Jaka przyszłość czeka Orlen Wisłę Płock? Robert Czwartek: nie jestem niepoprawnym optymistą [WYWIAD]

Bartek Choinkowski
Bartek Choinkowski
To może z innej strony. Jak będzie się kształtować polityka transferowa Wisły na następne sezony? Na ten moment Nafciarze mają podpisanego tylko Siergieja Kosorotowa, a umowy kończą się aż 11 zawodnikom. Czy Wisła będzie skupiała się na przedłużaniu umów czy szukaniu nowych zawodników?

Nierozegranie 4 meczów w polskiej lidze, dwóch meczów w rozgrywkach europejskich powoduje, że było za mało czasu, żeby ocenić w 100 proc. tych zawodników, z którymi możemy jeszcze współpracować, pomimo że kończą im się umowy. Mam nadzieję, że luty będzie tym decydującym momentem, kiedy nadrobimy mecze. Dzięki temu chcielibyśmy zamknąć "pre-kontraktowanie" w marcu.

Nie ukrywam, zresztą nasi kibice mają tego pełną świadomość, że szalenie istotną pozycją jest dla nas dzisiaj pozycja bramkarza. Stivi, czyli Ivan Stevanović, odchodzi z końcem sezonu. Już mamy kilka ciekawych osób na uwadze, jeżeli chodzi o tę pozycję.

Mówi pan, że macie parę pomysłów. Czy z którymś z tych zawodników były prowadzone już rozmowy? Czy te rozmowy są na tyle zaawansowane, że można powiedzieć: tak, mamy kandydatów, teraz rozważamy, który będzie lepszy?

Tego nie mogę powiedzieć, to jest tajemnica handlowa, niestety.

Wracając do przedłużeń kontraktów. Wspomniał pan, że nierozegranie kilku meczów nie daje wystarczająco materiału, żeby ocenić zawodników. Rozumiem, że zawodnicy grający w Płocku już od jakiegoś czasu, tacy jak Philip Stenmalm, Alvaro Ruiz czy Lovro Mihić nie pokazali się do tej pory na tyle dobrze, żeby z nimi przedłużyć umowę?

Nie będę się posługiwał nazwiskami, bo nie o to chodzi, nie mogę zdradzać naszych planów. Natomiast chcemy nadrobić te zaległości tak, aby można było zawodnika obejrzeć w pełnej krasie. Przykładem jest Alvaro Ruiz, którego mogliśmy zobaczyć w meczu z Tuluzą. To tak naprawdę on wygrał mecz, to on rzucił decydującą bramkę. I w następnym meczu wybił bark. Mieliśmy nadzieję, że Alvaro będzie naszą podporą i bronią przeciwko Kielcom. No niestety, zawodnik oglądał ten mecz tylko z trybun.

Analizujemy z działem sportowym cały czas, którzy zawodnicy zostaną, którzy odejdą. Nie chciałbym robić rewolucji kadrowych, ponieważ - jak wiemy - zmiany przed nowym sezonem to też nowa nauka gry, zgrywanie się, uczenie się siebie nawzajem. Stabilność kadrowa dobrego zespołu to bardzo istotny czynnik, który wpływa na sukces.

Wspomniał pan też, ze nie chce robić rewolucji kadrowej, ale z tymi zawodnikami nie wygraliście jak dotąd żadnego trofeum. Czy to podejście gwarantuje Wiśle sukcesy?

Nie powiedziałem, że wszyscy zawodnicy zostaną, absolutnie nie. Na pewno z częścią zawodników się pożegnamy, to nie ulega wątpliwości. Chciałem tylko zaakcentować, że dzisiaj obserwujemy, z kim z tych zawodników możemy jeszcze jakąś przyszłość wiązać. Oczywiście obserwujemy też rynek, by pozostałych zawodników zastąpić.

Wspomniałem o pozycji bramkarza. Spójrzmy na fakty. W meczu z Vive, Wolff (Andreas Wolff, bramkarz Vive - przyp. red.) zamurował bramkę, ponad 50 proc. skuteczności o czymś świadczy. Jeżeli chcemy grać dobrze w obronie, a przecież atutem Sabatego jest defensywa, to musimy mieć silną bramkę.

