Faworyci nie zawiedli. Dobry występ Kamila Syprzaka w starciu z Motorem Zaporoże

Getty Images / Christof Koepsel / Na zdjęciu: Kamil Syprzak
Getty Images / Christof Koepsel / Na zdjęciu: Kamil Syprzak

Czwarta kolejka Ligi Mistrzów dobiegła końca. Zacięta rywalizacja cały czas trwa w kieleckiej grupie - aż trzy pierwsze zespoły mają tyle samo punktów. W czwartek ze zwycięstw cieszyli się gracze FC Barcy i Telekomu Veszprem.

Grupa B nie bez powodu nazywana jest "grupą śmierci" - za nami dopiero cztery serie gier, a już widać, że w tym gronie w ostatecznym rozrachunku każda bramka może mieć kluczowe znaczenie - już teraz o miejscu w tabeli decyduje bilans bramkowy - Łomża Vive Kielce, FC Barca i Telekom Veszprem mają na swoim koncie po sześć punktów. Tuż za nimi - z pięcioma oczkami - plasują się szczypiorniści Paris Saint-Germain HB. Rywalizacja jest niezwykle zacięta i dostarcza fantastycznych emocji.

W czwartek wielkich zaskoczeń nie było, chociaż można się było spodziewać, że zawodnicy FC Porto nieco bardziej postawią się Telekomowi Veszprem. Co prawda to Węgrzy byli faworytami pojedynku, ale Portugalczycy już niejednokrotnie pokazali, że na własnym parkiecie są piekielnie groźni.

Nie tym razem. Madziarzy błyskawicznie nadali tempo spotkaniu i nie minęło dwanaście minut, a prowadzili już pięcioma trafieniami. Po takim uderzeniu gospodarze nie byli w stanie się podnieść - cios okazał się za mocny. Portugalczycy mieli problemy ze skutecznym wykończeniem ataku, a słaba skuteczność to nie jest dobra wiadomość, gdy mierzy się z Telekomem Veszprem. Przyjezdni ostatecznie wygrali siedmioma bramkami i dopisali na swoje konto dwa niezwykle ważne punkty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

Ważne zwycięstwo zanotowali też szczypiorniści Dumy Katalonii, którzy podjęli Dinamo Bukareszt. To był szczególny mecz dla Xaviera Pascuala - trenera, który w ostatnich latach doprowadził FC Barcę do największych sukcesów na arenie międzynarodowej, a od niedawna swoją przygodę z piłką ręczną kontynuuje w stolicy Rumunii.

Gracze Dinama rzucili aż trzydzieści dwie bramki, ale to nie wystarczyło, by pokonać gospodarzy. Hiszpanie zapisali na swoim koncie trzydzieści sześć trafień i przez całe spotkanie bez większych problemów kontrolowali wynik. W ofensywie szczególnie rozszalał się Dika Mem - autor dwunastu goli.

Prawdziwy festiwal rzutów urządzili sobie też zawodnicy z Paryża i Zaporoża. W stolicy Francji padły aż siedemdziesiąt dwa trafienia - pięć z tych skutecznych rzutów zanotował Kamil Syprzak. Jego zespół - Paris Saint-Germain HB - beż żadnych problemów pokonał ukraiński Motor, chociaż jeszcze do 20. minuty rezultat na tablicy wyników oscylował wokół remisu.

W drugiej połowie starcia prym wiedli jednak paryżanie - zaporożanie nie potrafili zatrzymać kwartetu Hansen-Karabatić-Remili-Syprzak. Niemniej jednak trzeba docenić postawę Ukraińców, bo rzucenie PSG trzydziestu dwóch bramek to nie lada wyczyn.

Liga Mistrzów:

FC Porto Sofarma - Telekom Veszprem 23:30 (10:16)

Paris Saint-Germain HB - HC Motor Zaporoże 40:32 (19:14)

FC Barca Lassa - Dinamo Bukareszt 36:32 (19:14)

Komentarze (0)