Początek drugiego meczu towarzyskiego znowu należał do gospodarzy, którzy po kilku minutach prowadzili 3:1. Jednak kielczanie przez pewien czas utrzymywali kontakt bramkowy. Polski zespół prezentował się dobrze do końca pierwszego kwadransa gry. Wówczas po golu Henrika Knudsena drużyna Bogdana Wenty przegrywała 5:6. Jednak potem było już o wiele gorzej. Zespół MKB Veszprém KC zdobył sześć bramek z rzędu i prowadził już 11:5. Pod koniec pierwszej połowy dwuminutową karę otrzymał Rastko Stojković, najlepiej dysponowany strzelec kielczan w piątkowym meczu. Mistrz Polski zdołał odrobić część strat przed przerwą i pierwsza odsłona pojedynku zakończyła się wynikiem 11:8 dla miejscowych.
Po zmianie stron zawodnicy MKB Veszprém KC kontrolowali to, co działo się na parkiecie. Kielecka drużyna nie potrafiła przełamać strzeleckiej niemocy i po niecałych dwudziestu minutach drugiej połowy meczu po rzucie Uroša Vilovskiego gospodarze prowadzili 17:9 (polski zespół pozwolił miejscowym na pięć trafień z rzędu). Tylko przez chwilę Vive zbliżyło się do MKB Veszprém KC, kiedy po strzale Mateusza Jachlewskiego kielczanie przegrywali "tylko" 15:21. Pod koniec spotkania swoje umiejętności strzeleckie pokazał Stojković, który jednak większość swoich goli zdobył z rzutów karnych. Szczypiorniści w piątek nie mogli znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego bramkarza Nándora Fazekasa. Popisał się on bowiem piętnastoma skutecznymi interwencjami. Z drugiej strony boiska Marcus Cleverly dziesięciokrotnie skutecznie zatrzymał rywali. Sparing zakończył się zwycięstwem węgierskiego klubu 31:23.
MKB Veszprém KC - Vive Kielce 31:23 (11:8)
Rzuty karne: podyktowane 3/wykorzystane 2 - 6/6.
Kary: 12 minut - 14 minut
Vive Kielce: Cleverly, Kubiszewski, Kotliński - Grabarczyk, Moszczyński 2, Krieger, Zaremba, Podsiadło 1, Kuchczyński 1, Jurasik 2, Jachlewski 2, Piwko, Stojković 7/5, Gliński, Żółtak, Knudsen 3, Rosiński 3, Konitz, Nat 2/1.
Najwięcej bramek dla MKB Veszprém KC: Vujin 7/2, Vilovski, Gulyás po 4.