Jasne, o bramce już rozmawialiśmy. A w jaką stronę idzie polityka transferowa Wisły? Zawodnicy, których klub obserwuje, to młodzi zdolni, zawodnicy doświadczeni i uznani czy "na zakręcie"?

Na pewno nie chodzi o zawodników "na zakręcie". Nie jesteśmy "przechowalnią"; nie chcę tutaj nikogo obrazić, natomiast nie jesteśmy klubem, który będzie ostatnim danego zawodnika, gdzie rozegra jeden sezon i odejdzie na emeryturę. Nam chodzi o rozwój, jesteśmy w stanie postawić na młodych, zdolnych zawodników, którzy są w zakresie naszych możliwości finansowych. Duża dysproporcja budżetów, chociażby Płocka czy Kielc, też o czymś świadczy. Już o tym mówiłem, pieniądze rzekomo nie grają, ale pomagają w realizacji celów.

Czołowe kluby europejskie też obawiają się, jak będą wyglądały ich budżety, co będzie z ich zawodnikami. Dzisiaj bardzo trudno podejmować długofalowe zobowiązania, dokonywać planów. Planować na papierze można wszystko, papier wszystko przyjmie. Można zrobić piękne tabelki w Excelu, prezentację w PowerPoint i wow, jest super. Natomiast trzeba twardo stąpać po ziemi. Tak jak mówię, ci zawodnicy, którymi się interesujemy, to zawodnicy na miarę naszych możliwości finansowych, ale również tacy, którzy mają w sobie "to coś".

Szukamy takich zawodników, którzy mogą zaistnieć. Być może u nas akurat się pokażą. Mieliśmy w historii naszego klubu takich graczy, którzy się u nas wybijali i rozwijali karierę w czołowych, bogatszych klubach.

Czyli celujecie bardziej w zawodników pokroju Zoltana Szity niż Philipa Stenmalma?

Nie chcę tutaj zapeszać, ale z Zoltana Szity jesteśmy bardzo zadowoleni. Pech, sam byłem świadkiem na treningu, jak Zoltan niefortunnie stąpnął i miał problem z palcem. To boli, że zawodnik zagrał z Francuzami (w meczu z Fenix Toulouse - przyp. red.), a później na mecz z Vive nie mógł wyjść z powodu ogromnego bólu.

Jaki do tej pory był sens ściągania i budowania klubu na takich zawodnikach jak Predrag Vejin czy Philip Stenmalm? Ten drugi po prostu nie może grać w ataku.

Philip miał problemy z kontuzją, w poprzednim sezonie mogliśmy go zobaczyć w zupełnie innej formie. Kontuzja, która mu się przytrafiła, to nie jest coś miłego i, jak każdy uraz, uniemożliwiła rozwinięcie pełni umiejętności. Akurat przyszedł koronawirus, Philip tak łatwo tego nie przeszedł, ale nie chcę o tym mówić, bo to są sprawy osobiste. Chciałem zaznaczyć jedną rzecz: biorąc pod uwagę że na polskim podwórku trzeba dysponować przez 60 minut co najmniej dwoma Polakami non stop na boisku, dzisiaj celujemy również w Polaków. Obserwujemy polski rynek, prowadzimy negocjacje. Prowadziliśmy je do końca chociażby z jednym z czołowych młodych utalentowanych zawodników, jednak wybrał drużynę naszego rywala.

Cały czas Adam Wiśniewski czy wspierający go w tym Artur Góral obserwują to środowisko tak, aby najlepsi Polacy z polskiej ligi mogli grać w Orlen Wiśle Płock. To dla nas bardzo ważne.

To jaki procent zawodników obserwowanych przez klub stanowią Polacy?

Polacy są brani na równi i na równych zasadach. Jeżeli szukamy dobrego kołowego, to skupiamy się w pierwszej kolejności na polskim rynku. Jeżeli mówimy o prawym rozegraniu, to mówimy o Polakach. Najpierw jest Polak, dopiero później mówimy o zaciągu zagranicznym. Jeżeli miałbym możliwość pozyskania najlepszych Polaków, to oparłbym swoją drużynę na polskich zawodnikach.

