PGNiG Superliga. Imponujące przyśpieszenie Łomży Vive. Kielczanie z kolejnym wysokim zwycięstwem

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: szczypiorniści Barlinek Industrii Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: szczypiorniści Barlinek Industrii Kielce

Niespodzianki nie było. Szczypiorniści Łomży Vive Kielce spokojnie rozprawili się w kolejnym rywalem. Mistrzowie Polski tym razem pokonali MMTS Kwidzyn 40:26.

W tym artykule dowiesz się o:

W środę kielczanie zupełnie nie dali szans szczypiornistom Zagłębia Lubin. Kwidzynianie starali się nie popełnić błędu Miedziowych, podeszli do starcia z mistrzami Polski skoncentrowani i nie pozwolili rywalom na całkowitą dominację już od pierwszych minut pojedynku. Zresztą gracze MMTS-u już w meczu na własnym parkiecie pokazali, że nie boją się utytułowanych rywali - chociaż ostatecznie przegrali dziesięcioma trafieniami, pozostawili po sobie dobre wrażenie.

Początek spotkania w Kielcach też był wyrównany. Gospodarze zaczęli od dwóch niewykorzystanych rzutów karnych, przyjezdni mieli natomiast problemy z zachowaniem czujności w obronie - gdy dwa razy ukarał ich za to Alex Dujshebaev, przyszło otrzeźwienie i poprawa.

Zacięta walka toczyła się przez dwadzieścia minut - chociaż kielczanie mieli niewielką przewagę, kwidzynianie cały czas mocno naciskali i nie pozwalali przeciwnikom na zbudowanie większego prowadzenie. Obaj trenerzy rotowali składami i wydawało się, że przyjezdni łatwo nie odpuszczą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Floyd Mayweather Jr ćwiczy, a pieniądze lecą z nieba

Szczypiorniści MMTS-u zaczęli jednak popełniać błędy w obronie, a mistrzowie Polski błyskawicznie to wykorzystali - uruchomili kontrataki i po chwili odskoczyli na pięć trafień. O czas dla swojej ekipy poprosił Bartłomiej Jaszka, ale przerwa w grze nie przyniosła spodziewanych efektów. Kwidzynianie nie byli już w stanie odrobić strat, a przed przerwą żółto-biało-niebiescy powiększyli swoje prowadzenie do siedmiu trafień.

W drugiej połowie goście starali się jeszcze zmniejszyć straty, ale mocno utrudniał im to Andreas Wolff. Gracze MMTS-u w tej części meczu mieli spore problemy ze rzucaniem bramek - w dwadzieścia minut zdołali zdobyć jedynie osiem trafień.

W tym czasie kielczanie bez większych problemów, konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Kwidzynianie mogli już tylko odliczać minuty do końcowej syreny - żółto-biało-niebiescy bezwzględnie wykorzystywali każde potknięcie rywali. Pięć bramek w meczu rzucił Angel Fernandez Perez, który wrócił do gry po przerwie spowodowanej kontuzją.

Łomża Vive Kielce - MMTS Kwidzyn 40:26 (22:15)

Łomża Vive: Wałach, Wolff - Vujović 3, Olejniczak, Sićko 3, A. Dujshebaev 3, Tournat 6, Karacić 2, Kulesz 4, Moryto 2, Surgiel 3, Fernandez Perez 5, Kaczor 3, Gębala 1, Gudjonsson 4

MMTS: Dudek, Matlęga - Grzenkowicz 1, Orzechowski, Kryński, Krieger, Peret 3, Zieniewicz 2, Kutyła 1, Guziewicz 2, Ossowski 3, Potoczny 2, Nastaj 1, Szyszko 6, Jankowski 1, Przytuła 3

Czytaj też: 
Lars Walther zwolniony z Azotów Puławy!
Dwóch zawodników odchodzi z Picku Szeged. Joan Canellas zagra w Szwajcarii

Źródło artykułu: