Rywalizacja srebrnych i brązowych medalistek miała dramatyczny przebieg. Koszalinianki wróciły do siebie z ogromnym niedosytem i świadomością, że przegrały na Dolnym Śląsku wygrany mecz.
Ekipa Anity Unijat miała rywalki na widelcu i na trzy minuty przed końcem wygrywała różnicą dwóch bramek, ale na ostatniej prostej podała przeciwnikowi pomocną dłoń, nie wykorzystując wówczas między innymi dwóch rzutów karnych.
- Plus w tym, że nie traciliśmy wiary do końca, mimo wielu złych sytuacji w tym meczu. Źle zaczęliśmy tak samo drugą połowę, jak i pierwszą. Sport ma to do siebie, że trzeba walczyć dopóki piłka w grze. Bardzo ważnym momentem były obronione rzuty karne, bo dawno się nie zdarzyło, żeby w jednym meczu bramkarki, szczególnie Monika Wąż, obroniły sześć rzutów karnych - przyznała po ostatnim gwizdku sędziów Bożena Karkut, trenerka Metraco Zagłębia Lubin.
---> PGNiG Superliga Kobiet: dreszczowiec w Jarosławiu, Eurobud JKS niepokonany
---> Potężna dawka emocji w Kobierzycach. Gospodynie wyszarpały wygraną z KPR Ruchem Chorzów