Angel Fernandez: Sportowcy mają niewidzialny zapis w kontrakcie [WYWIAD]

Maciej Szarek
Maciej Szarek
Wszyscy mówią mi, że jesteś wulkanem pozytywnej energii, tym typem człowieka, co budzi się z uśmiechem na twarzy nawet w poniedziałek rano. To prawda?

Wtedy może nie, ale kiedy już napiję się porannej kawy, to staram się cieszyć życiem (śmiech). Tak mnie wychowano, by potem przekazywać tę energię dalej. Taką samą rolę przyjmuje w drużynie, bo chcę pomagać nie tylko na boisku, ale także poza nim, niosąc zawsze ze sobą dobry humor i tworząc dobrą atmosferę. Myślę, że to w ogóle typowe dla hiszpańskich zawodników, to coś, co nas wyróżnia, że potrafimy dać drużynie coś ekstra od siebie w szatni, budując pozytywny vibe.

Polakom tego brakuje?

Żebyśmy się zrozumieli, nie chodzi mi o to, że my, Hiszpanie, jesteśmy bardziej szczęśliwi w życiu czy lepsi, mamy po prostu inny styl bycia. Bogate życie społeczne nas definiuje. To wynika z naszej kultury, która jest bardziej otwarta, my jesteśmy bardziej otwarci. Lubimy więcej rozmawiać. Tak samo o wiele częściej wychodzimy z domu, trochę żyjemy na ulicy: w barach, pubach czy w restauracjach. W Polsce częściej spotyka się w domach. Ale lubię też mentalność Polaków, przydaje się zwłaszcza w pracy, gdy liczy się metodyczność, skupienie i spokój.

Skoro o Polsce i Hiszpanii mowa, zagramy ze sobą w grupie Mistrzostw Świata 2021 w Egipcie. Cieszysz się?

Tak.

Bo jesteśmy słabi?

Nie! (śmiech) Cieszę się, bo zagram z kolegami z drużyny. Jordi (Ribera, selekcjoner rep. Hiszpanii - red.) podkreślał już nam, że nie mamy słabych rywali, że ta grupa będzie naprawdę trudna. Na MŚ jest wiele słabszych zestawów, mniej wymagających grup. Też tak uważam. W naszej każda (są jeszcze Tunezja i Brazylia - red.) ekipa może wygrać z każdą, jeśli będzie mieć dobry dzień. Jeśli nie podejdziemy do tych meczów na maksa, przegramy. Także z Polską. Ale nie chcemy do tego dopuścić. Naszym celem są medale, czeka nas 7-8 meczów na najwyższym poziomie skupienia.

Choć mistrzostwa Europy zdominowaliście (dwa kolejne tytuły, cztery imprezy z rzędu na podium), medalu z mundialu nie przywieźliście od 2013 roku. Skąd taka dysproporcja?

To kwestia szczęścia. Teraz jest tyle świetnych drużyn, że dużo zależy od drabinki i losowania. Na MŚ ostatnio wpadaliśmy na najmocniejsze ekipy, dla kogoś musiało brakować miejsca i padało na nas. Na ME z kolei to my zawsze znajdowaliśmy się na czele. Oby teraz się to odwróciło, choć ja i tak bardziej czekam na igrzyska w Tokio.

Magia igrzysk?

Każdy sportowiec powie ci to samo. Ja na igrzyskach jeszcze nie grałem i bardzo na to czekam. To marzenie każdego, kto zaczyna uprawiać sport. To też jedyny turniej, w którego historii nie mamy jeszcze złotego medalu. Jest to więc cel do zrealizowania.

Często manifestujesz swoje przywiązanie do kadry, choćby w social mediach.

Tak, kadra zawsze była i będzie dla mnie wyjątkowa. Za każdym razem chcę do niej wracać. Nawet jeśli w klubie idzie mi gorzej, na reprezentacji można się odbić. Dla zawodnika to przerwa od codzienności, zmiana mentalności, taktyki, ale też powrót do kraju, do domu, do znajomych.