Bardzo fajne stwierdzenie, tylko zupełnie niewspółgrające z rzeczywistością. Sam pan mówił w liście otwartym, że drużyna ma liczyć 17 zawodników wspieranych przez zdolną młodzież. Podpisaliście kontrakt chociażby z Oliwerem Kamińskim, jako wielkim talentem. W trakcie sezonu jednak, gdy potrzeba było nowych zawodników, ściągnięto Leona Dutrę i Zorana Ilicia, a nie wykorzystano nikogo z zespołu rezerw. O ile się nie mylę, Kamiński nawet nie zadebiutował. Trochę mi się gryzie to, co pan mówi o stawianiu na Polaków z tym, co faktycznie ma miejsce.

Oliwer Kamiński został bardzo pozytywnie oceniony przez Xaviego Sabatego. Sytuacja z koronawirusem uniemożliwia jednak, aby zawodnicy z pierwszego zespołu rotowali z juniorami. Mieścimy się w jednym budynku, więc ze względu na przepisy sanitarne musieliśmy oddzielić młodzież od pierwszego zespołu. Ponadto, Oliwer też doznał kontuzji, w tych dziwnych, ciężkich czasach.

Postawienie takiego młodego zawodnika, z tej kategorii wiekowej, i wypuszczenie go na mecz z bardzo silnym przeciwnikiem jest szalenie niebezpieczne. Też musimy to dozować i nie oszukujmy się, z Oliwera nie zrobimy od razu zawodnika, który zasili pierwszy skład. Step by step, wszystko musi mieć swój czas.

Jasne, ciężko 16-letniego zawodnika, który nie ma jeszcze masy mięśniowej, rzucać...

Na pożarcie.

...naprzeciw Michała Jureckiego i oczekiwać, że sprosta takiemu zadaniu. Nikt jednak nie oczekuje od klubu, że Oliwer będzie wystawiany w meczu z Azotami Puławy czy Vive Kielce. Jednak na mecz np. z Pogonią Szczecin na początku sezonu mógł być brany pod uwagę, tym bardziej, że klub wiedział doskonale, że żaden z prawych rozgrywający nie zagra.

Nie rozpatrywałbym już meczu z Pogonią w jakichkolwiek aspektach. Jest to dla nas historia, coś, co nie powinno się przydarzyć. Ten mecz, z takim wynikiem, nie powinien się w ogóle zdarzyć. Mamy go już za sobą, wymazane z pamięci.

Mówi pan, że rozdzieliliście juniorów od seniorów, bardzo się to chwali. Ale przez to Oliwer Kamiński, który mógłby pomóc choćby na treningach, czy żeby odciążyć kogoś przez 5 minut, nie był brany w ogóle pod uwagę.

Od lipca Oliwer pojawiał się na treningach pierwszego zespołu. Został bardzo pozytywnie odebrany przez weteranów, bardzo silnych zawodników, wręcz z naciskiem Xaviego: uważajcie na niego, odpowiadacie za tego chłopaka...

Super, ale to jak się ma zatem to, co pan mówi o oddzielaniu juniorów od seniorów do tego, że Oliwer Kamiński trenuje z seniorami, a gra w juniorach?

Ponieważ tam jest jego kategoria wiekowa. Jeżeli chodzi o danego zawodnika, ma on nabrać szlifów, formy, dopiero wtedy wpuścimy go do pierwszego składu. Jest coś takiego, co się nazywa odpowiedzialność za człowieka. Nie można od razu z poziomu ucznia drugiej klasy liceum, przy swojej budowie mięśniowej, zasilić pierwszego zespołu. Jednak pod okiem Xaviego Sabatego dostaje najlepszą myśl szkoleniową, jaką może dostać ten zawodnik, w tym momencie.

Dlaczego zostali ściągnięci Leon Dutra i Zoran Ilić, a nie skorzystaliście z zawodników drugiego zespołu, gdzie sam pan zapowiadał, że taki proces będzie miał miejsce?

Taki proces będzie, oczywiście, ale pod kątem przygotowań do rozpoczęcia sezonu. Natomiast w takim momencie, w jakim Orlen Wisła się wtedy znalazła, musieliśmy się jakoś wesprzeć. Nie przypominam sobie, czy to był październik czy listopad, bo nie pamiętam kiedy dokładnie przychodził Leonardo, ale to był najlepszy strzelec ligi ASOBAL, z największą liczbą bramek....

