"Tragedia w Preszowie dotknęła również naszego zawodnika, Milosza Sarpataky'ego. Razem ze swoją dziewczyną mieszkał w bloku, w którym doszło do wybuchu gazu. Najważniejsze jest to, że nic im się nie stało. W czasie eksplozji para była poza domem" - poinformowali działacze Tatrana Preszów w specjalnym oświadczeniu do mediów.
Okazuje się, że słowacki szczypiornista stracił nie tylko dach nad głową, ale także dobytek całego życia. W pożarze budynku na wschodzie Słowacji spaliły się bowiem jego rzeczy osobiste oraz kosztowności.
Dzięki uprzejmości rodziny 23-letni piłkarz ręczny Tatrana ma gdzie mieszkać, ale nie ma pieniędzy. Dlatego też zwrócił się z prośbą do kibiców o wpłaty na specjalnie założone konto bankowe.
ZOBACZ: Piłka ręczna. Nie żyje Alfred Wrzeski. Był trzykrotnym uczestnikiem mistrzostw świata >>
W piątek (6 grudnia) w Preszowie w pożarze spowodowanym przez wybuch gazu w 12-piętrowym bloku mieszkalnym zginęło pięć osób. Co najmniej 40 zostało rannych (WIĘCEJ TUTAJ).
Sobotnie spotkanie wyjazdowe szczypiornistów Tatrana z Vojvodiną Nowy Sad (22:23) w rozgrywkach SEHA Gazprom League poprzedziła minuta ciszy w hołdzie ofiarom tragedii w Preszowie. Sarpataky nie wystąpił w meczu swojej drużyny w Serbii.