Wyczuwam w głosie pewną nostalgię.

Jasne, że bardzo tęsknię za Hiszpanią. Najbardziej za rodziną, przyjaciółmi i psem! Zawsze mówię, że to jest napisane małym, niewidocznym druczkiem w kontrakcie: zarabiasz, robisz co kochasz, czyli grasz w piłkę ręczną, ale będąc za granicą tracisz momenty z życia twojej rodziny. To mój trzeci sezon w Polsce, ale poprzednie pięć także grałem poza domem, na drugim końcu Hiszpanii. To w końcu męczy. Jesteś w domu trzy razy w roku, moja siostra ma dzieci, których właściwie nie znam. Czuję, że ucieka mi część ich życia. Ale kariera sportowca jest krótka, trzeba ją wycisnąć ile się da i się dostosować.

Przyjeżdżając do Polski zmieniłem całe swoje życie, pierwszy raz jestem na dłużej za granicą. To nowa kultura, nowy język, dzięki czemu zmieniłem postrzeganie wielu rzeczy. Bardziej cenię rodzinę i przyjaciół, bo rzadko ich mam przy sobie. Kiedy jestem w Hiszpanii, wykorzystuję każdą minutę z nimi.

Twoje życie poza treningami i meczami nie kręci się chyba za bardzo wokół handballa?

Interesuję się, śledzę wyniki Ligi Mistrzów czy ligi hiszpańskiej, ale nie oglądam wielu spotkań poza tymi, w których sam gram - by poprawić błędy - i naszych kolejnych rywali. Odcinam się od ręcznej, kiedy mogę, bo nie chcę przesadzić, żeby nie wpaść w błędne koło. Wolę pogadać z rodziną, znajomymi, w Hiszpanii uwielbiam leżeć na plaży i chodzić na spacery z psem, a tutaj poczytać książkę, obejrzeć serial lub pograć na konsoli. Bardziej ze znajomymi ze swojego rodzinnego miasta, z innych klubów czy z kadry, żeby pozostać z nimi w kontakcie. Na pewno nie jesteśmy gamerami jak Andi Wolff (śmiech), ale choć nasze dziewczyny tego nie lubią, to w czasie wolnym często gramy online.

Mówiłeś też o książkach i serialach, co polecasz?

Z książek to "Patria" Fernando Aramburu. Opowiada o Kraju Basków, o ich historii związanej np. z terroryzmem. To pozwala lepiej zrozumieć, co się działo w Hiszpanii i jaki ma to wpływ na teraźniejszość. Serial? Wszyscy wiedzieli pewnie "Dom z papieru", więc powiem o czymś innym: "La que se avecina" - komedia, typowy hiszpański humor, trochę czarny. Spoza Hiszpanii to "W garniturach" i "Open" Andre Agassiego.

Mówiliśmy za czym tęsknisz z Hiszpanii, a znalazłeś już coś, za czym będziesz tęsknił, gdy wyjedziesz z Polski?

Za kibicami! Zdecydowanie. W Kielcach mamy jednych z najlepszych na świecie, zainteresowanie piłką ręczną jest bardzo duże. Tu jest inaczej niż w Hiszpanii, gdzie cały kraj ogląda kadrę na mistrzostwach, ale kluby nikogo nie obchodzą. Wystarczy popatrzeć na Palau Blaugrana (halę Barcelony - red.), która zwykle jest pusta nawet na Lidze Mistrzów.

A! No i będę tęsknił za żurkiem i pierogami.

Obserwuj autora na Twitterze i czytaj jego pozostałe teksty!

Czytaj także:
Wyniki testów Łomży Vive Kielce
Puchar Polski jest niezagrożony

Czy chciał(a)byś, by Angel Fernandez został w Łomży Vive Kielce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×