W pierwszym spotkaniu półfinałowym w Płocku padł rezultat 31:21(14:11), który jednak dokładnie nie odzwierciedla przebiegu całego spotkania. Dopóki starczyło sił kwidzynianom, walczyli jak mogli. Warto przypomnieć w tym miejscu, że drużyna z Kwidzyna grała czterema rozgrywającymi: Maciejem Mroczkowskim, Dzmitrym Marchunem, Łukaszem Czertowiczem i Kamilem Kriegerem. Dodatkowo na ławce rezerwowych zasiadł Leszek Michałów, jednak nie można powiedzieć, że tego dnia odciążył swoich kolegów w obronie i ataku. Zespół z Płocka wykorzystał swój mocne atuty, jakimi są: mocna obrona z Marcinem Wicharym w roli głównej i szybka kontra z Witalijem Natem na czele.
W środowym spotkaniu Nafciarzom zwycięstwo może nie przyjść już tak łatwo. Najprawdopodobniej do składu powróci Michał Waszkiewicz, który na pewno wniesie nowe rozwiązania do ataku i skuteczną obronę. Jeśli zespół z Kwidzyna poprawi również skuteczność, która zawodziła w pierwszym spotkaniu, a szczególnie w drugiej połowie(np. nie wykorzystanie czterech karnych), to wynik może być zaskoczeniem. Jednak Wisła to klasowy zespół, który nie raz udowadniał swoją klasę. Poziom wszystkich zawodników jest wyrównany. Mówi się, że od przybytku głowa nie boli, ale patrząc na skład Wisły, trener Bogdan Zajączkowski, będzie miał spory problem, jeśli chodzi o wybór podstawowej siódemki. Praktycznie przyjezdni na każdej pozycji mają dwóch, albo nawet trzech równorzędnych graczy, co również może się liczyć przy tak intensywnym graniu. Obie drużyny mają jedne z lepszych obron w całej lidze-tracą najmniej bramek. Trudno określić faworyta w tym spotkaniu, gdyż każdy zespół walczy pod dużą presją. Kwidzynianie walczą o być, albo nie być w dalszej rywalizacji, natomiast płocczanie o szybki awans, bez trzeciego meczu w Płocku. Przypomnijmy, że w rundzie zasadniczej na własnym terenie wygrał MMTS Kwidzyn 27:24(11:14), ale system play-off rządzi się własnymi prawami, więc trudno przewidzieć rezultat tej potyczki.
Mecz rozpocznie się o godz. 18 w hali przy ul. Mickiewicza 56b.