Piłka ręczna. Pick Szeged czuje się pokrzywdzony przez EHF. "Dbają tylko o swoje interesy"
- Przykro mi, że decyzja nie uwzględniła interesów zespołów i kibiców, ale EHF pamiętał jedynie o sobie - oświadczył prezydent Picku Szeged Peter Erno Szucs. Jego drużyna celowała w Final4 Ligi Mistrzów, ale została wyeliminowana z powodu pandemii.
Najbardziej pokrzywdzony może czuć się MOL-Pick Szeged. W swojej grupie wicemistrzowie Węgier zajęli trzecie miejsce tuż za najlepszymi, mając lepszy bezpośredni bilans od Barcelony i po drodze pokonując PSG. Biorąc pod uwagę wyniki z tego sezonu, zespół Juana Carlosa Pastora miałby dużą szansę wywalczyć w rywalizacji sportowej pierwszy w historii awans do Final4.
Niewiele zabrakło także PGE VIVE, choć akurat z Kielc nie płyną negatywne opinie na temat działań EHF. Mistrzowie Polski mogą żałować, że tracili punkty z Vardarem, Montpellier i Porto, w meczach z uczestnikami Final4 zdobyli łącznie pięć oczek (remis i zwycięstwo z THW, porażka i wygrana z Veszprem).
Decyzje EHF zapewne będą miały jeszcze swoje echa. Władze europejskiej piłki ręcznej zepchnęły na margines m.in. Polaków, Serbów i Rosjan, eliminując ich z MŚ 2021 bez rozegrania ani jednego meczu eliminacje. Awanse przyznano na podstawie wyników ME 2020 (CZYTAJ).
ZOBACZ: Tereny przy hali VIVE przydatne w czasie pandemii
ZOBACZ WIDEO: Bogdan Wenta ostrożnie o powrocie Ekstraklasy. "Piłkarze też są narażeni na koronawirusa"