Losowanie grup kwalifikacyjnych do Ligi Mistrzyń, które odbyło się 18 czerwca, zostało uznane w Lublinie za pechowe. Na drodze mistrzyń Polski staną bowiem - rumuński Rumentul Urban Brasov, norweski Byasen Trondheim oraz drużyna z eliminacji. Okazało się jednak, że suma szczęścia zawsze wychodzi „na zero”, ponieważ to właśnie SPR Asseco BS Lublin otrzymał pierwszeństwo organizacji turnieju. Daje to możliwość walki przed własną publicznością co znacznie zwiększyłoby szanse lublinianek. Rumunki mają bowiem wielkie kłopoty finansowe i większość czołowych zawodniczek opuściła już ten klub. Z kolei z Norweżkami, przy odrobinie szczęścia i "zimnej głowy", udałoby się wygrać już w ostatnim sezonie (ostatecznie SPR przegrał 24:26). Czwarta drużyna nie powinna natomiast sprawić podopiecznym Grzegorza Gościńskiego większych kłopotów.
Po losowaniu Andrzej Wilczek zapowiedział, że kosztu takiego przedsięwzięcia wyniesie ponad 100 tysięcy złotych i bez pomocy ze strony władz samorządowych nie uda się go zorganizować. Te ostatnie nie są jednak zainteresowane większą pomocą. Urząd Marszałkowski i Urząd Miasta zadeklarowały, jak dotąd, jedynie po 30 tysięcy złotych. Szczególnie dziwi tak mała suma dana przez władze Lublina, które przy każdej okazji zapewniają o poparciu dla mistrzyń Polski. Dziwi to również dlatego, że potrafiono znaleźć dużo większe sumy na galę boksu zawodowego czy turniej szachowy a nie można ich znaleźć na drużynę od wielu lat promującą miasto w Europie.
W związku z takim obrotem sprawy prezes klubu postara się pozyskać brakujące środki od sponsorów, których jednak w regonie nie ma dużo. Jeżeli to się nie uda wielka szansa przejdzie lubliniankom koło nosa. Ostateczny termin w którym SPR Asseco BS musi przedstawić do EHF-u wszelkie dokumenty potwierdzające organizację turnieju mija 15 lipca.