Ciąg dalszy pomeczowej burzy. Szef polskich sędziów odpowiada zabrzanom

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Mirosław Baum
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Mirosław Baum

- Gołosłowne kwestionowanie prawidłowości decyzji sędziego jest nadużyciem - napisał Mirosław Baum, szef polskich sędziów, odnosząc się do oskarżeń o błędy arbitrów w trakcie meczu Górnika Zabrze z Grupą Azoty Unią Tarnów.

To jedna z największych kontrowersji tego sezonu. SPR Górnik Zabrze w końcówce stracił domowe zwycięstwo z Grupą Azoty Unią Tarnów. Zdaniem gospodarzy, w niejasnych okolicznościach.

Damian Przytuła zapewnił Górnikom prowadzenie na pięć sekund przed końcem meczu. Grupa Azoty błyskawicznie wróciła na środek boiska, a Aleksandr Buszkow bez zastanowienia rzucił w kierunku pustej bramki. Piłka wpadła do siatki, zabrzanie protestowali, ale sędziowie po naradach uznali bramkę. Doszło do serii karnych, którą wygrała Grupa Azoty Unia. Po meczu swoje niezadowolenie z decyzji sędziów wyrażali trener Marcin Lijewski i zwłaszcza prezes Bogdan Kmiecik (WIĘCEJ).

Przewodniczący Kolegium Sędziów Mirosław Baum odniósł się do tych wypowiedzi i wypunktował zasadność podjętych decyzji.

"W związku z publicznymi wypowiedziami udzielonymi po meczu 7 serii Superligi Mężczyzn pomiędzy drużynami Górnik Zabrze - Grupa Azoty Unia Tarnów przez prezesa klubu Górnik Zabrze, Pana Bogdana Kmiecika oraz trenera zespołu Marcina Lijewskiego, kwestionującymi zasadność uznania ostatniej bramki dla drużyny gości oraz uwagami dotyczącymi rzekomego długiego podejmowania decyzji przez delegata zawodów, pragnę poinformować, iż:
- zgodnie z Przepisami gry w piłkę ręczną (przepis 9 – zdobycie bramki oraz 2;3 sygnał końcowy), to sędziowie prowadzący zawody są jedynymi mogącymi podjąć decyzję o uznaniu bramki. Tak też się stało w tym spotkaniu. Obarczanie winą za podjętą decyzję o uznaniu bramki delegata, sekretarza lub mierzącego czas jest, w świetle przytoczonych przepisów, całkowicie bezpodstawne.
- Wyłącznie sędzia bramkowy może ocenić, czy piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową w momencie, gdy rozległ się automatyczny sygnał oficjalnego zegara boiskowego kończącego czas gry.
- W opisywanej sytuacji, w związku z obiektywną trudnością jednoznacznego wykazania, czy bramka została zdobyta w sposób zgodny z przepisami gry, gołosłowne kwestionowanie prawidłowości decyzji sędziego jest nadużyciem i stanowi jedynie niedopuszczalny sposób wyrażania negatywnych emocji, spowodowanych przegraniem meczu. Tym bardziej, że decyzja sędziów w tej sprawie została podjęta po szczegółowej i wnikliwej analizie, co zresztą paradoksalnie również stało się przedmiotem kolejnych nieuprawnionych ataków.

Pragnę również poinformować, że poruszony w wypowiedziach przedstawicieli klubu z Zabrza system elektroniczny, nie funkcjonuje obecnie w ligach europejskich. Tak więc w chwili obecnej w żadnej z lig nie ma rozwiązań technologicznych pozwalających zweryfikować taką sytuację jaka miała miejsce w trakcie meczu w Zabrzu".

CZYTAJ:
To się bardzo rzadko zdarza, wynik nie mógł być inny

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Komentarze (0)