Transfer Dmytro Doroszczuka jest z pewnością hitem transferowym dla takiej drużyny jak Torus Wybrzeże Gdańsk, która ma dopiero aspiracje do znalezienia się w górnej części tabeli. Ukrainiec przez lata występował w swojej reprezentacji, w której grał na mistrzostwach świata w 2010 i 2020 roku, w których rzucił łącznie 9 bramek.
Mierzący 202 centymetry wzrostu obrotowy ma też bogatą karierę klubową. Zaczynał w Portowiku Jużny, grał też w ZTR Zaporoże, izraelskim Hapoelu Rishon LeZion i białoruskim Dinamie Mińsk. Od 2014 roku, przez sześć lat występował w Motorze Zaporoże, gdzie miał też okazję występować w Lidze Mistrzów. W ostatnim sezonie grał w Sportingu Lizbona. Z klubem tym grał w Lidze Europejskiej i jego zespół odpadł w fazie pucharowej z Orlen Wisłą Płock.
- Rozmawiałem telefonicznie z trenerem Mariuszem Jurkiewiczem oraz z menedżerem Damianem Wleklakiem. Przekonali mnie, że potrzebują takiego gracza jak ja i dogadaliśmy się. Klub ma duże ambicje i to mnie przekonało - powiedział Doroszczuk w rozmowie z WP SportoweFakty.
Dla Torus Wybrzeża to z pewnością olbrzymie wzmocnienie. O Doroszczuka, który podpisał dwuletni kontrakt, rywalizowały też inne kluby, również z Polski. Według naszych ustaleń jednym z klubów, które chciały Ukraińca były KS Azoty Puławy. Oferta klubu z Gdańska była jednak najbardziej konkretna. Ukrainiec to przede wszystkim bardzo dobry obrońca. Na kole będzie rywalizował o miejsce w składzie z Kelianem Janikowskim i młodym Damianem Woźniakiem.
Czytaj także:
Krajewski po zabiegu
Są szanse na awans w LE
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo