Liga Mistrzów. Patrice Canayer: W meczu z VIVE moi gracze muszą przejąć kontrolę

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Patrice Canayer, szkoleniowiec Montpellier
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Patrice Canayer, szkoleniowiec Montpellier

- Ostatni mecz zagraliśmy niedorzecznie - wspomina poprzedzającą mecz z PGE VIVE ligową porażkę Patrice Canayer, trener Montpellier HB. Francuzi podejmą kielczan w ramach 11. kolejki Ligi Mistrzów. - Musimy przejąć kontrolę. Tylko tak możemy wygrać.

Po zimowej przerwie wraca Liga Mistrzów. PGE VIVE Kielce oraz Montpellier HB restart rozgrywek zaliczają z wysokiego "C", ich starcie wybrano bowiem meczem kolejki. Nic dziwnego, bo stawka meczu od razu jest dość wysoka. Francuzi oraz Polacy to sąsiedzi w tabeli, dzieli ich zaledwie jeden punkt. VIVE jest na trzecim, a Montpellier - czwartym miejscu w grupie. Dwa punkty utrzymają którąś z ekip w walce z Telekomem Veszprem o drugą lokatę na koniec fazy grupowej. THW Kiel na fotelu lidera grupy B wydaje się już poza zasięgiem. Za plecami uczestników meczu 11. kolejki Champions League czai się jeszcze FC Porto, tracące do Montpellier tylko "oczko".

VIVE do konfrontacji we Francji podchodzi w wyśmienitych humorach. Ledwie kilka dni temu kielczanie odnieśli ważne, prestiżowe i bardzo przekonujące zwycięstwo w ligowym klasyku z Orlen Wisłą Płock (29:20). W przeciwieństwie do mistrzów Polski, wpadkę zanotowali rywale. Choć zaraz po powrocie do gry po Euro Montpellier rozbiło w Pucharze Francji Selestat Alsace HB 36:15, to potem uległo w lidze US Ivry Handball 25:30. Gorzkich słów nie szczędził opiekun zwycięzców Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat:

- Nie byłem zaskoczony tym wynikiem. Rano po meczu wyjaśniłem moim graczom, dlaczego przegraliśmy i co robiło Ivry. Pokazują potencjał w ostatnich latach, by co sezon pokonywać u siebie w hali jeden czy dwa wielkie zespoły. Przegraliśmy w Ivry przed rokiem, teraz też trafiło na nas. Graliśmy niedorzecznie, trzeba to podkreślić, a ważę swoje słowa. Graliśmy dobrze tylko przez pierwsze piętnaście minut, potem zaprezentowaliśmy kabaret - powiedział Patrice Canayer w rozmowie z oficjalną stroną francuskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią

I kontynuował: - Nie miałem żadnej mowy do zawodników. Myślę, że graczom nie zawsze musi się wygłaszać przemówienia. Właśnie nie należy mówić. Niebezpieczeństwem jest mówienie za dużo, zbyt wiele wyjaśniania, zbyt wiele analizowania, zbyt wiele pedagogiki. Byliśmy śmieszni na boisku od 18. minuty, nie ma innego słowa. Opuściłem boisko ze wstydem za to, jak się zaprezentowaliśmy.

Mecz z PGE VIVE będzie więc dla Montpellier idealną okazją do zmazania plamy i zrehabilitowania się za wtopę w Ivry. Zwłaszcza, że kielczanie to dość wygodny rywal dla Francuzów. W historycznej rywalizacji prowadzą właśnie oni 5:4, przy czym wygrali dwie ostatnie konfrontacje obu ekip. Ostatnim razem, gdy drużyny mierzyły się w Montpellier, górą było jednak VIVE (29:26 we wrześniu 2018 roku).

-> Ważne dni w kontekście przyszłości PGE VIVE. Czytaj!

Pierwszy mecz miedzy VIVE a Montpellier w tym sezonie wygrali Francuzi. W październiku w Kielcach, wynikiem 29:27. Tak cieszył się wówczas Canayer: - Jestem bardzo zadowolony z meczu i rezultatu, który jest dla nas bardzo dobry! To szczęście i trudne wygrać tutaj, bo to trudny trener. W trakcie meczu musieliśmy często zmieniać taktykę, dlatego myślę, że był to ciekawy mecz dla kibiców.

Czego szkoleniowiec Francuzów spodziewa się po rewanżu? Canayer w dość specyficzny sposób motywuje swoich graczy: - Nasze problemy związane są z zachowaniem, a nie techniką lub taktyką. Nie oczekuję więc niczego po meczu z VIVE. Mam tylko nadzieję, że moi gracze przejmą kontrolę. Tylko wtedy możemy wygrać. Niestety, na razie nie widziałem wielu zachowań zachęcających w związku z tym aspektem. Osiągamy limit tego, co jest akceptowane. Mamy bardzo fajny zespół, miłych, uśmiechniętych, przyjaznych ludzi... ale zawodników, którzy najwyraźniej nie są zgodni z tym, czego oczekujemy na parkiecie.

Pewne jest zatem, ze jego podopieczni w sobotę będą "gryźć parkiet", by udowodnić swojemu trenerowi, że się myli. Przed PGE VIVE kolejna trudna przeprawa. Start spotkania o godz. 17.15.

Źródło artykułu: