PGNiG Superliga. Po staremu. PGE VIVE Kielce zdeklasowało MMTS

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski

Po dwutygodniowej przerwie nic nowego w PGNiG Superlidze. PGE VIVE Kielce w okrojonym składzie nie dało szans MMTS-owi Kwidzyn (22:40). W głowach już tylko mecz Ligi Mistrzów z Veszprem.

Kielczanom poszło chyba łatwiej niż spodziewano się przed meczem, bo przecież do Kwidzyna nie przyjechali Mateusz Kornecki, Igor Karacić, Alex Dujshebaev, Mariusz Jurkiewicz i Artsiom Karalek. Udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - ci eksploatowani odpoczywali w Kielcach, reszta stosunkowo niewielkim nakładem sił pokonała MMTS. Wprawdzie grający bez Adriana Nogowskiego, Przemysława Rosiaka i Kamila Kriegera, ale już z Michałem Potocznym i Robertem Orzechowskim. Rekonwalescenci nie byli jednak przesadnie obciążani.

ZOBACZ: Gębala ma sezon z głowy?

VIVE zdawało sobie sprawę, jak zatrzymać rywali. Nie od dziś wiadomo, że najsilniejszą bronią MMTS-u są dogrania do Michała Pereta, więc obrońcy obdarzyli kołowego szczególną opieką. Czasem piłka dotarła do celu, ale niedociągnięć było bez liku. Doruk Pehlivan i Romaric Guillo nie pozwalali na wiele, w razie czego za plecami czekał Andreas Wolff.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Iga Baumgart-Witan o końcu kariery: Nie mówię sobie "stop"

ZOBACZ: Janc wybrał już Barcelonę? 

Mistrzowie Polski nie forsowali tempa, bo nie musieli. Dość łatwo wchodzili w nadzwyczaj bierną obronę, a Blaż Janc tak napędzał akcje, że Władisławowi Kuleszowi czy Dorukowi Pehlivanowi nie wypadało spudłować. Czasem rywale po prostu rozstępowali się i w lukę wchodził Krzysztof Lijewski. Zdarzyło się kilka pudeł, ale przewaga była bardzo wyraźna. Zwłaszcza że MMTS sprawiał wrażenie, jakby od pierwszego gwizdka pogodził się z losem.

Po przerwie jeszcze bardziej rzucało się w oczy, że kwidzynianie marzą co najwyżej o prysznicu. Przewaga urosła momentalnie, w 42. minucie zrobiło się 15:27. Można było ogrywać młodych (Cezarego Surgiela i Miłosza Wałacha) albo nominalnych zmienników.

Juniorzy wykorzystali okazję, trener Tałant Dujszebajew może być też zadowolony z udanego powrotu Daniela Dujshebaeva, który zagrał po raz pierwszy od dziewięciu miesięcy. Pierwsze gole po blisko pół roku zaliczył Branko Vujović. Czarnogórzec przypieczętował kwidzyńskiej lanie, rzucając 40. bramkę.

MMTS Kwidzyn - PGE VIVE Kielce 22:40 (10:19)
MMTS:

Dudek (0/8), Szczecina (2/13 - 15 proc.), Matlęga (2/23 - 9 proc.) - Guziewicz 4, Peret 3, Grzenkowicz 3/1, Ossowski 2, Przytuła 2, Landzwojczak 2, Kryński 1, Adamski 1, Netz 1, Potoczny 1/1, Biegaj 1, Orzechowski 
Karne: 2/3
Kary: 4 min. (Grzenkowicz, Przytuła)

PGE VIVE: Wolff (7/21 - 33 proc.), Wałach (7/13 - 54 proc.) - Moryto 9/2, Pehlivan 5, Lijewski 5, Kulesz 5, Aguinagalde 4, Vujović 3/1, Surgiel 3, D. Dujshebaev 2, Guillo 2, Fernandez 1, Janc 1
Karne: 3/6
Kary: 6 min. (Guillo, Aguinagalde, Pehlivan)

Sędziowie: Piechota, Leszczyński (Płock)

Źródło artykułu: