Kosmiczny mecz Łomży Vive. PSG padło w Kielcach

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Zawodnicy Łomży VIVE Kielce
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Zawodnicy Łomży VIVE Kielce

Szczypiorniści Łomży Vive Kielce wygrali piąty z rzędu mecz w Lidze Mistrzów. Tym razem po fantastycznym pojedynku podopieczni Tałanta Dujszebajewa pokonali francuskie Paris Saint-Germain HB 38:33.

Obrona, atak pozycyjny, współpraca z kołowymi, rzuty z drugiej linii, kontrataki, skuteczność - w pierwszej połowie meczu z PSG kielczanie nie mieli słabych punktów, we wszystkich elementach gry spisywali się niemal bezbłędnie i natychmiast zepchnęli rywali do defensywy. Lepszego otwarcia pojedynku z Francuzami kibicie zgromadzeni w Hali Legionów nie mogli sobie wymarzyć - gospodarze byli na fali.

Żółto-biało-niebiescy narzucili swoje tempo, ale wszystko zaczęło się od doskonałej obrony. Mistrzowie Polski postawili prawdziwy mur, od którego goście po prostu się odbijali. Formacja defensywna mocno ułatwiła pracę Andreas Wolffowi, ale i on dołożył kilka niezwykle ważnych interwencji  i w efekcie kielczanie błyskawicznie zaczęli budować przewagę.

Raul Gonzalez próbował motywować swoich zawodników, dwukrotnie w ciągu dziesięciu minut poprosił o czas, ale na nic to się zdało. Mistrzowie Polski grali niezwykle czujnie w obronie, wyprowadzali świetne kontrataki i szczypiorniści Paris Saint-Germain za nimi nie nadążali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

Przyjezdni próbowali różnych rozwiązań - już w 12. minucie doszło do zmiany między słupkami - Yoana Genty'ego zastąpił Vincent Gerard. Paryżanie kombinowali też z ustawieniem w ofensywie, ale kielczanie błyskawicznie adaptowali się do nowej sytuacji.

W końcówce pierwszej połowy mistrzowie Polski mieli nawet szansę na powiększenie swojego prowadzenia do siedmiu trafień, ale zaliczyli nieco chaotyczny fragment i ostatecznie zeszli do szatni wygrywając pięcioma bramkami.

Drugą część meczu bardzo dobrze rozpoczął Vincent Gerard i paryżanie natychmiast zaczęli odrabiać straty. Widać było, że Francuzi po przerwie są niezwykle zmotywowani i cały czas wierzą, że są w stanie wywieźć z województwa świętokrzyskiego dobry wynik.

Kielczanie nie potrzebowali jednak wiele czasu, by ponownie ustawić gości - ze stanu 21:19 bardzo szybko odskoczyli na 25:19 i paryżanie po raz kolejny w tym starciu nie wiedzieli skąd przyszło uderzenie. A skąd przyszło? Fantastycznie grę mistrzów Polski prowadził Alex Dujshebaev wpierany przez niezwykle spostrzegawczego Igora Karacicia. W ataku z kolei błyszczeli natomiast Dylan Nahi, Szymon Sićko i Artsiom Karalek. Największą siłą żółto-biało-niebieskich była jednak zespołowość.

Im większa była przewaga gospodarzy, tym bardziej szczypiorniści PSG próbowali podkręcać tempo. Kielczanom jednak było to na rękę - w takiej wymianie ciosów to oni wyglądali lepiej. Paryżanie tracili czujność, zaliczali proste straty, a mistrzowie Polski ciągnęli kontrę za kontrą.

Goście znaleźli jednak receptę na zdobywanie bramek - aż osiem trafień zapisali na swoim koncie po rzutach karnych, a w końcówce meczu zaliczyli prawdziwą serię.

Łomża Vive Kielce - Paris Saint-Germain HB 38:33 (19:14)

Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Vujović 4, Sanchez-Migallon 1, Sićko 6, A. Dujshebaev 5, Tournat 2, Yusuf, Karacić 3, Kulesz, Moryto 3, Surgiel, Gębala, Karalek 5, Gudjonsson 3, Nahi 6

PSG: Gerard, Genty – Steins 2, Ntanzi, Keita, Kristopans 3, Kounkoud 1, Sole Sala 4, Toft Hansen, Remili 3, Grebille 2, Syprzak 3, L. Karabatić, Hansen 8, N. Karabatić 1, Prandi 6

Źródło artykułu: