Zbigniew Markuszewski: Najlepszym zespołem była i jest Wisła

Po pewnej wygranej z MMTS Kwidzyn szczypiorniści Wisły Płock mają psychologiczną przewagę przed rewanżowym spotkaniem, które odbędzie się w najbliższą środę w Kwidzynie. To rywal będzie teraz musiał wygrać jeśli chce przyjechać za tydzień do Płocka.

Zbigniew Markuszewski - trener MMTS-u Kwidzyn

- Jak mówiłem przez całe rozgrywki najlepszym zespołem była i jest Wisła Płock. Przegrana w takich wymiarach na pewno nie satysfakcjonuje mnie ani zespołu. Popełniliśmy dość dużo błędów, a przede wszystkim zagraliśmy bardzo nieskutecznie. Na wynik tego meczu na pewno miała wpływ potężna ilość kontuzji jaka jest w naszym zespole. Ale to nas nie usprawiedliwia, bo to spotkanie powinno być inaczej rozstrzygnięte. Mam nadzieję, że na mecz środowy dołączy do nas Michał Waszkiewicz, bo jest to jedyny zawodnik, który może nas jeszcze wspomóc, ponieważ pozostali zawodnicy są wyłączeni z gry do końca sezonu. W dalszym ciągu wierzę w to, że w środę w drugim meczu jesteśmy w stanie wygrać mecz u siebie, a wtedy trzeci mecz będzie bardzo trudny dla jednego i drugiego zespołu. Z tym że nie ukrywam, że faworytem dalszych meczów jest Płock.

Bogdan Zajączkowski - trener Wisły Płock

- Zarówno my jak i kibice cieszymy się że jedno spotkanie jest już za nami i do awansu brakuje nam jednego zwycięstwa, które możemy sobie zapewnić w dwóch najbliższych możliwych spotkaniach by kolejny raz zagrać w finale. Goście nie wykorzystali kilku sytuacji ,ale my również nie zdobyliśmy kilku pewnych bramek. Wygraliśmy zasłużenie i na pewno pochwała należy się całemu zespołowi, bo każdy chciał dzisiaj zaistnieć. Byliśmy zespołem ale i jednostki także się pokazały, z czego się bardzo cieszę. Było kilka mankamentów ale jest to normalna rzecz. Początek spotkania nie był do końca udany, ale z minuty na minutę mój zespół grał coraz lepiej i kwestią czasu było kiedy odjedziemy.

Marcin Wichary - bramkarz Wisły Płock

- Zagraliśmy dzisiaj dobre zawody, szczególnie w drugiej połowie. Wiedzieliśmy, że jak zagramy konsekwentnie do końca spotkania to Kwidzyn musi paść, ponieważ przyjechał w dość okrojonym składzie, a my dysponujemy dłuższą ławkę i musiało się to przełożyć na wynik. Cieszę się, że mogłem dzisiaj pomóc drużynie. Dobrze, że tak wyszło, zagrałem dobre zawody i przyczyniłem się do zwycięstwa. Moi koledzy zagrali bardzo dobrze w obronie, walczyli do końca, więc wynik musiał być po naszej stronie. Mecz rewanżowy będzie zupełnie inny, będzie ciężki. Musimy zagrać tam konsekwentnie i ambitnie do samego końca. Mam nadzieję, że wygramy to drugie spotkanie.

Vitalij Nat - skrzydłowy Wisły Płock

- Wygraliśmy różnicą dziesięciu bramek. Z pewnością Kwidzyn zrobi wszystko by wrócić do Płocka na trzecie spotkanie. My jednak zrobimy wszystko by tam wygrać. W drugiej połowie dobrze zagraliśmy w obronie i wyprowadzaliśmy kontrataki. Zmęczyliśmy rywala, który nie miał sił, żeby walczyć do końca. Bardzo dobry mecz zagrał dziś Marcin Wichary, który obronił m.in. cztery rzuty karne czy sytuacje jeden na jeden.

Ostatnio leczyłeś kontuzję. Dziś jednak nie było widać śladu po tym urazie. Jak teraz się czujesz?

- Tak, teraz dobrze się czuję. Został zakupiony stabilizator na kolano i dzięki temu czuję się bardzo dobrze, mogę grać i pomagać zespołowi w odnoszeniu kolejnych meczach.

Jak podobała Ci się atmosfera na trybunach?

- Dzisiaj była super. Zawsze jest tu dobra atmosfera, kibice dobrze dopingują. Jak jest dużo kibiców to mecz jest zupełnie inny.

W drugim półfinale Zagłębie gra z Vive? Z kim byś wolał zagrać w finale?

- Dla mnie nie ma różnicy z kim zagramy. Trzeba wychodzić na parkiet i grać z każdym. Poza tym my gramy teraz w Kwidzynie, a Lubin w Kielcach i wszystko może się zdarzyć.

Kontrakt z Wisłą masz jeszcze na rok. Otrzymałeś propozycję jego przedłużenia?

- Na ten temat będziemy rozmawiać z dyrektorem. Kontrakt mam jeszcze na rok i później będziemy rozmawiać. Na tą chwilę nie ma takiego tematu, choć muszę powiedzieć, że jakieś rozmowy już były, a jak będzie zobaczymy za rok. Teraz jestem zawodnikiem Wisły Płock i będę robił wszystko by Wisła wygrywała.

Sebastian Suchowicz - bramkarz MMTS-u Kwidzyn

- Przegraliśmy w okolicach 40 minuty meczu, kiedy zaczęło brakować nam sił. Popełnialiśmy proste błędy, do tego doszły niewykorzystane sytuacje. Czterech naszych rozgrywających na tylu graczy Płocka to stanowczo za mało. Kontuzje niestety nas wyeliminowały. Pięciu zawodników siedziało dziś na trybunach ponieważ są kontuzjowani, w tym trzech po zerwaniu wiązadeł krzyżowych i to przede wszystkim najbardziej się odbiło na naszej grze. Wypadł nam także Jacek Wardziński, który rzucał bardzo dużo bramek. Płock jest silny bo ma wyrównany skład, jest wielu dobrych zawodników do grania. Fizycznie nie wytrzymaliśmy tego spotkania. Zrobimy wszystko by jak najlepiej wypaść przy naszej publiczności w Kwidzynie. To będzie trochę inny mecz jak tutaj w Płocku.

Z pewnością śledzicie potyczki zespołów w drugim półfinale? Kto z pary Zagłębie - Vive awansuje do finału?

- Myślę, że postacią numer jeden w tamtym spotkaniu był bramkarz Zagłębia Adam Malcher, który obronił rzut Zaremby kilka sekund przed końcem bodajże pierwszej części dogrywki. Gdyby tam padła bramka to Kielce cieszyłyby się ze zwycięstwa. Jeśli chodzi o awans - jak pokazał wczorajszy mecz - jest on sprawą otwartą. Myślę, że jeżeli dojdzie do trzeciego spotkania to Lubin je wygra.

Komentarze (0)