Derby rządziły się swoimi prawami. Czwarta siła rozgrywek musiała gonić wynik!

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: zawodnicy MKS Zagłębia Lubin z trenerem Jarosławem Hipnerem
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: zawodnicy MKS Zagłębia Lubin z trenerem Jarosławem Hipnerem

MKS Zagłębie Lubin w 8. kolejce zmagań w PGNiG Superlidze mocno postraszyło wyżej notowanego Górnika Zabrze (27:29). Wydawało się, że trzy punkty zgarną gospodarze, ale wszystko skomplikowało się w ostatnich dziesięciu minutach starcia.

Mówi się, że derby rządzą się swoimi prawami i można to powiedzenie odnieść także do niedzielnego starcia w Lubinie. Marcin Lijewski, trener wyżej notowanego Górnika Zabrze, o czas musiał poprosić już w dziewiątej minucie meczu! Ekipa gości nie mogła znaleźć sposobu na defensywę Miedziowych i znakomicie dysponowanego Marcina Schodowskiego.

Wskazówki nie pomogły. Po krótkiej przerwie to MKS Zagłębie Lubin rzuciło kolejne dwie bramki i wynik mógł lekko szokować (8:3 w 11'). Drużyna z Dolnego Śląska imponowała skutecznością w ofensywie. Oscylowała ona wokół 90 procent, a efektywność w ataku gości - około 40 procent, co mogło dawać do myślenia. Ogromna przepaść, która odbijała się na rezultacie.

W końcówce pierwszej połowy wydawało się, że w grze Górnika Zabrze w końcu coś ruszyło (10:13 w 26'), ale ekipa Jarosława Hipnera w mgnieniu oka odbudowała wcześniejszą przewagę po trafieniach Romana Czyczykało i Marka Marciniaka.

ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni

Po zmianie stron walka na parkiecie się zaostrzyła. W bramce gości uaktywnił się Jakub Skrzyniarz, a Górnik Zabrze zaczął grać agresywniej w obronie, co pomogło zniwelować część strat (21:19 w 42').

Zespół Marcina Lijewskiego mógł nawet złapać kontakt, ale Paweł Dudkowski nie wykorzystał dogodnej okazji. W zamian piłkę w siatce, po podaniu od Jakuba Morynia, umieścił Marcel Sroczyk. Kilkanaście sekund później, ten sam zawodnik, wywalczył także rzut karny, który wykorzystał z zimną krwią Roman Czyczykało (24:19 w 44').

Zagłębie liczyło na komplet punktów, ale szansę na sukces przekreśliło ostatnie dziesięć minut spotkania. Co za szalona końcówka! Górnik Zabrze grał wówczas jak natchniony i z -5 wyszedł na +3 po trafieniach Krzysztofa Łyżwy i Damiana Przytuły. Załoga ze stolicy polskiej miedzi szukała odpowiedzi, ale bezskutecznie. Teraz odpowiedzi szukać musi trener Jarosław Hipner i przeanalizować z drużyną, co nie zagrało w końcówce spotkania.

MKS Zagłębie Lubin - SPR Górnik Zabrze 27:29 (16:12)

Zagłębie: Schodowski, Bartosik - Stankiewicz 1, Moryń 3, Gębala 3, Sroczyk 6, Pietruszko 1, Marciniak 1, Hajnos 5, Bogacz, Drozdalski, Adamski, Iskra, Bekisz 2, Czyczykało.
Karne: 3/5
Kary: 12 min.

Górnik: Skrzyniarz, Kazimier - Molski 2, Bis 4, Mucha, Łyżwa 2, Krawczyk, Gogola 4, Ivanytsia 4, Dudkowski 3, Kaczor 1, Bykowski, Adamuszek, Rutkowski 6, Przytuła 3.
Karne: 3/4
Kary: 14 min.

Sędziowie: Jakub Jerlecki i Maciej Łabuń

---> Różnica klas. W Płocku nie mogło być inaczej
---> Ciąg dalszy pomeczowej burzy. Szef polskich sędziów odpowiada zabrzanom

Źródło artykułu: