Przeciwniczki były bardzo skuteczne w rzutach z dystansu. Polki nadrabiały wejściami na szósty metr w ataku pozycyjnym i kilkoma kontrami. Pierwsze prowadzenie, zawodniczki Arne Senstada uzyskały w po ośmiu minutach. Obrona jego podopiecznych zaczęła aktywniej wychodzić do białoruskich "rozegrań", Adrianna Płaczek zyskała w ten sposób duże wsparcie w bramce. Biało-czerwone odskoczyły na kilka trzy, cztery trafienia. Co mogło martwić to słaba skuteczność z rzutów karnych. Do przerwy nasze wykonywały ich aż siedem, trafiły cztery.
Bardzo dobre wejście na parkiet zanotowała dynamiczna rozgrywająca Patrycja Świerżewska. Dobrze na kole funkcjonowała Joanna Drabik. W reprezentacji Białorusi od początku nieprzyjemnym rzutem raziła Katsiarina Silitskaja. Tradycyjnie mocnym punktem zespołu była Natalia Kotsina. Podobnie jak w meczu z Litwinkami i tym razem padało sporo bramek.
Zobacz także:
Polki dały lekcję Ukrainkom -->
EHF: KPR Gwardia Opole w fazie grupowej -->
U Białorusinek kilka niezłych interwencji zanotowała Julia Kuntsewicz. Reprezentacja Polski wciąż miała jednak dosyć okazałą przewagę, która w 42. minucie po rzucie Kingi Grzyb sięgnęła już siedmiu bramek. Skuteczna na skrzydle, podobnie jak z Litwą, była Aneta Łabuda. W pewnym momencie obie ekipy zaczęły popełniać sporo błędów technicznych, czy podań. Polki zmarnowały kolejnego karnego.
Zwycięzca meczu - i całego turnieju - wydawał się już być znany, i tylko rozmiary bramkowe były zagadką. Kilka ładnych akcji w końcówce meczu zanotowała bardzo doświadczona Iryna Dronava.
Polska - Białoruś 34:29 (17:13)
Polska: Zima, Płaczek, Gawlik - Zimny, Łabuda 8, Kobylińska 1, Grzyb 8, Matuszczyk, Kudłacz-Gloc 7, Janiszewska, Zawistowska, Zych 3, Więckowska, Drabik 3, Świerżewska 3, Achruk 1
Białoruś: Kuntsevich Hratskevich - Dronawa 4, Iliana 5, Kocina 4, Artsiukowicz 4, Rudkowskaja 1, Kanawał, Hutawa, Silickaja 8, Szamanowska 3, Cyrybka, Achramienka, Rabczanka, Jelisejewa, Mokat
Sędziowały: Urszula Lesiak oraz Małgorzata Lidacka
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Michal Doleżal o upadku Żyły. "Ugięły się pode mną nogi"