O trudnej sytuacji Piłki Ręcznej Koszalin zdecydował się opowiedzieć na konferencji prasowej prezes klubu Roman Granosik. W spotkaniu z mediami uczestniczył również wiceprezydent miasta Przemysław Krzyżanowski.
Jak dowiadujemy się z wywiadu, obaj panowie z dużym niezrozumieniem i zaskoczeniem przyjęli informację przekazaną jeszcze przed startem rozgrywek 2019/2020 o wycofaniu się firmy Energa ze sponsorowania piłki ręcznej w Koszalinie. Wyliczyli, że firma z branży energetycznej zyskała na promocji swojej marki w minionym sezonie kwotę na poziomie ponad 1,5 mln zł.
Zdaniem sternika dwukrotnych brązowych medalistek PGNiG Superligi Kobiet, na normalne funkcjonowanie drużyny na obecnym poziomie do końca bieżącego roku kalendarzowego potrzeba jeszcze ok. 300 tys. zł. Władze miasta zapowiedziały, że pozytywnie odpowiedzą na prośbę działaczy i zapewnią wsparcie.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Bayern Monachium docenił Lewandowskiego. "Piłkarze po trzydziestce nie otrzymują długoletnich umów"
Nowy trener reprezentacji Polski bliżej kadry. Czytaj więcej!
Zespół ma otrzymać dodatkowe środki finansowe w wysokości 200 tys. zł. W kolejnym roku dofinansowanie ma być wyższe (obecnie wynosiło 800 tys. zł). Nie padły żadne kwoty. Miasto jednak przyznało, że nie przekaże aż tak wysokich pieniędzy, jakie zasilały budżet klubu od wycofanego sponsora, ponieważ go na to nie stać.
Granosik zaznaczył, że czynione są działania celem znalezienia nowego sponsora lub nawet kilku. Nie chciał jednak zdradzić szczegółów. - Prowadzę jeszcze rozmowy z innymi potencjalnymi partnerami, które, mam nadzieję, we wrześniu zakończą się podpisaniem umów sponsorskich - stwierdził. - Jestem dobrej myśli. Nie wyobrażam sobie, żeby praca, która została wykonana od 2015 roku, czyli odkąd jestem w klubie, poszła na marne - podsumował.
Jednocześnie zapewnił, że klub nie ma już żadnych zobowiązań finansowych z czasów poprzednich zarządów. Wszystkie długi zostały spłacone. Aby ich nie wygenerować, po informacji od Energi zdecydował się na rozmowy z zawodniczkami o obniżeniu kontraktów. 15-procentowej utraty zarobków nie zaakceptowała jedynie Natalia Striukowa, z którą rozwiązano umowę (więcej tutaj).
W ostatnich kilku miesiącach w mediach niemal cały czas pojawiają się informacje o kolejnych problemach, a wręcz upadkach klubów. Ostatnią głośną sprawą było rozwiązanie sekcji piłki ręcznej w Szczecinie, skądinąd tej najbardziej utytułowanej, która dwukrotnie reprezentowała stolicę województwa zachodniopomorskiego w finale europejskich pucharów.
Tamtejsza SPR Pogoń przestała istnieć właściwie z dnia na dzień. Było to o tyle dziwne, że stowarzyszenie nie miało żadnych zobowiązań finansowych. Wystarczył fakt, że rezygnację z funkcji prezesa złożył Przemysław Mańkowski, człowiek-orkiestra. Władze stolicy Pomorza Zachodniego nie wykazały takiej determinacji, jak obecnie ich odpowiednicy z Koszalina.
Przez pewien czas to właśnie Szczecin miał najwięcej zespołów, które rywalizowały w najwyższych ligach w Polsce promując w ten sposób miasto wojewódzkie. W pewnym momencie było ich aż sześć. Obecnie na placu boju pozostały jedynie trzy: King Szczecin (koszykówka), Pogoń Szczecin (piłka nożna) oraz Sandra Spa Pogoń Szczecin (piłka ręczna).
Nawet po zaoraniu koszykarskiego Azsu pieniądze z dotacji miejskiej czyli 1.5 mln nie przejdą na medalistki MP tylko pojda na Czytaj całość