Koronawirus wciąż się rozprzestrzenia. Co rusz słyszymy o nowych przypadkach w środowisku sportowym i nie tylko. COVID-19 nie wybiera. Atakuje zarówno młodsze, jak i starsze osoby. Nie zważa też na to, czy ktoś jest bardziej, czy mniej wysportowany.
Ostatnio pozytywny wynik testu na COVID-19 uzyskał trener Łomży Vive Kielce Tałant Dujszebajew. Na szczęście koronawirus nie doskwiera mu zbyt mocno.
- Prawdę mówiąc, czuję się bardzo dobrze. Miałem trochę gorączkę, ale ogólnie to mam i węch, i smak. Dzięki panu Bogu, trzymam się - przyznał Dujszebajew w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci
Gdyby nie poddał się obowiązkowemu testowi przed meczem Ligi Mistrzów, to pewnie nawet nie wiedziałby, że jest zakażony. Szkoleniowiec wyjawił, że po prostu odczuwał tylko "lekkie przeziębienie".
Tałant Dujszebajew nie ukrywa, że miał obawy o to, jak w jego przypadku będzie wyglądał przebieg COVID-19. Wszystko za sprawą tego, że koronawirus bardzo mocno dał się we znaki jego bratu.
- W lecie mój brat, tak na przełomie czerwca i lipca, przeżył to strasznie. Był o krok od śmierci. Kupowaliśmy nawet aparaturę, która dostarczała mu powietrze. To uratowało mu życie, inaczej by umarł. A ja? Jeśli nie było tych objawów, to nie było się czego bać - podkreślił były selekcjoner reprezentacji Polski.
Czytaj także:
> Transfery. Sime Ivić odnalazł się w Bundeslidze, Ivan Cupić może odejść z Vardaru
> Japońska jesień w PGNiG Superlidze. Samuraje z Tarnowa pojadą na MŚ 2021