Panie Bartłomieju, jak ocenia pan dzisiejsze spotkanie? Publiczność dopisała, ale wynik chyba spodziewany.
Bartłomiej Pawlak: To było stulecie naszego klubu, mecz miał przede wszystkim podobać się kibicom tak licznie zgromadzonym. Mam nadzieję, że wszyscy byli zadowoleni z tego co zobaczyli. Cieszę się, że mogłem po latach dla Ostrovii i takich spotkań będzie więcej.
Cieszy się pan z takich powrotów do macierzystego klubu?
- Oczywiście, że tak. To jest popularyzacja sportu w naszym mieście, a nawet w całej Polsce. Oby było więcej takich imprez. Mam nadzieję, że z czasem popularnością dorównamy siatkówce i koszykówce.
Mówi pan o popularyzacji sportu w Ostrowie, ale mecz odbył się w Kaliszu…
- Kalisz z Ostrowem za sobą nie przepadają, ale organizatorzy nie przypilnowali wszystkiego i szczęście, że mamy blisko taką halę, która może pomieścić kilka tysięcy osób (trzy tysiące - przyp. red.), i na szczęście mecz się odbył.
Jak ocenia pan rywalizację z HSV. Chyba widać było różnicę między ligą polską a niemiecką.
- To już jest ta najwyższa półka. Wszyscy zawodnicy, no Mozę trzy czwarte składu to reprezentanci swoich krajów, natomiast u nas odwrotnie. Połowa składu to juniorzy, występujący w drugich ligach. Jest kilka postaci jak Krzysiu, Marcin (Lijewscy - przyp. red.), Bartek (Jaszka - przyp. red.), którzy grają w Bundeslidze i dorównują poziomowi HSV Hamburg.
Od nowego sezonu będzie grał pan w Zabrzu. Jak ocenia pan swój nowy zespół?
- Teraz jesteśmy po ciężkim obozie, dopiero dochodzimy do siebie. Teraz będziemy mięli szereg różnych spotkań. Wierzę w to, że zespół się zgra i po sezonie będziemy mogli się cieszyć z bezpiecznego utrzymania w ekstraklasie.
Jak organizacyjnie wygląda klub z Górnego Śląska?
- Na początku byłem zaskoczony. Wszystko bardzo dobrze zorganizowane. Mamy menadżera, który gra z nami. Możemy mówić mu wszystko. Każdy zawodnik to co chce, potrzebuje to zawsze otrzymuje.
O co walczyć będzie wasza ekipa? Tylko utrzymanie czy może coś więcej?
- Na wyższą lokatę niż ósma na pewno nie mamy szans. Jesteśmy beniaminkiem, dopiero się zgrywamy i nie mamy takiego składu personalnego jak Vive czy Wisła Płock.
W jakiej fazie przygotowań do sezonu jesteście?
- Teraz pracujemy nad motoryką i szybkością. Tydzień temu wróciliśmy z obozu, gdzie największy nacisk kładziony był na wytrzymałość. Mam nadzieję, że po tygodniu, może dwóch nasza praca przyniesie owoce i wejdziemy na właściwą drogę.
Jak ocenia pan atmosferę panującą w drużynie?
- Dla mnie jest naprawdę świetna. Koledzy ciepło mnie przyjęli, myślałem, że tak nie będzie, ale jestem z tego zadowolony.
Stawia pan sobie jakieś cele na nadchodzące rozgrywki?
- Nadchodzące rozgrywki? Oby mi forma dopisała. Liczę na jak największą ilość spotkań na parkiecie, ale żeby tak się stało muszę wygrać rywalizację z dwoma bardzo dobrymi bramkarzami. Trzeba walczyć i grać do końca.