Turniej w Palencii: teraz młodzież. Wysoka wygrana Polaków z Saudyjczykami

PAP/EPA / Xavi Ramos / Na zdjęciu: Alianabi (w środku) oraz Arkadiusz Moryto (z prawej)
PAP/EPA / Xavi Ramos / Na zdjęciu: Alianabi (w środku) oraz Arkadiusz Moryto (z prawej)

Można się przyczepić do jakości gry i koncentracji, ale ważne, że polscy szczypiorniści, głównie za sprawą młodzieży, pokonali w Hiszpanii Arabię Saudyjską 28:19.

Szejkowie od lat wykładają grube pieniądze, przynajmniej z punktu widzenia Europejczyków, by ściągnąć uznanych szkoleniowców. Efektów jednak nie ma, Saudyjczycy to wciąż trzeci świat w piłce ręcznej, udział w wielkich turniejach zawdzięczają przynależności do strefy azjatyckiej. Podczas MŚ 2013 Polacy rozbili ich 28:14, dwa lata później 32:13, pomimo niewykorzystania sześciu karnych. Spodziewaliśmy się, że odmienionej kadrze pójdzie równie łatwo, bo Polacy na turnieju w Hiszpanii zagrażali gospodarzom (mistrzom Europy) i mocnym Białorusinom, a Arabia zbierała cięgi.

Póki Biało-Czerwoni nie rozgryźli niezbyt wyrafinowanych podań do kołowego, utrzymywał się remis. Potem zaczęli dominować i trener Piotr Przybecki mógł do woli sprawdzać dublerów. Wyszło przyzwoicie, chociaż momentami niefrasobliwość irytowała. I to bardzo.

Czas nadziei

Michał Olejniczak dopiero w styczniu będzie obchodzić 18. urodziny, a zdążył się otrzaskać z seniorami. Był z zespołem od połowy grudnia, trener Piotr Przybecki mówił, że nie odstawał od starszych kolegów, ale do tej pory grywał epizody. Z Saudyjczykami pokazał się na dłuższym dystansie. Podreperował swój dorobek, spędził pierwsze minuty w obronie, zostawił po sobie korzystne wrażenie.

Na ławce odsapnął Arkadiusz Moryto, zazwyczaj najbardziej eksploatowany z Polaków, niezmordowanie biegający do kontr i szybkich wznowień. Po kilku minutach wytchnienie dał mu Krzysztof Komarzewski, powołany w ostatniej chwili były reprezentant młodzieżówki. 5 stycznia zapamięta jako istotny dzień w karierze, rzucił wtedy pierwsze bramki w dorosłej kadrze. Na kole z rywalami zderzał się pochodzący z Grodkowa 21-letni olbrzym, Paweł Salacz (207 cm, ponad 120 kg), który nadrabia czas po poważnych kontuzjach.

Obronę łatwo zwodził Damian Przytuła, tak obiecujący w rywalizacji z mistrzami Europy (sześć goli). 23-letni Jan Czuwara, przy innych zawodnikach rutyniarz, hasał w ataku, z lekkość kończył kontry. Skrzydłowego Górnika po prostu dobrze się oglądało. Swój czas wykorzystał jego zmiennik, 20-letni Piotr Jarosiewicz. Na moment zameldował się Kamil Adamczyk, dobrze zbudowany prawy rozgrywający Wybrzeża Gdańsk. Na nadmiar leworęcznych akurat nie możemy narzekać.

Jakość w bramce

Niektóre akcje Saudyjczyków wyglądały komicznie. Stawali jak wryci przed Kamilem Syprzakiem i nie za bardzo wiedzieli, w jaki sposób znaleźć na niego sposób, więc po prostu podawali mu w ręce albo obijali stojącego obok Macieja Gębalę. W obronie zachowywali się ekscentrycznie, Syprzak tak ich absorbował, że czasem zostawiali pozostałych Polaków samopas. To chyba efekt spotkania z MŚ 2015, gdy obrotowy Barcelony trafił 10 razy.

To oczywiście nie tak, że zespół z krainy płynącej ropą naftową zupełnie nie istniał. Saudyjczycy przedzierali się i zmuszali Piotra Wyszomirskiego do wysiłku. Gdyby nie golkiper niemieckiego Lemgo, który po raz pierwszy od kilku meczów wystąpił przez kilkanaście minut, wynik nie byłby tak bezpieczny. Dobry poziom zapewnił też Adam Malcher.

Co jak co, o obsadę bramki nie trzeba się martwić. Na ławce pozostawał przecież Mateusz Kornecki, świetny w spotkaniu z Białorusinami.

Dziura w środku

Na tak dobre oceny nie zasłużyli środkowi. Adrian Kondratiuk pogubił się kilka razy, robił błędy kroków. O niebo lepiej zaprezentował się na tle silniejszych Białorusinów Po przerwie zastąpił go Bartosz Kowalczyk i trochę niepokoiło, że tak obniżył loty po dobrym debiucie z Japonią. Faule w ataku, niedokładności, wolne tempo, za dużo kozłowania, nieskuteczność. Wiadomo, że wysokie prowadzenie wprowadziło rozluźnienie, ale wiele zagrań było zupełnie nieudanych. I tak jak to bywa w przypadku młodzieży, pozostali nowicjusze także przeplatali znakomite zagrania z koszmarnymi pomyłkami.

Nie wszystko funkcjonowało jak należy, ale skład był zupełnie eksperymentalny. Nie zapowiada się, by taki zestaw kiedykolwiek spotkał się jeszcze na boisku.

Polacy zajęli trzecie miejsce w Memoriale Barcenasa w Palencii. Wcześniej przegrali z Hiszpanami 28:34 i Białorusinami 28:30.

Turniej w Palencii:

Polska - Arabia Saudyjska 28:19 (16:9)

Polska: Wyszomirski, Malcher - Przytuła 3, Salacz 2, Olejniczak 2, Kowalczyk 1, Czuwara 8, Syprzak 1, Szpera 2, Moryto 2, Jarosiewicz 1, Kondratiuk, Gębala, Przybylski, Komarzewski 5, Adamczyk 1, Sićko

Arabia Saudyjska: Al-Salem - Al-Hulaili 1, Ahmed, Al-Abas 1, Al-Abdulali 5, Al-Salem 5, Ali-Ibrahim, Khayri, Al-Mutaibi, Al-Rahi, Al-Salen, Al-Salem 3, Radnah, Al-Fajran, Al-Safar 3

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Tottenham bez litości. 7 goli w meczu z ekipą z niższej ligi [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: