Szpital - to słowo można było odmieniać przez wszystkie przypadki, jeśli mówimy o rywalizacji Sandra Spa Pogoni z KPR-em Gwardią w 1/8 finału Pucharu Polski. Trener Rafał Kuptel nie mógł wystawić czterech podstawowych graczy: Antoniego Łangowskiego, Wiktora Kawki, Michała Lemaniaka czy też Kamila Mokrzkiego. Po drugiej stronie parkietu niemożliwy był występ Patryka Biernackiego oraz Marka Bartosika. Dopiero po rozgrzewce miało się z kolei okazać, czy gotowi będą: Paweł Krupa, Dawid Krysiak, Sebastian Zapora oraz Piotr Rybski.
I rzeczywiście, eksperymentów w składach było co niemiara. Zwłaszcza wśród gospodarzy. Na środku rozegrania ustawiony został Wojciech Jedziniak, nominalny prawoskrzydłowy. Na drugim skrzydle z konieczności musiał zaprezentować się Patryk Miłek. Opolanie także zostali zmuszeni do zmian personalnych. Ich taktyką była gra z pierwszą linią, a tam niezawodny był choćby Mateusz Jankowski. Ale to oczywiście duże uproszczenie. Goście przede wszystkim niezwykle łatwo dochodzili do pozycji rzutowych. Po kwadransie tablica świetlna wskazała stan 5:12.
Opolanie nie zamierzali zwalniać tempa. Nie mieli większych problemów z szczecińską obroną. Kiedy trzeba było przywalić z drugiej, włączał się Przemysław Zadura. A gdy ciut więcej miejsca miał na skrzydle Patryk Mauer, to celował po krótkim, bądź długim rogu bramki Pogoni. Miejscowym niespecjalnie pomagał Marcin Teterycz. Choć z drugiej strony przy takich rzutach niewiele mógł zrobić. Przyjezdni bardzo szybko mieli te zawody po pełną kontrolą. Trener Kuptel ze spokojem przyglądał się boiskowym wydarzeniom. Do przerwy jego zespół miał już 7 bramek przewagi.
Pierwsze 10 minut po zmianie stron było nieco bardziej wyrównane. Na parkiecie pojawił się Sebastian Zapora i to trochę odbiło się na postawie Portowców. Konkretny zapas trafień Gwardii pozwolił, by na parkiecie zameldował się choćby Maciej Zarzycki. Może nie miał wielu okazji rzutowych, ale potrafił zarobić dla drużyny przewagę liczebną. Najwięcej pochwał zbierał jednak Mauer. Skuteczny w karnych, a na swojej pozycji pomylił się tylko raz. W efekcie jego konto wzbogaciło się o 11 bramek, a do końca zawodów wciąż pozostało 13 minut.
Opolanie wyraźnie nabrali ochoty, by zakończyć rywalizację z Pogonią z wynikiem 40 celnych rzutów. W 51. minucie prowadzili już 34:25, więc czasu mieli całkiem sporo. Miejscowi starali się odpowiadać, jak choćby niespodziewanym rzutem ze środka Jedziniaka, Wojciecha Jońcy, czy wreszcie Dawida Fedeńczaka na prawym skrzydle. Ostatecznie goście swój cel osiągnęli. Na 2 sekundy przed końcem przy zerowym kącie trafił Siwak. Gwardia w pełni zasłużenie zameldowała się w ćwierćfinale.
Puchar Polski, 1/8 finału:
Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Gwardia Opole 30:40 (15:22)
Sandra Spa Pogoń: Zapora, Teterycz - Wąsowski 7, Bosy 1, Mróz, Jońca 6 (1/1), Jedziniak 4, Matuszak 1, Miłek, Zaremba 4, Fedeńczak 7 (3/4).
Karne: 4/5.
Kary: 10 min. (Wąsowski, Jońca, Jedziniak, Miłek, Zaremba - 2 min.).
Gwardia: Zembrzycki, Skrzypczyk, Malcher - Siwak 4 (2/2), Zarzycki 1, Klimków 2, Tarcijonas, Zieniewicz 4, Jankowski 8, Zadura 7, Mauer 13 (4/4), Milewski, Morawski, Skraburski 1.
Karne: 6/6
Kary: 6 min. (Jankowski, Milewski, Morawski - 2 min.).
Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
ZOBACZ WIDEO Parma walczy o puchary! Dwa zabójcze ciosy i kolejny komplet punktów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]