Lewoskrzydłowy zapisał bogatą kartę w Opolu. Choć jest wychowankiem Siódemki Miedzi Legnica, to kojarzy się go jednoznacznie z Gwardią, dla której w ciągu czterech lat rozegrał 110 meczów w Superlidze i rzucił 279 bramek. W tym tę jedną niezapomnianą, w półfinale z PGE VIVE Kielce. To właśnie Karol Siwak tuż przed końcem wykończył kontrę i przerwał serię ponad 100 zwycięstw z rzędu mistrzów Polski. Niedługo później sięgnął po brązowy medal rozgrywek, będąc podstawowym graczem.
Sezon 2019/20 był jednak pechowy. Siwak rozegrał mniej spotkań niż w poprzednich latach (19 meczów, 29 goli), ale głównie z powodu problemów zdrowotnych. Wielokrotny reprezentant Polski w kategoriach juniorskich musiał przejść operację przepukliny krążka międzykręgowego w kręgosłupie lędźwiowym i pauzował ostatnie trzy miesiące sezonu. Jego wygasający kontrakt nie został przedłużony.
- Może miałbym szansę powalczyć o miejsce w składzie na kolejne rozgrywki, ale kontuzja stanęła na przeszkodzie - mówi nam.
Teraz Siwak jest jednak gotowy do powrotu na parkiety. Lewoskrzydłowy prowadził rozmowy z Grupą Azoty Tarnów, ale na finiszu temat upadł. Do klubu ostatecznie trafił Kacper Majewski z Siódemki Miedzi Legnica (ZOBACZ). - Dwukrotnie wracaliśmy do negocjacji, ale w końcu zrezygnowali ze mnie - przyznaje.
Na razie na horyzoncie nie pojawiły się nowe propozycje, 23-latek jest otwarty na oferty, które pomogą mu wrócić na dawny poziom. Jeszcze niedawno umieszczaliśmy go w naszym corocznym rankingu najlepszych lewoskrzydłowych w kraju.
ZOBACZ: Tetelewski będzie pracował z kadrą
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Malwina Smarzek-Godek i jej nowe hobby