Jeśli Niemcy kreślili najgorszy scenariusz na to spotkanie, to na pewno po części się ziścił. Sporo wykluczeń (i to podwójnych), zmarnowany karny przez zazwyczaj niezawodnego Uwe Gensheimera, Marin Sego przyciągający piłki i fatalna kontuzja kreowanego na lidera kadry Martina Strobla. Doświadczony środkowy padł na parkiet i od razu wezwał pomoc. Na powtórkach cała sytuacja wyglądała bardzo poważnie - kolano nienaturalnie wygięło się i, znając życie, doszło do uszkodzenia więzadeł krzyżowych. Strobel na noszach opuszczał parkiet w Kolonii.
Na szczęście dla Niemców znakomity dzień w bramce miał Andreas Wolff. Od początku utrzymywał wysoką skuteczność, choć niepokoili go Domagoj Duvnjak i Igor Karacić. Na tym drugim ciążyło jedno z większych wyznań w reprezentacyjnej karierze - kontuzjowany Luka Cindrić ma turniej z głowy i to rozgrywający Vardaru prowadził grę kadry potrzebującej co najmniej do pozostania w rywalizacji o medal. Jak najbardziej dawał radę, dziurawił niemiecką obronę, Hendrik Pekeler i Patrick Wiencek czasami tylko podziwiali jego rajdy.
W ataku Niemcami dowodził Fabian Wiede. To zresztą fenomenalny turniej 24-letniego prawego rozgrywającego Fuechse, już z osiągnięciami (mistrzostwo Europy 2016), ale zazwyczaj będącego w cieniu tych bardziej znanych. Na własnych parkietach dotychczas zachwycał i z Chorwatami znowu zagrał na kapitalnym poziomie. Oddawał zaskakujące rzuty, spisał się jako środkowy, bo to on przejął rolę od pechowca Strobla. Jego kandydaturę trzeba rozważać w kontekście najlepszej siódemki mistrzostw.
Emocje aż kipiały z parkietu i trybun. Nie padało wiele bramek, każda mogła być na wagę awansu. Nowicjusz w wielkim turnieju Fabian Boehm oraz Kai Haefner wyprowadzili Niemców na prowadzenie 18:15. Wszystko zaczęło iść po ich myśli, może nawet za szybko, bo do syreny zostawało mnóstwo czasu.
Chorwaci rzucili się do odrabiania strat. Manuel Strlek nie mylił się z pozycji, obrotowy Marin Sipić trzy razy urwał się spod opieki i Niemcom zrobiło się gorąco. Stanęli, tracili już jedną bramkę, ale mieli po swojej stronie Wiedego. Najpierw fenomenalny rzut w okienko (z miejsca!), potem dojrzał Gehnsheimera i obsłużył go idealnym podaniem przez pół szerokości parkietu. Kto wie jednak, jak potoczyłby się mecz, gdyby wcześniej inaczej zachowali się duńscy sędziowie. Para Gjeding/Hansen, dla wielu najlepsza na świecie, najpierw dopatrzyła się faulu ofensywnego Karacicia, czym doprowadziła Lino Cervara i całą ławkę do wściekłości.
Na tym nie koniec, przy stanie 21:22 pozwolili Niemcom rozgrywać ostatnią akcję przez 35 sekund. Gospodarze ani myśleli o rzucie, aż w końcu stracili piłkę, ale zegar nie zatrzymano od razu i Karaciciowi została jedynie bezpośrednia próba z wolnego. Zza środka boiska. Chorwat spróbował, ale Wolff nie dał się zaskoczyć.
Niemcy awansowali, pozostał jednak niesmak. Tym samym zapewnili też półfinał Francuzom i ostatnia kolejka zadecyduje wyłącznie o kolejności.
MŚ 2019, grupa I:
Chorwacja - Niemcy 21:22 (11:11)
Chorwacja: Sego (9/26 - 35 proc.) - Duvnjak 2, Stepancić 2, Vida, Horvat 2, Karacić 4, Blazević, Strlek 4, Musa 2, Slisković, Mandić 1, Vranković 1, Sipić 4
Karne: 1/2
Kary: 8 min. (Musa - 4 min., Vranković, Karacić - po 2 min.)
Niemcy: Wolff (7/21 - 33 proc), Heinevetter - Gensheimer 4/2, Lemke, Wiencek 1, Wiede 6, Pekeler 3, Weinhold, Strobel, Faeth 2, Groetzki, Haefner 2, Musche, Boehm 2, Kohlbacher 2, Drux
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Pekeler, Groetzki - po 4 min., Wiencek - po 2 min.)
Miejsce | Drużyna | Mecze | Bramki | Punkty |
---|---|---|---|---|
1. | Niemcy | 5 | 136:116 | 9 |
2. | Francja | 5 | 133:122 | 7 |
3. | Chorwacja | 5 | 124:117 | 6 |
4. | Hiszpania | 5 | 147:136 | 4 |
5. | Brazylia | 5 | 128:149 | 4 |
6. | Islandia | 5 | 122:150 | 0 |
ZOBACZ WIDEO: Kot powoli odbudowuje formę. "Jeden z dwóch skoków był dobry. Wiem gdzie popełniam błąd"