ME 2018: bez Neagu ani rusz. Rosjanki zagrają o złoto

Newspix / ICON SPORT / Na zdjęciu: piłkarki ręczne reprezentacji Rosji
Newspix / ICON SPORT / Na zdjęciu: piłkarki ręczne reprezentacji Rosji

Rosyjska maszyna jedzie dalej. Mistrzynie olimpijskie pokonały bardzo osłabione Rumunki i 16 grudnia zagrają o tytuł najlepszej drużyny w Europie.

Rumuńska drużyna straciła przed półfinałem Cristinę Neagu. To tak jakby wyrwać serce, płuca i mózg jednocześnie. Rozgrywająca, gwiazda kobiecej piłki ręcznej, jest w kadrze alfą i omegą, od jej skuteczności zależą wyniki reprezentacji. W ostatnim meczu grupowym z Węgierkami doznała koszmarnej kontuzji kolana, zerwała więzadła krzyżowe i przejdzie operację.

Zabieg na razie został przełożony, bo Neagu chciała zostać z koleżankami do końca turnieju. Z okładem na kolanie wspierała je z ławki rezerwowych, fetując każde udane zagranie i dodając zespołowi otuchy we wszelaki sposób. Nie miała jednak powodów do radości. Na 15 minut przed końcem zdała sobie sprawę, że marzenia o złocie znowu trzeba odłożyć na później.

Rumunki zaczęły świetnie, Eliza Buceschi była naturalną kandydatką na nową liderkę, sytuacje sam na sam wykorzystywała Laura Chiper. Przewaga sięgała już trzech bramek (11:8). Trener Jewgienij Trefiłow wezwał Rosjanki do siebie i obsztorcował je w swoim stylu. Po rozmowie wychowawczej Sborna obudziła się, lepiej grała obrona, Rumunki nadziewały się na blok, a fenomenalna Anna Wiachirewa - odpowiednik Neagu po rosyjskiej stronie - była nie do zatrzymania.

Efektownymi rzutami popisywała się Anna Sen, po 35 minutach Wiachirewa miała na koncie 10 goli. Rumunki same utrudniały sobie zadanie, czasami nawet nie zmuszały rosyjskich bramkarek do wysiłku, zupełnie psując rzuty. Doszły do tego liczne straty i nieporozumienia. W efekcie po przerwie tylko siedem razy trafiły do siatki.

Różnica gwałtownie urosła, sięgała nawet ośmiu bramek. Ksenia Makiejewa zgarniała bezpańskie piłki na kole, Wiachirewa goniła rekord mistrzostw Europy pod względem zdobytych goli w jednym meczu. Skoro było to najciekawsze wydarzenie końcówki, to trudno w ogóle mówić o emocjach w półfinale. Rosjanki czekają na rywalki, będą nimi Francuzki bądź Holenderki.

We wcześniejszym spotkaniu Norweżki wysoko pokonały Szwedki 38:28 i zajęły piąte miejsce w turnieju.

ME 2018, półfinał:

Rosja - Rumunia 28:22 (16:15)

Rosja: Sedojkina (9/25 - 36 proc.), Trusova (2/8 - 25 proc.) - Kuzniecowa 1, Sen 4, Wiachirewa 13/6, Dmitriewa 1, Sudakowa 1, Samochina 1, Makiejewa 3, Małaszenko, Managarowa 3, Skrobogaczenko, Petrova, Frołowa 1, Snopowa.
Karne: 6/9
Kary: 4 min. (Makiejewa, Petrowa - po 2 min.)

Rumunia: Dedu (3/17 - 18 proc.), Dumanska (6/20 - 30 proc.) - Udristioiu, Geiger, Buceschi 3/1, Perianu 3, Laslo 2/1, Ardean-Elisei 1, Pintea 4, Florica 2, Ratiu, Polocoser, Bacaoanu, Chiper 2, Dragut 4, Bazaliu 1
Karne: 2/3
Kary: 14 min. (Perianu - 4 min., Geiger, Laslo, Ardean-Elisei, Pintea, Polocoser - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO: Rok rozczarowań w polskiej piłce. "Lepiej już było"

Komentarze (1)
avatar
Grieg
14.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W statystykach brakuje 3 bramek Makiejewej. Rosjanki już co najmniej wyrównały swój najlepszy wynik na ME (2. miejsce w 2006), za to teraz po raz pierwszy w finale mają okazję zameldować się Fr Czytaj całość