Piłka ręczna. Mistrzostwa Europy 2020. Artur Siódmiak liczył na więcej. "Trzecie miejsce było w naszym zasięgu"

Newspix / Marcin Pirga/PPC / Na zdjęciu: Artur Siódmiak
Newspix / Marcin Pirga/PPC / Na zdjęciu: Artur Siódmiak

Reprezentacja Polski w piłce ręcznej przegrała w Sztokholmie 24:31 ze Szwajcarią i tylko cud może nas uchronić od ostatniego miejsca w grupie. Artur Siódmiak przyznał, że liczył na wygraną i wymienił błędy, jakie miały miejsce po polskiej stronie.

Biało-Czerwoni po dobrym, acz przegranym meczu ze Słowenią, w drugim spotkaniu zmierzyli się z teoretycznie słabszą od drużyny z północnych Bałkanów Szwajcarią. - Nikt nie mówił o awansie do kolejnej rundy, ale trzecie miejscu było w naszym zasięgu i na nie liczyłem. Popełniliśmy zbyt dużą liczbę błędów, takich jak podania w ręce rywala. Do tego szwankowała gra w przewadze. Bezapelacyjnie nie mogliśmy sobie poradzić w obronie, Schmid nas rozjechał. Fajnie zagrał też Sidorowicz. W grze reprezentacji brakowało automatyzmów, było mało gry ze skrzydłami, mozolnie wychodził kontratak. Szwajcarzy bardzo dobrze się cofali - ocenił Artur Siódmiak.

Matysik pod wrażeniem Schmida. Zobacz więcej!

- Na plus Morawski w bramce, dobrze Majdziński, Moryto i Olejniczak, solidnie zagrał Sićko, który jednak rzucał w kratkę. Słabiej spisał się Antoni Łangowski, który bardzo chciał, ale mu nie wychodziło. Szwajcarzy dobrze bronili i nie pozwalali na grę z kołem. Ja jestem zawiedziony, bo liczyłem na to że wygramy. Był potencjał na zwycięstwo, biorąc pod uwagę postawę Polaków w meczu ze Słowenią. W końcówce w ogóle zeszło powietrze z chłopaków. Strata 4-5 bramek podcięła im skrzydła i nie mieliśmy argumentów, by odwrócić losy meczu - dodał były wielokrotny reprezentant Polski.

Klasą sam dla siebie był Andy Schmid. Zdaje się, że Polacy nie zrobili wszystkiego, by go powstrzymać. - On odpalił. Zdobył 15 bramek i był to motor napędowy Szwajcarów. Możemy sobie gdybać, ale trener jest od tego by zdecydować się na indywidualne krycie lub nie. Może Szwajcarzy byli gotowi na wyłączenie swojego lidera, ale można było spróbować tej taktyki. W końcu on dzielił i rządził na boisku - przyznał Siódmiak.

Czesi wygrali po zaciętym meczu. Zobacz więcej!

Drobnym pozytywem była postawa młodych rozgrywających. Gdy Michał Olejniczak, Szymon Sićko i Maciej Majdziński grali ze sobą w I połowie, gra Polaków wyglądała obiecująco. - To jest przyszłość naszej kadry. Majdziński pozytywnie się wprowadził do zespołu i jestem mile zaskoczony. Tym razem słabiej zagrał Dawid Dawydzik, który jest też jednym z mniej doświadczonych. Może jeszcze w przeciągu 2-3 lat ktoś dojdzie? Mamy kilku kontuzjowanych zawodników i pojechaliśmy do Szwecji po naukę i zebranie doświadczenia. Jak dojdą Tomek Gębala, Paweł Paczkowski i Michał Daszek, reprezentacja będzie miała fajne możliwości rozwoju. Dalej będziemy się skupiać na budowaniu reprezentacji. Absolutnie nie ma co myśleć o zmianie selekcjonera, nikt nie powinien wymagać dużo lepszej postawy - podkreślił Artur Siódmiak.

ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Ekstremalne przygotowania do Rajdu Dakar. Trwają cały rok

Komentarze (1)
avatar
gogo
13.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
36 -letni weteran Andy Schmid praktycznie w pojedynkę wygrał mecz z polskimi delikatnymi"dziewczynkami" !!!! Myślę tak, Polska zawsze miała szczęście do bardzo dobrych bramkarzy , tak jak kied Czytaj całość