To był mecz wagi ciężkiej. Węgrzy, choć po prawdzie nie zachwycali, to wygrali dwa kluczowe spotkania i mieli realne szanse na pierwszy poważny sukces od olimpijskiego półfinału w 2012 roku. Portugalczycy od kilku dni o medalach mogli zapomnieć, zresztą dla nich sama obecność w II rundzie to już i tak gigantyczny progres. Przez 14 lat brakowało ich na wielkiej imprezie, a podczas ME 2020 odesłali do domu Francuzów i upokorzyli Szwedów. Zwycięstwo z Węgrami dałoby im miejsce w kwalifikacjach olimpijskich. Dla Portugalczyków taki wynik byłby jak medal.
Jak przez cały turniej, drużyna z Półwyspu Iberyjskiego bazowała na zespołowości. Zagrożenie płynęło właściwie z każdej strony - rozgrywający czasem pudłowali, ale potrafili np. obsłużyć idealnym podaniem pochodzącego z Kuby Alexisa Borgesa Hernandeza. Obrotowy albo sam oszukiwał Rolanda Miklera, albo dawał się wykazać egzekutorowi karnych Belone Moreirze.
ZOBACZ: Obieżyświat wraca do Polski
Madziarom niespecjalnie kleiła się gra, jakby w głowie siedziała im stawka potyczki. Zsolt Balogh był skuteczny z dystansu, ale przegrywał próby nerwów z rzutów karnych. Patrik Ligetvari potrafił "ściągnąć pajęczynę" z bramki, po czym koszmarnie pudłował, zagrażając niezbyt licznie zgromadzonym kibicom. Świetnie dysponowany wszędobylski Bence Banhidi bez wsparcia kolegów wiele nie zdziałał.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Węgrom brakowało trochę siły ognia, w dodatku pierwszą połowę przedwcześnie zakończył Zoltan Szita. Rozgrywający Wisły Płock niefortunnie upadł na kolano kolegi i z rozbitym nosem, chwiejnym krokiem, udał się do szatni. Jakby problemów było mało, to jeszcze swojego dnia nie miał bramkarz Roland Mikler, a główne strzelby coraz częściej zacinały się.
ZOBACZ: MKS Kalisz buduje ekipę na medal
Kontry Portugalczyków wykończyły Madziarów. Zamiast sukcesu wielki niedosyt i smutek fanów z czerwono-biało-zielonych barwach. Po drugiej stronie za to przełomowy moment w historii tamtejszej piłki ręcznej, długo nieobecni na salonach Portugalczycy zagrają o piąte miejsce z Niemcami, a w kwietniu spróbują na stałe zapisać się w historii jako debiutanci podczas igrzysk.
W drugiej grupie mecz na szczycie. Hiszpanie dominowali przez większość czasu, na kwadrans przed końcem prowadzili 20:14, by nagle... stanąć. Chorwaci punktowali rywali po stratach Jorge Maquedy i Daniego Sarmiento, po golu Domagoja Duvnjaka na tablicy pojawił się wynik 22:21! Raul Entrerrios wyrwał kolegów z letargu, wywalczył karnego, którego wykorzystał Aleix Gomez.
Portugalia - Węgry 34:26 (16:14)
Najwięcej bramek: dla Portugalii - Belone Moreira 7, Daymaro Salina, Alexis Borges, Antonio Areia - po 5; dla Węgier - Zsolt Balogh, Bence Banhidi - po 5, Dominik Mathe, Patrik Ligetvari, Boka Bendeguz - po 4
Chorwacja - Hiszpania 22:22 (11:12)
Najwięcej bramek: dla Chorwacji - Igor Karacić 10, Marin Sipić 3; dla Hiszpanii - Alex Dujshebaev 6, Aleix Gomez, Raul Entrerrios - po 4