Spotkanie rewanżowe Młynów Stoisław nad Piotrcovią było już tylko formalnością. Oba zespoły wiedziały bowiem, na jakich pozycjach zakończą sezon 2020/2021 w PGNiG Superlidze Kobiet. Co ciekawe, stworzyły bardzo emocjonujące widowisko.
Największą siłę rażenia zaprezentowała tego dnia Julija Andrijczuk. Niestety ona, podobnie jak i Lesia Smolich czy też Hanna Rycharska nie będą wspominać tego spotkania pozytywnie. Wszystkie trzy szczypiornistki zawaliły w rzutach karnych, które wykonywały po końcowej syrenie. Dwie pierwsze obiły aluminium, obrotowa nie trafiła w światło bramki Darii Opelt.
Do przerwy gospodynie zaprezentowały się całkiem korzystnie. Prowadziły 15:12. Dobrze weszły w mecz. Jeśli już straciły 2 bramki z rzędu, szybko potrafiły to nadrobić. Zespół był w stanie zareagować na przerwy na żądanie trenera Waldemara Szafulskiego. Przewaga została przypieczętowana tak naprawdę między 22. a 26. minutą (12:10). Ostatecznie "pomogła" w tym także gra w przewadze liczebnej, po karach indywidualnych dla Romany Roszak oraz Darii Szynkaruk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening Wildera
Prawdziwe emocje przyniosła końcówka meczu. A dokładniej ostatnie 10 minut. Nie tylko ze względu wynik, ale także boiskowe wydarzenia. Najpierw pewną kontrowersję wywołała akcja, w której faulowana była Małgorzata Trawczyńska przy rzucie. Arbitrzy podjęli decyzję o karnym, z czym nie mógł się pogodzić Szafulski. Za chwilę kontrę miały piotrkowianki. Jedną z rywalek nieprzepisowo powstrzymała Smolich. Przeciwniczka miała piłkę w dłoniach i została jej ona wytrącona, więc decyzja arbitrów nie mogła być inna.
Przebieg zawodów wskazywał, że dosłownie jedna pomyłka może mieć ogromne znaczenie. W gorszej sytuacji były przyjezdne, które po karze dla Sylwii Klonowskiej grały jedną mniej. Na 14 sekund przed upływem 60 minut Młyny Stoisław mogły zamknąć mecz (29:29). Nie udało się, ale też nie do końca z winy samych zawodniczek. Sztab szkoleniowy gospodarzy miał do tej sytuacji sporo pretensji. I chyba słusznie. Smolich była przytrzymywana już po gwizdku arbitrów. Ci jednak nie zatrzymali czasu, w ogóle nie zareagowali. Wybrzmiała końcowa syrena, a rzut wolny nic nie zmienił. Musiało dojść do "siódemek".
Ani Andrijczuk, ani Smolich, ani Rycharska swoich prób nie wykorzystały i skończyło się 0:3. 2 punkty pojechały zatem do Piotrkowa Tryb. 1 przypadł w udziale miejscowej drużynie.
PGNiG Superliga Kobiet, 27. kolejka:
Młyny Stoisław Koszalin - MKS Piotrcovia Piotrków Tryb. 29:29 (15:12) k. 0:3
Młyny Stoisław: Zimny, Krebs - Urbaniak 2, Mazurek 5 (4/5), Zagrajek 4, Haric, Wołownyk 3, Kowalik 2, Rycharska 2, Nowicka, Smolich 4, Borysławska, Andrijczuk 7, Somionka.
Karne: 4/5.
Kary: 12 min. (Rycharska - 4 min., Nowicka, Smolich, Andrijczuk, Somionka - 2 min.)
Piotrcovia: Opelt, Sarnecka 1 - Płomińska, Zaleśny 2, Drażyk 2 (1/1), Klonowska 2, Oreszczuk 2 (0/1), Roszak, Kopertowska 2 (1/1), Więckowska 4, Szynkaruk 3, Charzyńska 2, Trawczyńska 3 (2/2), Abramowicz, Sobecka 4 (1/1), Macedo 2.
Karne: 6/7.
Kary: 12 min. (Szynkaruk - 4 min., Klonowska, Roszak, Kopertowska, Charzyńska - 2 min.).
Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> W Zabrzu zapachniało niespodzianką
--> Rezerwowa bramkarka Perły znów błysnęła formą