W Chorzowie KPR Gminy Kobierzyce był klasę lepszy od rywala. - Na pewno było widać, że zespół po porażce z Młynami Stoisław Koszalin wyciągnął wnioski. Bardzo dużo czasu spędziliśmy na analizie tamtej sytuacji. Cieszę się, że widać postęp fizyczny, pokazujemy lepsze tempo gry. Każda zawodniczka wyszła na boisko i dołożyła swoją cegiełkę do wyniku. Bardzo dużo bramek zdobytych, troszkę za dużo straconych - powiedziała Edyta Majdzińska po meczu.
- W obronie do końca nie było tak, jak chcieliśmy by było dobrze. Było jednak widać, że mój zespół wygląda fizycznie i mentalnie dobrze. Zostało nam sześć kolejnych bardzo trudnych meczów i zespół zdaje sobie z tego sprawę. Jesteśmy przygotowane i będziemy walczyć do końca o medal - dodała Majdzińska.
Czy w Chorzowie zawodniczkom z województwa dolnośląskiego grało się łatwo? - Patrząc na przebieg meczu można tak stwierdzić, ale mentalnie był to dla nas ciężki mecz. Ostatnie spotkania nie układały się nam tak, jak byśmy chciały i dlatego był to ważny dzień pod względem mentalnym, naszej głowy, byśmy się przetarły. Narzuciłyśmy swój rytm i fajnie, że tak się skończyło - oceniła Karolina Mokrzka, zawodniczka KPR-u Gminy Kobierzyce.
Zespół gości w niedzielę już w pierwszych minutach osiągnął wysoką przewagę i prowadził 6:2. - Chciałyśmy od początku zacząć dobrze to spotkanie, by od początku odskoczyć na kilka bramek. Ostatnie mecze z Ruchem wyglądały różnie i często się męczyłyśmy, dlatego cieszę się, że w końcu ostatni, czwarty mecz ułożył się inaczej. W następnym tygodnie gramy z zespołami z Lubina i Lublina, to ciężkie spotkania i cieszę się z wysokiej wygranej, która może przynieść dobry pożytek przed następnymi spotkaniami - podsumowała Mokrzka.
Czytaj także:
Faworytki potrafiły dobić niewygodnego rywala
Trener mógł pogrążyć swój zespół
ZOBACZ WIDEO: Martyna Łukasik, czyli zmęczona, ale szczęśliwa mistrzyni Polski. "Postawiłyśmy na swoim"