Po emocjonującym spotkaniu, EKS Start Elbląg po tym, jak zremisował w Koszalinie po 60 minutach 23:23, przegrał w karnych 2:4. - Przyjechaliśmy ze świadomością, że mamy kontakt punktowy z Młynami Stoisław Koszalin i chcieliśmy zredukować stratę z sześciu punktów do trzech, a na dziś wzrosła do siedmiu. Sześć spotkań, 18 punktów do zdobycia i w tym upatrujemy szansę, by wyprzedzić zespół z Koszalina. Nie będzie to proste, a mogłoby być prostsze, gdybyśmy wygrali i z tą myślą przyjechaliśmy - powiedział po meczu z Młynami Stoisław Koszalin trener Andrzej Niewrzawa.
- Mój zespół zagrał bardzo dobrze w obronie, było parę bramek straconych po kontrze, co trzymało wynik tego meczu w kontakcie. Trochę ucierpiała nam Justyna Świerczek, z pierwszych informacji nie jest to nic poważniejszego. Jestem zadowolony z postawy zespołu, bo były różne koleje spotkania, ale do samego końca toczyła się walka o zwycięstwo - ocenił Niewrzawa.
Ostatecznie o tym, kto zdobędzie dodatkowy punkt zadecydowały rzuty karne. - Nie pierwszy raz gramy rzuty karne i to emocjonujące dla kibiców przed telewizorami. Gratulujemy zespołowi z Koszalina, my do samego końca będziemy walczyć o poprawę lokaty - podkreślił trener.
Ze straty punktów w Koszalinie niezadowolone są też elbląskie zawodniczki. - Niestety nie udało się wygrać w rzutach karnych. Każdy mecz jest dla nas ważny i przygotowujemy się do niego na sto procent. Zabrakło nam skuteczności, popełniłyśmy trochę błędów w obronie, ale taka jest piłka ręczna i nie można tego uniknąć. Ja sama niczego bym nie zrobiła, wszystko dzięki podaniom i współpracy z kołem - podkreśliła Alona Szupyk.
Czytaj także:
KPR Gminy Kobierzyce na kursie po srebro
Faworytki potrafiły dobić niewygodnego rywala
ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna