Wisłą Płock i Azotami Puławy i bardzo realna druga pozycja na półmetku. Byłby to naprawdę duży wyczyn, bo od 2008 roku nikt nie złamał dominacji VIVE i Nafciarzy.

W Zabrzu zdają sobie sprawę, że wysoka pozycja w przerwie zimowej za kilka miesięcy może mieć zaledwie znaczenie statystyczne. W poprzednich rozgrywkach Górnicy też zachwycali, co prawda częściej przydarzały im się wpadki, ale byli faworytami do walki o medale. - Mamy nauczkę po zeszłym sezonie, jak i trener zwraca uwagę, żeby się nie podpalać wynikami. Graliśmy bardzo dobrze w poprzednich miesiącach, potem przyszły kontuzje i wszystko się posypało. Jeszcze nic nie wygraliśmy, najważniejsze dopiero przed nami - uspokaja skrzydłowy Jan Czuwara.

Ważnym krokiem ku pozycji wicelidera było zwycięstwo w boju z Gwardią. Wspomnienie ćwierćfinałowych potyczek z maja 2018 roku jeszcze dodawało temperatury przed wyjściem na parkiet. Górnicy, pozbawieni dwóch bramkarzy Martina Galii i Mateusza Korneckiego, nie dali rady złamać dobrze zorganizowanych opolan. Niesmak pozostał jeszcze długo. - Na pewno gdzieś tkwił w nas ćwierćfinał z poprzedniego sezonu, ale myślę, że media bardziej rozdmuchały tę rywalizację. Tak naprawdę podeszliśmy do niej jak do każdej innej - twierdzi Czuwara.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady

Sam mecz nie przyniósł wielkich emocji. Jedynie przez 10-15 minut Gwardziści utrzymywali kontakt bramkowy, reszta spotkania należała do zabrzan (32:25). - Spodziewaliśmy się twardego boju, ale dowiedzieliśmy się, że Przemek Zadura wypadł ze składu Gwardii, więc pomyśleliśmy, że ich gra może układać się gorzej. Bodaj po raz pierwszy w tym sezonie zaczęliśmy dobrze, potem Adam Malcher odbił kilka piłek. Na szczęście po przerwie kontrolowaliśmy wydarzenia i wysoko wygraliśmy - ocenia reprezentant Polski.

Do końca 2018 roku zaplanowano dwie kolejki ligowe - Górnicy zmierzą się z Zagłębiem Lubin i Arką Gdynia. To pierwsze spotkanie będzie wyjątkowe dla Czuwary, który wypromował się w barwach Miedziowych i w trakcie sezonu 2017/18 skorzystał z oferty z Zabrza.

- Wiadomo, że czeka mnie szczególny mecz, spędziłem tam 3,5 roku, zagram przeciwko kolegom. Takie jest życie sportowca, teraz trzeba skupić się na Zagłębiu, bo Górnik wielokrotnie miał z nim trudną przeprawę - podkreśla.

Starcie z Zagłębiem odbędzie się 1.12.

Czy Górnik będzie wiceliderem tabeli przed przerwą zimową?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×