I skutecznością 30 procent.

Natomiast co do Zorana Ilicia... nie oszukujmy się, liczba leworęcznych zawodników, na tej pozycji, w tym momencie na rynku jest znikoma. Dobrze, że udało nam się wypracować z klubem z Veszprem taką umowę, żeby Zoran nam pomógł, szczególnie kiedy mieliśmy problemy z Predragiem Vejinem i Davidem Fernandezem.

W tym czasie, ci zawodnicy przedstawiali lepszy poziom niż ci, których mogliśmy wziąć z naszej młodzieży.

No dobrze, to postarajmy się to jakoś zebrać w całość. Rozumiem, że przed klubem są postawione konkretne cele. Tym celem jest Top 8 w Lidze Europejskiej...

Ten minimalny cel to Last 16, tak jak wspomniałem. Oczywiście, chciałbym żeby to było Top 8, chciałbym.

Czyli trener Sabate będzie rozliczany z tego, czy udało mu się dotrzeć do Last 16, a nie Top 8?

Dokładnie tak.

I rozumiem, że celem nadrzędnym, który Wisła chce osiągnąć długofalowo, jest tytuł mistrzowski w sezonie 2022/2023.

Tak jak wspomniałem wcześniej, tak jest w naszej strategii. Nie udajemy, że jesteśmy tuzami, którzy natychmiast pokonają Kielce i za rok będzie zmiana na podium. Nie jesteśmy niepoprawnymi optymistami, wiemy, że musimy podrasować budżet, że musimy go tak ukształtować, aby wzmocnić zespół i pokonać naszego rywala.

Nie uważa pan, że Vive odjechało Wiśle już za daleko? Że w tym momencie rywalem Wisły nie jest zespół z Kielc, a Azoty Puławy, Górnik Zabrze czy w tym sezonie Energa MKS Kalisz? I że obiektywnie patrząc, celem Wisły jest walka o wicemistrzostwo, a nie tytuł mistrzowski?

Może to dzisiaj tak wyglądać. Na wstępnie naszej rozmowy powiedziałem, że nie jestem niepoprawnym optymistą, ale matematyka może nam jeszcze pomóc. W sporcie wszystko jest możliwe, a my musimy zrobić wszystko tak, aby osiągnąć jak najlepsze rezultaty z tych, które są w naszym zasięgu w tym momencie. Tak, aby te zaległości nadrobić.

To co jest w zasięgu Wisły do dnia obowiązywania kontraktu Xaviera Sabatego?

Mamy nadzieję, że zdobycie tytułu wicemistrza Polski to będzie coś normalnego. Oczywiście, pozostaje cały czas ten niedosyt gry o pierwsze miejsce. Zaznaczam też, że dzisiaj mamy zupełnie inną formę rozgrywek, nie ma fazy play-off i tak dalej. Każdy mecz jest na wagę złota.

A w kontekście przyszłego sezonu? Co jest w stanie osiągnąć Wisła Płock w kolejnych rozgrywkach?

Jeżeli chodzi o przyszły sezon to proszę nie pytać mnie o to w chwili obecnej. Tak jak wspomniałem, po zatwierdzeniu budżetu na chociażby pierwszą połowę sezonu 2021/2022 będziemy mogli się spotkać i porozmawiać na ten temat. Zakończmy najpierw ten sezon, myślmy o tym, jak dobrze nadrobić zaległe mecze, wrócić do normalności. Wszyscy oczekujemy, kiedy nasi kibice będą mogli wrócić na halę. Nie tylko na boisku odczuwamy presję podążania naprzód. Pierwszemu zespołowi trzeba pomóc, chociażby zapełnieniem hali przez kibiców, możliwością wyjazdu na mecze, obecnością zawodników na żywo w środowisku z kibicami, naszymi partnerami, a nie tylko on-line.

To kiedy moglibyśmy porozmawiać odnośnie tego budżetu?

Zapraszam, może kwiecień?

Nie uważa pan, że to trochę za późno?

Nie, nie. Będziemy wtedy dysponować już jakimiś faktami. W sporcie to nie jest za późno.

