Jeszcze w sobotę mistrzowie Polski zajmowali drugie miejsce w grupie A. Do utrzymania go zabrakło im dokładnie jednej bramki - w Skopje po emocjonującej końcówce przegrali 29:30 i tym samym stracili pozycję wicelidera. Żółto-biało-niebieskim nie udało się zremisować, a porażka kosztowała ich spadek aż na piąte miejsce, bowiem zwycięstwa wywalczyli ich bezpośredni rywale w zestawieniu - Rhein-Neckar Loewen i Telekom Veszprem.
Złą wiadomością dla wszystkich ekip była natomiast wygrana Katalończyków. Hiszpanie dzięki pokonaniu Mieszkowa Brześć mają już na koncie osiemnaście punktów i znacząco powiększyli swoją przewagę na resztą stawki.
Szczypiorniści z Barcelony nie mieli większych problemów w starciu z Białorusinami. Gospodarze wygrywali przez cały mecz - zaczęli od zbudowania błyskawicznego prowadzenia, a później już spokojnie je kontrolowali. Nie minęło dziesięć minut pojedynku, a gracze Dumy Katalonii mieli już przewagę sześciu trafień. Przyjezdni byli bardzo nieskuteczni, popełniali sporo błędów i całkowicie oddali inicjatywę w ręce rywali. Z czasem gracze Mieszkowa coraz bardziej się jednak rozkręcali i cały czas starali się odrabiać straty.
Gospodarze skutecznie im to jednak uniemożliwiali. W spotkaniu padły aż siedemdziesiąt trzy bramki, a tempo momentami było naprawdę szalone. Ostatecznie gracze z Barcelony zwyciężyli 41:32. Na boisku wreszcie pojawił się Kamil Syprzak. Reprezentant Polski zdobył cztery bramki na pięć rzutów.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Wielkie emocje. Hit nie zawiódł. Górnik pokonał Gwardię!
Pojedynek w Barcelonie był popisem zręczności obu drużyn w ofensywie, natomiast starcie w Veszprem było pochwałą umiejętności defensywnych.
Zawody zdecydowanie lepiej rozpoczęli Węgrzy. Francuzi mieli ogromne problemy ze skutecznością, źle spisywał się Vincent Gerard, brakowało pomysłu na rozegranie ataku i na ustawienie obrony. Ciężar gry wziął na swoje barki młody Melvyn Richardson, ale jego trafienia to było zdecydowanie za mało, by nawiązać z gospodarzami wyrównaną walkę. Na dodatek doskonały mecz rozgrywał Arpad Sterbik i przyjezdni byli w nie lada tarapatach.
Pomogła przerwa wzięta przez Patrice'a Canayera i przede wszystkim zmiana bramkarza. Gdy na boisku pojawił się Nikola Portner, gracze z Montpellier wreszcie zaczęli grać na lepszym poziomie. Bez większych fajerwerków i trochę niepostrzeżenie udało im się przed przerwą zmniejszyć swoje straty do czterech oczek.
W drugiej połowie nie poszli jednak za ciosem. Chociaż ta część meczu była zdecydowanie bardziej wyrównana, a Richardson dwoił się i troił, to rytm gry cały czas kontrolowali gospodarze. Węgrom nie zaszkodziła nawet czerwona kartka dla Blaza Blagotinseka. Ostatecznie szczypiorniści Telekomu Veszprem wygrali 25:19.
Liga Mistrzów, grupa A, 10. kolejka:
FC Barca Lassa - Mieszkow Brześć 41:32 (22:17)
Najwięcej bramek: dla FC Barcy - Timothey N'guessan, Vicotr Tomas - po 6, Aleix Gonzalez, Dika Mem, Ludovic Fabregas, Casper Mortensenm, Kamil Syprzak - po 4; dla Mieszkowa - Sime Ivić 7, Petar Djordjić 5, Darko Djukić 4.
Telekom Veszprem - Montpellier HB 25:19 (15:11)
Najwięcej bramek: dla Telekomu - Andreas Nilsson 6, Petar Nenadić 5, Dejan Manaskow 4; dla Montpellier - Melvyn Richardson 9, Valentin Porte, Kyllian Villeminot, Michael Guigou - po 2.
[multitable table=112 timetable=10926]Tabela/terminarz[/multitable]