Końcówka roku była bardzo pechowa dla Kamila Mokrzkiego. Najpierw pauzował z powodu kontuzji mięśnia łydki, wrócił na kilka spotkań, dostał pierwsze powołanie do kadry seniorów, ale nie zadebiutował z orzełkiem na piersi.
Przed wyjazdem na zgrupowanie musiał odpuścić mecz ligowy w Kielcach, a po jednym z treningów z kadrą jego kolano bardzo spuchło i trener Piotr Przybecki nie wpuścił go na parkiet w sparingu z Niemcami. Po powrocie do Polski Mokrzki przeszedł pełną diagnostykę. Badania potwierdziły najgorszy scenariusz - uszkodzone więzadła krzyżowe, zabieg i kilka miesięcy przerwy.
Rozgrywający Gwardii Opole ma z głowy resztę sezonu 2018/19. To duże osłabienie czwartego zespołu poprzednich rozgrywek. Mokrzki kilka miesięcy temu był nominowany do nagrody dla najlepszego środkowego Superligi, w bieżących rozgrywkach rzucił 30 bramek. Podstawowego zawodnika spróbują zastąpić znacznie młodsi Maciej Zarzycki, Mateusz Morawski lub Jędrzej Zieniewicz, w środku może też wystąpić Wiktor Kawka.
Do marca sytuację kadrowa utrudni jeszcze absencja Antoniego Łangowskiego. Reprezentant Polski jest już po zabiegu nadgarstka, który dawał mu się we znaki prawie całą jesień. - Mam nadzieję, że w marcu uda mi się wrócić do gry - mówi nam.
Nim lewy rozgrywający będzie gotowy w 100 proc., Gwardia rozegra prawdopodobnie pięć spotkań rundy wiosennej bez udziału Łangowskiego, w tym mecze wyjazdowe w Płocku i Piotrkowie Tryb. oraz potyczki przed własną publicznością z MMTS-em Kwidzyn i Azotami Puławy.
Nieobecność dwóch liderów może znacznie utrudnić obronę piątego miejsca po pierwszej części sezonu. Z tyłu czają się MMTS i Piotrkowianin.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie. Partnerka Krychowiaka napisała: "zakochałam się"