Rozumiem, że bez tego budżetu, klub nie jest w stanie podpisywać ani przedłużać kontraktów z zawodnikami?

Ja nie chciałbym podejmować takiego ryzyka. Jestem prezesem klubu, podejmuję zobowiązania i za nie odpowiadam.

Czyli rozumiem, że o ile budżet nie zostanie w magiczny sposób zatwierdzony przed kwietniem, rozmowy na temat kadry na sezon 2021/2022 i dalej będą prowadzone najwcześniej w kwietniu?

Budżet to jedna rzecz. W międzyczasie mogą zdarzyć się takie sytuacje, jak podpisanie nowych umów ze sponsorami, gdzie będziemy mieć określony strumień środków i nasz plan pod kątem przychodów będzie na tyle dobry, że dużo ten budżet nie będzie się różnił od poprzedniego. Wtedy da nam to bezpieczną gwarancję.

Czyli budżet, który pan przygotował, jest niższy niż ten obecny?

Nie. Wspomniałem już wcześniej, że budżet, który przygotowałem, zakłada ten sam poziom finansowania, chociażby wpływów sponsorskich. Nawet zakładam większe przychody, ale o tym nie mogę mówić w tym momencie.

Przed chwilą powiedział pan, że o ile pojawi się nowy sponsor to budżet "do zatwierdzenia" będzie taki sam ja obecny.

Nie, miałem na myśli coś takiego, że wtedy może być korekta do planu budżetowego. Że przychody mamy wyższe i, można powiedzieć, zmiany w budżecie będą na plus. Założyliśmy sobie pewnego rodzaju poziom, każdy menedżer planuje przychody i koszty na jakiejś bazie, to nie jest tajemnica sztuki zarządzania. Natomiast uważam, że na przełomie marca i kwietnia będziemy mogli porozmawiać konkretniej. Każdy klub sportowy prowadzi taką politykę.

Z tego wynika, że jeżeli Wisła będzie prowadziła rozmowy z zawodnikami, będą one prowadzone na zasadzie budżetu takiego, jaki jest w tym sezonie, natomiast oficjalnie ten budżet nie będzie jeszcze zatwierdzony?

Chcemy zatwierdzić ten budżet jak najwcześniej. Jeżeli tak się uda, to będziemy mogli powrócić do tej rozmowy jeszcze wcześniej niż w marcu bądź kwietniu. Mam nadzieję, że to nastąpi, tym bardziej, że właścicielowi plan budżetowy już przekazaliśmy.

Staram się uzyskać jednoznaczną, prostą odpowiedź. Umówmy się na "tak" lub "nie" - czy przed zatwierdzeniem budżetu będą prowadzone rozmowy z obecnymi lub nowymi zawodnikami?

Te rozmowy już trwają.

To mi pozostaje życzyć udanych efektów tych rozmów. Czy jest jeszcze coś, co prezes Wisły chciałby życzyć sobie, kibicom czy też zespołowi?

Przede wszystkim chciałbym życzyć kibicom szybkiego powrotu do Orlen Areny, jak też towarzyszenia Orlen Wiśle Płock w meczach wyjazdowych. Aby sytuacja wróciła do normy. Życzę, żebyście mogli oglądać Wisłę na polskich i europejskich parkietach taką, jaką chcecie i taką, o jakiej marzycie. A nam wszystkim życzę szybkiego powrotu do normalności i przede wszystkim zdrowia. Abyśmy uporali się z problemem koronawirusa we wszystkich obszarach. Jeżeli tak będzie, to sport wróci do normy, a nasz klub będzie miał ułatwioną drogą do realizacji swoich celów.

Proszę także o zrozumienie nas, że wkładamy serce w to, co robimy. Jeżeli coś nie wychodzi tak, jak powinno, to nie jest to do końca nasza wina, dużo odgrywa tutaj czynnik zewnętrzny. Życzę także więcej wiary. I mam nadzieję, że zobaczycie naszych zawodników tak, jak sobie zaplanowaliśmy to na sezon 2020/2021.

Czytaj także:
-> Dujszebajew zarażony koronawirusem
-> Z Tarnowa na mistrzostwa świata

Czy Wisłę stać na zdobycie tytułu mistrzowskiego w sezonie 2022/2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×