PGNiG Superliga. Powiew emocji w Płocku. Wisła musiała powalczyć

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: drużyna Orlen Wisły Płock
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: drużyna Orlen Wisły Płock

Nie tylko nie było pogromu, ale Piotrkowianin zapewnił nawet emocje. Orlen Wisła Płock nie bez problemów pokonała ostatnią drużynę tabeli 30:23.

Mecze z Piotrkowianinem, jak na starcia wicemistrza kraju z ligowym średniakiem, mają dość bogatą historię. Kilka lat temu spóźniona karetka "zapewniła" piotrkowianom kontrowersyjne zwycięstwo po walkowerze (wypominane nawet do dzisiaj).

Trzy lata temu sukces smakował inaczej. Gracze Piotrkowianina widzieli świat w różowych barwach nie tylko dlatego, że potyczka miała przypominać o profilaktyce raka piersi i zespoły zagrały w odcieniach różu. W Dzień Kobiet Nafciarze ponieśli sensacyjną porażkę 25:26, która ciągnęła się za Piotrem Przybeckim do końca jego kadencji w Płocku.

Aż takich emocji tym razem nie było, ale Piotrkowianin nie musi się wstydzić swojej postawy. A przecież jeśli ktokolwiek spodziewał się zaciętego boju, to raczej tylko przez kilka minut. Tymczasem przez dobre trzy kwadranse mecz nie był rozstrzygnięty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Bartosz Jurecki uczulił swoich obrońców na zachowania Nafciarzy i to działało. Gdy defensywa nie dawała rady, to za plecami czekał dobrze dysponowany Artur Kot. Kamil Mosiołek potrafił zaskoczyć niesygnalizowanym rzutem, jego akcje z kołowymi były ozdobą spotkania. W końcu co jak co, ale na współpracy z obrotowymi trener Bartosz Jurecki na pewno się zna. Nawet skrzydłowy Patryk Mastalerz raz tak zakręcił rywalami, że Mirsad Terzić musiał uciekać się do brzydkiego faulu. Znowu bez kompleksów zagrał niedawny junior Marcin Matyjasik, jeden z czołowych strzelców tego sezonu Superligi.

Piotrkowianin nie prezentował się bynajmniej jak drużyna zamykająca tabelę. Nie miał jednak takich indywidualności jak Niko Mindegia. Hiszpan, jeśli sam nie okręcał obrońców wokół palca, to znajdował na kole Abela Serdio czy Mikołaja Czaplińskiego na skrzydle. Wisła nie zachwycała, zresztą trudno tego oczekiwać po tygodniach izolacji z powodu koronawirusa, ale spodziewano się łatwiejszej przeprawy.

Do 50. minuty utrzymywały się 2-3 bramki różnicy, a gdyby Piotrkowianina nie zawodziła skuteczność, to mogliby zgotować wicemistrzom Polski piekiełko. W końcówce górę wzięło jednak doświadczenie, Adam Morawski przyciągnął kilka piłek i przewaga urosła do bezpiecznych rozmiarów.

W płockich barwach ponownie zagrał Leo Dutra, na razie zapamiętamy go głównie z muskulatury. Dość niski jak na rozgrywającego (184 cm), ale barczysty Brazylijczyk jest bardzo zwinny i - jak to się mówi w środowisku - ma windę w nogach. Z Piotrkowianinem zabłysnął kapitalną bramką z dystansu, ale nic poza tym. "Bestia" znana z ligi hiszpańskiej jeszcze nie obudziła się po podróży do Polski.

Orlen Wisła Płock - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 30:23 (15:13)

Orlen Wisła: Morawski 1 (9/31 - 29 proc.) - Daszek 6/1, Stenmalm, Ruiz 1, Serdio 3, Szita 3, Krajewski 1, Terzić, Dutra 2, Czapliński 7, Mindegia 4, Ilić 2
Kary: 12 min. (Terzić - 6 min., Szita, Serdio, Czapliński - po 2 min.)

Piotrkowianin: Ligarzewski 1 (2/5 - 40 proc.), Kot (12/38 - 32 proc.) - Matyjasik 5/2, Szopa 1, Kaźmierczak 1, Swat 1, Turkowski, Surosz 2, Pożarek, Mosiołek 3, Mastalerz 3, Tórz 1, Pacześny 2, Rutkowski 4
Kary: 10 min. (Turkowski, Mosiołek - 4 min., Rutkowski - 2 min.)

Źródło artykułu: