Sport kształtuje charakter - rozmowa z Radosławem Fabiszewskim, zawodnikiem Zagłębia Lubin

Może być przykładem dla wszystkich młodych sportowców. Oprócz gry w piłkę ręczną, pracuje w kopalni, buduje dom, a niedawno ukończył studia na wydziale prawa. Radosław Fabiszewski, bo o nim mowa, wrócił do Zagłębia Lubin, klubu w którym się wychował.

Łukasz Lemanik: Od trzech tygodni trenujesz z drużyną Zagłębia. Jak forma po okresie urlopowym?

Radosław Fabiszewski: Jak zwykle po czasie odpoczynku forma pozostawia wiele do życzenia, ale od tego jest okres przygotowawczy, aby była ona jak najbardziej optymalna przed rozpoczęciem sezonu. Wznowiliśmy treningi na początku lipca i od tego czasu trenujemy i jak najlepiej przygotowujemy się do rozgrywek.

Gdzie spędziłeś wakacje?

- Zacznę od tego, że niestety nie miałem zbyt dużo czasu na odpoczynek. W pracy dostałem dwa tygodnie wolnego i poświęciłem ten czas dla rodziny. Wraz z żoną i dwoma synkami byliśmy u rodziny w Bornem Sulinowie, gdzie naprawdę można odpocząć. Nie często tam bywamy ze względu na znaczną odległość, jednak tym razem udało nam się pojechać.

Pierwsze treningi polegały na przygotowaniu motorycznym. Teraz będziecie trenować z piłkami. To chyba przyjemniejsze zajęcia?

- Na pewno są to dla zawodników przyjemniejsze zajęcia, jednak na każdym treningu trzeba z siebie dawać wszystko, bez względu czy jest to trening pod kątem motoryki, siły czy taktyki. Zajęcia z piłkami mają na celu między innymi służyć zgraniu się drużyny, co jest niezwykle ważne w przypadku nowych zawodników, w tym mnie.

Będąc zawodnikiem Miedzi przyglądałeś się wynikom Zagłębia?

- Jestem wychowankiem Zagłębia i zawsze darze klub sentymentem. Grając w Miedzi śledziłem wyniki chłopaków z Lubina i mocno trzymałem za nich kciuki. Ostatni sezon nie był zbyt udany, ale wierzę, że w tym będzie o wiele lepiej.

Będziesz trzymał kciuki za kolegów z Legnicy, aby jak najszybciej wrócili do ekstraklasy?

- W Legnicy spędziłem wiele sezonów, poznałem wielu wspaniałych ludzi i losy Miedzi nie są mi obojętne. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będziemy mogli oglądać Miedziankę na parkietach ekstraklasy.

Nie tak dawno, bo w sezonie 2006/07 byłeś już zawodnikiem Zagłębia. Jak wspominasz ten czas?

- Wspominam go bardzo mile, bo przecież wtedy zdobyliśmy historyczne Mistrzostwo Polski. Niemniej jednak był to dla mnie ciężki okres. Graliśmy na trzech frontach – w lidze, Pucharze Polski i europejskich pucharach, co wiązało się z graniem meczów awansem, co trzy dni. Dla mnie, jako człowieka, który pracuje jeszcze w kopalni był to niezwykle trudny rok. Sukces jednak rodzi się w bólach, a my ten sukces osiągnęliśmy, zdobywając złoty medal.

Na jak długo tym razem związałeś się z Zagłębiem?

- Związałem się z Zagłębiem na dwa lata i mam nadzieję, że będą to owocne dwa lata.

W piłkę ręczną zacząłeś grać w 5. klasie podstawówki. Możesz powiedzieć jak zaczęła się Twoja przygoda ze szczypiorniakiem?

- Zacząłem grać w piłkę ręczną w piątej klasie podstawówki. Wówczas byłem uczniem SP 10, a właśnie w tym czasie została tam utworzona klasa o profilu piłka ręczna. Niedługo potem graliśmy sparing z SP 11, gdzie występowali już zawodnicy związani z Zagłębiem. Trener powiedział nam, że jeśli pokażemy się na parkiecie z dobrej strony, to być może zasilimy szeregi Zagłębia. Podziałało to na nas mobilizująco, bo wygraliśmy mecz, a Zygmunt Woźniczka wziął nas do swojej drużyny. Od tego czasu zaczęła się już poważniejsza kariera juniorska.

Przygodę z reprezentacją musiałeś zakończyć przez szkołę. Dlaczego?

- Przez szkołę, to może za mocne słowo, ale niestety w czasie eliminacji do Mistrzostw Europy w Kownie, miałem egzamin zawodowym w szkole. Dyrekcja nie zgodziła się na to, bym zdawał go w innym czasie. Nie pojechałem na Litwę i wyleciałem z kadry. Mało tego, zostałem zawieszony przez Związek na pół roku i nie mogłem grać w klubie.

Jesteś przez wielu podawany jako przykład dla młodych ludzi, uprawiających sport. Grę w piłkę ręczną łączysz z pracą w kopalni...

- Sport kształtuje charakter, co pozwala dążyć do postawionych przez siebie celów. Oprócz gry w piłkę i pracy w kopalni udało mi się także ukończyć studia i zbudować dom. Najważniejsze jednak, że mam wspaniałą rodzinę.

Jakim innym zajęciom poza piłką ręczną poświęcasz jeszcze swój czas?

- Nie mam go zbyt wiele, ale jeśli tylko nadarza się okazja swój wolny czas spędzam z rodziną.

Z jakim numerem na koszulce będziesz grał?

- Z tego co słyszałem wolny jest numer 9. Grałem z nim przez większość kariery, wyłączając sezon 2006/07, kiedy byłem zawodnikiem Zagłębia. Jeśli się uda, to chciałbym zagrać z dziewiątką, jeśli nie, na pewno nie będę robił z tego powodu problemów.

Komentarze (0)